Fabinho: Inter to najlepszy włoski zespół
Fabinho zakłada, że może zdobyć 10 goli w tym sezonie. Zawodnik Liverpoolu wziął udział w konferencji prasowej przed drugim meczem ⅛ finału Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, który odbędzie się we wtorek. The Reds wygrali pierwszy mecz 2-0 na San Siro w zeszłym miesiącu.
Podczas konferencji prasowej Fabinho wypowiedział się na temat swojego celu strzeleckiego, wpływu transferu Luisa Díaza na drużynę, talentu Trenta Alexandra-Arnolda oraz jutrzejszego starcia z Interem.
O swojej dyspozycji strzeleckiej w tym sezonie w porównaniu z poprzednim i o tym czy zdobędzie dwucyfrową liczbę bramek…
- Teraz jest inaczej niż w zeszłym sezonie, bo jestem częściej w polu karnym podczas stałych fragmentów gry. Wcześniej podczas stałych fragmentów byłem tym, który powstrzymuje kontratak. Teraz dzięki pomocy trenera mam więcej pewności siebie, częściej jestem w polu karnym i zdobywam bramki. To dobre dla mnie i dla drużyny. Nie myślę za dużo o celach, jeśli chodzi o gole. Chyba we wszystkich rozgrywkach zdobyłem sześć bramek, więc jeśli udałoby mi się osiągnąć 10 goli, byłby to świetny wynik dla defensywnego pomocnika. Nasz zespół zdobywa dużo bramek, a przy takiej sytuacji zawodnicy tacy jak ja i obrońcy również mają szansę. Myślę, że 10 goli to realistyczny cel.
O dyskusji na temat szans Liverpoolu na wygranie czterech trofeów w tym sezonie…
- Przede wszystkim, zdobycie Pucharu Ligi Angielskiej było dla naszego klubu bardzo ważne. To pierwsze trofeum do zdobycia w tym sezonie, więc bardzo cieszymy się z wygranej. Wygraliśmy w bardzo wyjątkowy sposób. Kiedy drużyna gra dobrze i wygrywa jedno trofeum, to raczej normalne, że wszyscy mówią “Liverpool może wygrać cztery trofea”, to szczególnie typowe dla mediów. Nie myślę o tym zbyt dużo. Musimy myśleć tylko o następnym starciu, bo to bardzo trudne wygrać w dwóch albo trzech rozgrywkach, a co dopiero w czterech. To naprawdę ciężkie zadanie. Po meczu z Chelsea ciężko było odzyskać siły, bo to był bardzo trudny mecz, który trwał 120 minut. Zawodnicy, którzy znaleźli się na boisku w potyczkach przeciwko Norwich i West Hamowi grali jednak bardzo dobrze, więc oba te spotkania wygraliśmy. Nadal jesteśmy w grze o Puchar Anglii i walczymy o tytuł Mistrza Anglii. Musimy grać mecz po meczu. Oczywiście gramy w świetnym klubie, jakim jest Liverpool i chcemy wygrać wszystko. Najpierw jednak musimy postarać się wygrać jutrzejsze starcie z Interem, a potem skupić się na kolejnych rywalach.
O tym jak niebezpiecznym przeciwnikiem jest Inter Mediolan…
- Inter Mediolan to świetna drużyna. Już kiedyś mówiłem, że według mnie to najlepszy włoski zespół ostatnich dwóch, trzech lat. Nie wiem czy są liderem Serie A w tym sezonie, ale grają bardzo dobrą piłkę. W pierwszym meczu grali lepiej niż my w pierwszej połowie, mieli szansę strzelić gola, ale trafili w poprzeczkę. My byliśmy jednak bardziej bezlitośni w polu karnym i zdobyliśmy dwie bramki. Dobre kluby muszą wygrywać takie mecze, nawet kiedy nie mamy dużo szans na strzał. Musimy wtedy wykorzystywać te szanse, które mamy i to właśnie zrobiliśmy w pierwszym meczu. Jutro zagramy na wypełnionym Anfield, więc będziemy wspierani przez fanów. Musimy dać z siebie wszystko, grać intensywnie, skoncentrować się i nie pozwolić przeciwnikom na pewność siebie. Musimy zrobić to co zazwyczaj robimy na Anfield - zagrać jak najlepiej i zamknąć mecz jak najszybciej potrafimy.
O tym czy obecny skład The Reds jest silniejszy od tego, który wygrał Ligę Mistrzów i Premier League…
- Możliwe, że tak, ponieważ dłużej ze sobą gramy i znamy się dobrze. Oczywiście straciliśmy od tego czasu kilku ważnych zawodników. Gini Wijnaldum był bardzo ważnym piłkarzem, który wygrał z nami Ligę Mistrzów i Premier League. Nie ma już w naszej drużynie też Shaqiriego i Lovrena. Myślę jednak, że to normalne, jeśli gra się w jednym klubie cztery czy pięć lat. Zaczyna się grać lepiej, niektóre rzeczy są bardziej automatyczne. Myślę, że jesteśmy lepsi, bo gramy razem długo i również długo współpracujemy z menadżerem i całym sztabem szkoleniowym.
O wpływie transferu Luisa Díaza na drużynę…
- Jest bardzo imponującym zawodnikiem. Jest tutaj od miesiąca i już gra na bardzo wysokim poziomie. Był bardzo ważną postacią w finale, dla mnie był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku w rywalizacji z Chelsea. To był chyba dopiero jego trzeci mecz w naszej drużynie, więc jest to bardzo imponujące. Jest naprawdę dobry. Nie jest łatwo grać na wysokim poziomie zaraz po zmianie kraju i ligi. Nie był przyzwyczajony do intensywności gry w Anglii, ale wygląda jakby grał tutaj od dłuższego czasu, ponieważ bardzo dobrze mu to wychodzi.
O tym czy Trent Alexander-Arnold jest rewolucyjnym bocznym obrońcą…
- Tak, Trent jest dla nas bardzo ważny. Nie tylko jeśli chodzi o asysty, ale kiedykolwiek jest przy piłce. Zawsze uda mu się celnie podać, nawet jeśli czasami wydaje się, że nie znajdzie wyjścia z sytuacji. W polu karnym oczywiście zawsze uda mu się odmienić grę i zaliczyć asystę. 16 asyst to naprawdę świetny wynik dla prawego obrońcy. Nadal mamy przed nami 2-3 miesiące do końca sezonu, więc ta liczba będzie naprawdę wysoka. Oglądając grę Trenta, można pomyśleć że gra na ósemce albo dziesiątce, a nie jako prawy obrońca, bo ciężko znaleźć drugiego takiego prawego obrońcę. Mam nadzieję, że nadal będzie tak grać i to na tak wysokim poziomie, ponieważ może stać się jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym prawym obrońcą w historii.
Komentarze (0)