Lucas: Zawsze będę fanem Liverpoolu
Lucas Leiva nie zdecydował jeszcze, gdzie obejrzy rewanżowe spotkanie Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Interem. Być może zaprosi Pepe Reinę i Luisa Alberto do swojego domku nieopodal Rzymu.
Istnieje także prawdopodobieństwo, że odwiedzi któregoś ze swoich kolegów, z którymi niegdyś reprezentował dumnie barwy Liverpoolu.
Mini Czerwony kontyngent w Rzymie nigdy nie ogląda samotnie spotkań swojego byłego zespołu.
- Nadal jesteśmy kibicami the Reds. Liverpool na zawsze pozostanie cząstką mnie - powiedział Lucas.
- Wciąż śledzę ich poczynania i jestem wiernym fanem! Kibice Liverpoolu mają teraz wspaniały czas, gdyż klub sporo wygrał w ostatnim czasie.
Kiedy Liverpool grał w Rzymie w 2018 roku w półfinale Ligi Mistrzów, Lucas był zdeterminowany, by pojawić się w sektorze gości.
- Długo o tym myślałem, ale ze względów bezpieczeństwa wiele osób mi to odradzało i ostatecznie pojawiłem się na innym sektorze - uśmiecha się Lucas.
- Po spotkaniu udałem się do hotelu, by spotkać się z Jürgenem i niektórymi zawodnikami, których znam z czasów występów w Liverpoolu. Wciąż czuję się częścią tej rodziny. Nie może być inaczej. W Anglii czułem się jak w domu. Klub zawsze otaczał mnie opieką, a kibice byli niesamowici.
Lucas ma ciągły kontakt z Jordanem Hendersonem i Jamesem Milnerem. Brazylijczyk zdradził, że pisał do Stevena Gerrarda, kiedy Aston Villi udało się sprowadzić z Barcelony Philippe Coutinho.
- Tak, wymieniliśmy wtedy kilka wiadomości i udało nam się chwilę porozmawiać. Chciałem się upewnić, że należycie zaopiekuje się Philem! Jest moim dobrym kumplem i cieszę się, że znów gra i może pokazywać swoje umiejętności.
- Opuszczenie Liverpoolu po 10 latach nie było dla mnie proste - mówi Lucas, który w Europie do tamtego momentu występował jedynie w Anglii.
- Luis Alberto mnie przekonał, bym przeniósł się do Rzymu. Uzyskałem od niego szczegółowe informacje o zespole, kibicach, trenerze. Nie musiał mnie długo namawiać.
Lucas nie szczędzi komplementów obecnemu szkoleniowcowi Interu - Simone Inzaghiemu, z którym miał okazję pracować w Lazio.
- Miałem wielkie szczęście przebywać z nim w Lazio przez kilka lat. Miał świetny kontakt zwłaszcza z młodymi zawodnikami. Potrafił do nich dotrzeć. Byłem pozytywnie zaskoczony od samego początku naszej współpracy. To wspaniały trener, który zawsze miał głowę na karku. Uważam, że moje występy w czasach kiedy był szkoleniowcem Lazio, były najlepszym okresem w mojej karierze.
- Simone dał mi duży zastrzyk pewności siebie. Razem odnosiliśmy sporo sukcesów i zwycięstw.
- Inzaghi preferuje futbol ofensywny, jednak z drugiej strony jak każdy Włoch zawsze starannie pracuje nad grą w obronie, by jego zespoły nie traciły bramek. Jest utalentowanym trenerem. Jego zespoły to fajna mieszanka ofensywy z uporządkowaną grą obronną.
- Inter zagrał dobrze w pierwszym meczu na San Siro, lecz Liverpool był lepszy. Przeczekali momenty, w których musieli cierpieć i w odpowiednim czasie wyprowadzali zabójcze ciosy. W drugiej połowie intensywność gry w Premier League do jakiej są przyzwyczajeni zrobiła różnicę.
- Teraz Liverpool będzie miał dodatkowy argument w postaci Anfield. Drużynom gości zawsze gra się bardzo ciężko podczas europejskich wieczór w Liverpoolu - podsumował Leiva.
Komentarze (12)