Henderson: Tego meczu nie trzeba reklamować
Jordan Henderson podkreślił, że Liverpool musi zagrać na najwyższym poziomie przeciwko Interowi, ponieważ goście są w stanie odwrócić stan rywalizacji.
The Reds mają przewagę przed dzisiejszym rewanżem w 1/8 finału Ligi Mistrzów na Anfield dzięki bramkom Roberto Firmino i Mohameda Salaha zdobytym na San Siro w zeszłym miesiącu.
Mecz w Mediolanie tylko utwierdził kapitana, że mistrzowie Włoch są jedną z najlepszych drużyn w Europie, mają odpowiednią jakość na każdej pozycji oraz są nieustraszeni.
W swojej kolumnie w programie meczowym Henderson napisał:
- Są takie mecze, które mówią same za siebie. To jeden z nich. Nie trzeba go w żaden sposób promować. Liverpool przeciwko Interowi Mediolan w Lidze Mistrzów to coś wielkiego.
- Minęło kilka tygodni odkąd spotkaliśmy się na San Siro. Mimo, że mamy przewagę, to nikt w Liverpoolu nie uważa, że robota została już wykonana. Możemy prowadzić 2-0 po pierwszym meczu, ale to wciąż dopiero połowa rywalizacji i Inter z pewnością wierzy, że może to odrobić.
- Inter niemalże bezbłędnie na nas naciskał w poprzednim meczu. Byli agresywni, grali odważnie i sprawili nam problemy. Z tego powodu, zwycięstwo było wyjątkowo miłe, ale to nie powinno nam przysłonić faktu, że to była prawdziwa rywalizacja i dzisiaj czeka nas to samo.
- Inter obecnie świetnie radzi sobie w Serie A nie bez powodu. Wszyscy widzą jaką mają jakość więc nic dziwnego, że niezbyt często przegrywają.
- Gdybym był dzisiaj w ich szatni, powiedziałbym, że to nie koniec i nie byłyby to słowa bez pokrycia. Mówiłbym to z uwagi na ich talent oraz historię tych rozgrywek, która uczy nas, że zaliczka z pierwszego meczu ma znaczenie tylko gdy utrzymasz poziom również w rewanżu.
- Nasz cel jest prosty. Musimy być pewni, że utrzymamy poziom. Musimy pamiętać jak trudne było pierwsze spotkanie, a to może być jeszcze trudniejsze.
- Musimy postawić się w pozycji Interu i zrozumieć, że dadzą z siebie wszystko, by odwrócić stan rywalizacji. Historia i reputacja ich klubu tego od nich wymaga.
Komentarze (0)