Alisson: Czeka nas prawdziwa bitwa
Alisson Becker spodziewa się prawdziwej i zaciekłej bitwy, kiedy wieczorem Liverpool będzie podejmował Tottenham. Obie ekipy mają swoje cele do zrealizowania, a remis nie urządza żadnej ze stron.
Koguty walczą o finisz w TOP 4 na koniec rozgrywek, z kolei the Reds chcą dalej wywierać presję na Manchesterze City w mistrzowskim wyścigu.
- To naprawdę bardzo mocny i wymagający rywal. Są szalenie niebezpieczni i udowodnili to już w pierwszym spotkaniu w Londynie - powiedział reprezentant Brazylii.
- Posiadają mnóstwo jakości w ofensywie, zawodników, którzy w mgnieniu oka mogą coś wykombinować i sprawić ci problemy. Są silnym zespołem. Dobrze wykonują stałe fragmenty gry, posiadają też świetnego bramkarza. Na dobrą sprawę mają wszystko, fantastycznego menadżera i drużynę. Na szczęście możemy o sobie powiedzieć to samo! Wierzymy w swoje możliwości i zwycięstwo. Jesteśmy w stanie zdobyć 3 punkty, ale będziemy potrzebować znakomitego występu, by to uczynić - kontynuował Alisson.
- Musimy grać szybko i pomysłowo. Wywierać na nich presję, momentalnie doskakiwać do ich zawodników, gdy nie będziemy mieć piłki. Musimy grać kompaktowo i z charakterem. Tu nie ma już miejsca na błędy i chwile dekoncentracji. Tottenham potrafi wyprowadzać zabójcze kontrataki. Jeśli zostawimy im wolną przestrzeń i zachęcimy ich do takich akcji, możemy szybko znaleźć się w tarapatach.
- Cieszymy się, że ciągle jesteśmy w grze o poczwórną koronę. To nas napędza i mobilizuje. Z mojej perspektywy to bardzo ekscytujące! Każdy zawodnik pragnie w swojej karierze sięgać po trofea. Mamy jeszcze 3 takie okazje w tym sezonie i postaramy się z nich skorzystać.
- Wiemy, że musimy być na najwyższym poziomie pod kątem technicznym, fizycznym, taktycznym i mentalnym. Ten zespół od dłuższego czasu gra w podobnym składzie, znamy się na wylot i jesteśmy przygotowani do największych piłkarskich wyzwań. Oczywiście mamy świadomość, że nie będzie łatwo wygrać wszystkiego, lecz zapewniam, że damy z siebie 100 procent, by zrealizować nasz cel.
Zapytany o to, czy mecz z Realem Madryt w finale Ligi Mistrzów będzie rozpatrywał w kategoriach 'zemsty', Alisson odpowiedział: - Sądzę, że nie. Być może Mo ma tam pewne rachunki do wyrównania! Jesteśmy skupieni na każdym, zbliżającym się meczu. Gramy w piłkę, by wygrywać. Bez względu na to, kto jest naszym rywalem, dajemy z siebie wszystko, żeby po końcowym gwizdku arbitra być w lepszym nastroju od przeciwnika!
- Sądzę, że z perspektywy kibiców będzie to wielkie widowisko. Fani z pewnością będą się doszukiwać dodatkowych smaczków rywalizacji Realu z Liverpoolem. Jako zawodowcy patrzymy na to, z nieco innej perspektywy - podsumował.
Komentarze (1)