Rangnick: Nie wykorzystaliśmy swoich momentów
Szkoleniowiec Manchesteru United, Ralf Rangnick, uważa, że jego drużyna nie była wystarczająco dobra w pierwszej połowie na Anfield, podczas przegranego 0:4 spotkania z Liverpoolem we wtorek wieczorem.
Podopieczni Rangnicka stracili po dwa gole w obu połowach, choć Niemiec przyznał, że United poprawił swoją grę przez pierwsze 25 minut po przerwie, aż Sadio Mané zdobył trzecią bramkę.
Słabe pierwsze 45 minut:
- Bardzo rozczarowująca pierwsza połowa. Bramka, którą straciliśmy po sześciu minutach, nie była tym, co zakładaliśmy. Tak wysokie ustawienie i stworzenie takiej przestrzeni dla jednego z największych atutów drużyny Liverpoolu, czyli momentu przejścia, było po prostu niedorzeczne i nie powinniśmy tego robić. Potem kontuzja Pogby. Nie mieliśmy wielu naturalnych pomocników do odbioru piłki, którzy mogliby wyjść w pierwszym składzie. Dlatego zdecydowaliśmy się zagrać piątką z tyłu. Zmieniliśmy to w przerwie. Pierwsze 25 minut drugiej połowy było lepsze. Mimo to, nie wykorzystaliśmy momentów, które mieliśmy. Przynajmniej przez pierwsze 25 minut drugiej połowy gra była otwarta, następnie Liverpool strzelił trzeciego gola, który zabił mecz.
O kontuzji Pogby:
- Paul naciągnął mięsień łydki. Wygląda na to, że to nie będzie kontuzja podobna do tej, którą ma Fred i nie wróci za tydzień. Obawiam się, że nie będzie dostępny na mecze z Arsenalem i Chelsea.
Trzeci gol zabił nadzieję:
- Może, gdybyśmy strzelili gola, odmieniłoby to mecz, ale tego nie zrobiliśmy. Jak mówiłem, mieliśmy swoje momenty, zarówno w polu karnym jak i wokół niego, ale nie mogliśmy ich wykorzystać, a potem podarowaliśmy im trzecią bramkę. Podania na 10 czy 12 metrów do Elangi nie mają sensu. Każdy wie, że on jest graczem, który lubi dostawać piłki za plecy obrońców, a nie do nogi. Liverpool tylko na to czekał. To było bardzo podobne do bramki, którą straciliśmy z Evertonem. Sześć sekund później piłka znalazła się w siatce.
Za słabi fizycznie:
- Oni są jedną z najlepszych drużyn na świecie, a my po prostu nie jesteśmy na wystarczającym poziomie ani fizycznie ani sportowo. W starciu z takimi drużynami, jeśli chce się im sprawiać problemy, trzeba mieć kilka momentów na kontrę, ale nie mogliśmy tego wykorzystać, więc przegraliśmy 0:4. Jestem prawie pewien, że każdy z zawodników wyjściowej jedenastki znał znaczenie tego meczu, nie tylko w kontekście tabeli, ale także w odniesieniu do naszych kibiców. Żeby coś osiągnąć w takim spotkaniu, musisz na nich naciskać. Musisz ich zaatakować i sprawić im kłopoty. W pierwszej połowie w ogóle tego nie robiliśmy, w drugiej, tylko przez 25 minut.
O wejściu Hannibala:
- Zwykle lepiej jest dać zadebiutować takiemu zawodnikowi jak on, gdy prowadzisz 3:0, ale w tym sezonie nie zdarza nam się to tak często. Dlatego zdecydowałem się posłać go do gry na ostatnie 10 minut. Był może aż nadto zmotywowany w tych dwóch momentach, ale myślę, że sędzia dobrze to rozwiązał, że nie wyrzucił go z boiska.
Komentarze (14)