Klopp: To był absolutnie niesamowity występ
"Nie traktujemy takich momentów jako coś oczywistego" - tak zapewniał Jürgen Klopp opowiadając o perfekcyjnej nocy dla jego zespołu.
The Reds wyszli na pozycję lidera Premier League, mając jednak jedno spotkanie więcej od drugiego Manchesteru City. Drużyna Guardioli rozegra swoje spotkanie dzisiaj, mierząc się z Brighton & Hove Albion.
W zaledwie piątej minucie spotkania, Luis Díaz otworzył wynik meczu, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie po dograniu od Mohameda Salaha.
Chwilę później to Egipcjanin, grający z numerem 11., osobiście wpisał się na listę strzelców, wieńcząc golem fantastyczną akcję drużynową. W drugiej połowie spotkania przewagę Liverpoolu nad Czerwonymi Diabłami powiększył Sadio Mané.
Końcowy rezultat spotkania ustalił ponownie strzelający bramkę Salah, który otrzymał podanie od Diogo Joty. Liverpool zyskał tym samym dwa punkty przewagi nad City.
Poniżej przedstawiamy Państwu zdanie Kloppa, na temat tego niezwykłego wieczoru...
O poziomie jaki zaprezentowała jego drużyna ...
Najwyższy poziom, to było bardzo ważne. Bardzo dobrze rozpoczęliśmy mecz, a świetnie do zakończyliśmy. W międzyczasie przydarzył nam się okres w grze, gdy musieliśmy zaadaptować się do odmiennego systemu pressingu, formacji oraz organizacji naszych rywali. To trudne, prowadziliśmy wtedy 2:0. Widziałem mnóstwo meczów, w których jedna z ekip jest wyraźnie lepsza. My byliśmy zdecydowanie lepsi w pierwszej połowie. Wtedy ważne jest utrzymanie wysokiego poziomu koncentracji, ale nam przydarzyła się 15-minutowa przerwa. Wychodzimy na boisko i przeciwnik zdaje się być zmotywowany. Stąd mogła się przytrafić ta sytuacja, w której wymieniliśmy trzy-cztery podania niedaleko naszej bramki, a United wywalczyło rzut rożny. To mogło dać im poczucie: "Ok, to może się udać". Nie znaleźliśmy na to błyskawicznej odpowiedzi, ale wydaje mi się, że gdy posłaliśmy pierwszą piłkę przez ich formację i ponownie mogliśmy rozegrać w środku pola... to był moment, gdy ponownie dominowaliśmy. Tak, to był niesamowity występ.
O jego "chwili" podczas tego wyjątkowego wieczoru...
Myślę, że gdy zapytasz innych, odpowiedzą podobnie. Moim momentem meczu, niezależnie od tego jak ważny i świetny wynik osiągnęliśmy, była siódma minuta spotkania. Gdy nasi ludzie pokazali prawdziwą, szczerą klasę. Wszyscy na stadionie pokazali. Dowiedzieliśmy się o tym wczoraj. I gdy to do mnie dotarło... jest mnóstwo spraw ważniejszych w życiu niż piłka nożna. Jesteśmy z Cristiano oraz jego rodziną. To była moja ulubiona chwila. Ale na poziomie piłkarskim wydarzyło się wiele fantastycznych rzeczy.
Mo strzelił dwie bramki, asystował przy pierwszej. Luis asystował przy golu Sadio, a sam strzelił po podaniu od Mo. Mnóstwo tego było. Diogo wszedł na boisko, otwierając drogę Mo do drugiego trafienia. Tak szczerze mówiąc to nie mogło być lepiej! I oczywiście Thiago rozegrał świetne spotkanie. To jest właśnie jego jakość. Dzisiaj ponownie ją pokazał. Z piłkarskiego punktu widzenia nie mam na co narzekać. To była perfekcyjna noc, nie traktujemy takich momentów jako coś oczywistego.
W chwilach, gdy nie naciskaliśmy na nich w nasz standardowy sposób od razu wydarzały się sytuacje na granicy spalonego. Był też moment, gdy Rashford przedarł się przed nasze linie i Robbo musiał nas ratować. Takie rzeczy pokazują nam, że gdyby nasz pressing i kontrpressing nie były na takim poziomie, to United mogłoby mieć znacznie lepszy mecz. Ale to się nie stało, ponieważ byliśmy ekstremalnie dobrzy.
O tym czy należy się martwić o Thiago po tym jak zszedł z boiska...
Podarł swoje spodnie! Nie, szorty. Powiedział mi o tym i nie zrozumiałem o co mu chodzi. Myślałem, że chodzi o coś poważnego, ale wszystko w porządku.
O zdobyciu w obu ligowych starciach z United dziewięciu bramek, przy żadnej straconej...
