Robbo: Luis pomógł nam wrócić do gry
Andy Robertson nie szczędził ciepłych słów pod adresem Luisa Díaza. Kolumbijczyk zameldował się na placu gry od początku drugiej połowy rywalizacji z Villarrealem, pomagając Liverpoolowi odwrócić losy rywalizacji, co poskutkowało awansem do finału Champions League.
The Reds pokonali na Estadio de la Ceramica hiszpańskiego rywala 3:2, dzięki czemu zagrają w Paryżu 28 maja z Manchesterem City, albo Realem Madryt.
- Wyjątkowo dobry występ - powiedział Szkot o swoim koledze z zespołu.
- Od początku staraliśmy się mu pomóc ze wszystkich sił. Ciężko jest wejść z marszu do takiej grupy piłkarzy w styczniu. Wspólnie z trenerami staraliśmy się maksymalnie ułatwić mu aklimatyzację - kontynuował Robbo.
- To wspaniały zawodnik, obdarzony niesamowitym pakietem umiejętności. Ze swoim talentem i możliwościami, idealnie pasuje do Liverpoolu.
- Zmiana w przerwie na pewno nie była łatwa dla Jotsa, gdyż w tym sezonie wielokrotnie ratował nam skórę. Jednak wszedł Luis i zrobił kolosalną różnicę. Zaczął brać na siebie ciężar gry, dryblować i stwarzać więcej przestrzeni partnerom. Pomógł nam się rozruszać w ofensywie. Zaliczył kapitalne 45 minut!
- Gra z nim to prawdziwa przyjemność. Mam nadzieję, że z każdym miesiącem będzie jeszcze lepszy!
- Przyznam szczerze, że gospodarze zaskoczyli nas w pierwszej połowie. Nie mogliśmy złapać rytmu, nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, a oni cały czas nacierali.
- Nigdy nie jest łatwo dotrzeć do finału jakichkolwiek rozgrywek. 3 finał w przeciągu 5 lat to fantastyczne dokonanie całego zespołu.
- W szatni w przerwie panował spokój, naprawdę. Wiedzieliśmy, że musimy poukładać pewne rzeczy, ale byliśmy przekonani, że zagramy na dużo wyższym poziomie. Publiczność była 12. zawodnikiem Villarrealu. Tak samo jest na Anfield. Udało nam się strzelić w krótkim odstępie czasu 2 gole, co pozwoliło złapać drużynie jeszcze większy luz.
- Gospodarze naprawdę włożyli w pierwszą połowę ogromny wysiłek. Byli praktycznie wszędzie! Oczywiście sami mogliśmy grać dużo lepiej, ale należy oddać im szacunek za niesamowitą pierwszą połowę.
- Dotarcie do finału Ligi Mistrzów to wyjątkowa sprawa. Jesteśmy strasznie szczęśliwi z takiego obrotu sprawy. Nie możemy się doczekać rywalizacji w Paryżu. Pragniemy zdobyć to trofeum po raz 7 w historii!
Komentarze (1)