Nie jestem tutaj, aby upokarzać naszych rywali. To nie tak. Zrobiliśmy po prostu to, co do nas należało i wygraliśmy oba starcia. Tak już jest. United jest oczywiście w trudnej sytuacji; spójrzcie na ich dzisiejsze ustawienie. Grali w zasadzie bez typowych środkowych pomocników, chyba jedynym obecnym był McTominay. W dodatku chyba nie do końca był gotowy. Gdy byli już w ciężkim położeniu, życie zadało kolejny cios. To stało się przed meczem. W trakcie spotkania okazało się, że Paul [Pogba] musiał zejść. Zresztą, umówmy się - niezależnie od tego czy to są derby czy nie, gra przeciwko nam nie jest łatwa. To 9:0 niekoniecznie mnie interesuje. To raczej coś dla kibiców; jeżeli chcą świętować 9:0 to proszę bardzo, ale to nie dla mnie. W obu meczach walczyliśmy o trzy punkty i gdyby spotkania zakończyły się dwoma wynikami 1:0 to czułbym się podobnie. Wiem zresztą, że to nie będzie trwało wiecznie. Oni w końcu ponownie zaatakują, wrócą. Ten klub jest zbyt potężny. W tej chwili i tego wieczoru byliśmy dla nich nie do przejścia. Taka jest prawda.
O tym, jak ogólnie ocenia występ Liverpoolu dzisiejszego wieczoru...
Ludzie mogą powiedzieć, że mam obsesję na punkcie kontrpressingu, ale to właśnie ten element był na kosmicznym poziomie. Absolutnie kosmicznym poziomie. Tracimy piłkę, co swoją drogą jest całkowicie normalne, gdy utrzymujesz się przy piłce, my chyba mieliśmy około 70-procentowe posiadanie... no ale właśnie tracimy piłkę. W akich momentach kontrpressing, który wykonywaliśmy był wprost niesamowity. Rywale nie mogli nabrać impetu, nic. To jest bardzo trudne do zwalczenia. I tak, pierwsza część meczu oraz pierwsza połowa drugiej, w których wynik był już częściowo w kieszeni, były niesamowite. Nie byliśmy dzisiaj przystępną ekipą do gry, oj nie.
O tym czy był w stanie cieszyć się meczem, biorąc pod uwagę jaka jest stawka...
Czy cieszyłem się po zakończeniu pierwszej połowy z wynikiem 2:0? Nie. Owszem, cieszyło mnie wiele rzeczy ale wynik niekoniecznie. Mogło być więcej znacznie gorszych możliwości, ale potem wyszli na boisko zdejmując Phila Jonesa i zastępując go Jadonem Sancho. Zmienił się ich pressing. W pierwszej połowie przywykliśmy do grania w konkretnych przestrzeniach, a później stwierdziliśmy: "Ok, to już nie działa. Co jest nie tak?". Nie zaczęliśmy od razu ruszać się w sposób, który by nam pomógł. Nie znajdowaliśmy się we właściwych miejscach. Nagle okazało się, że nie możemy normalnie przepchnąć piłki do przodu. Nagle okazało się, że mamy przed sobą całą czwórkę rywali w obronie, a nasza dwójka piłkarzy w środku pola jest kryta. Kolejna czwórka wychodzi wysoko do przodu. Nie za bardzo mogliśmy znaleźć miejsce na zagranie. W przerwie meczowej nie wiedzieliśmy na co się zdecydują. Przygotowanie się więc na takie rzeczy jest trudne. Musisz się po prostu zaadaptować i my to zrobiliśmy. Trochę nam to zajęło ale ostatecznie się udało. Od tego momentu ponownie kochałem ten mecz, razem ze wszystkimi przeciwnościami jakie przed sobą mieliśmy. To właśnie przezwyciężanie takich trudności sprawia, że był to perfekcyjny występ. Nie sądziłem, że po tym jak wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie jest już pozamiatane. Nic z tych rzeczy. W poprzednim naszym meczu, z City, daliśmy rywalom wiele dodatkowej przestrzeni, otworzyliśmy im drzwi. Ale to nie ma nic do rzeczy - mam na myśli to, że musisz być po prostu dojrzały i mierzyć się z takimi sytuacjami. Zrobiliśmy to, świetna noc.
O tym czy będzie oglądał starcie Manchesteru City z Brighton & Hove Albion...
To naprawdę mało prawdopodobne. Z City wciąż mamy szanse się zmierzyć, ale z pewnością nie z Brighton. Więc nie. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić rzeczy, które przyniosą nam więcej pożytku.
Komentarze (8)
przy tym co teraz live gra nie bylo innej opcji jak wysoka wygrana