Klopp: Cieszymy się tą chwilą
Liverpool po raz drugi w tym sezonie pokonał Chelsea w finale krajowego pucharu co Jürgen Klopp określił jako coś wyjątkowego. Tym razem do wyłonienia zwycięzcy wystarczyło 7 rund jedenastek, a zwycięską wykonał wprowadzony w dogrywce Kostas Tsimikas.
Oto co do powiedzenia po meczu miał Jürgen Klopp.
O tym jak zamierza oddać hołd swoim piłkarzom, z którymi zdobył szóste trofeum dla Liverpoolu:
- Moi zawodnicy doskonale wiedzą co o nich myślę, to najważniejsze. To trofeum jest dla całego klubu, a nie tylko drużyny. Wszyscy widzieliśmy ile to zwycięstwo znaczy dla kibiców. Nasz hotel znajduje się w centrum i widzieliśmy fanów świętujących nasz udział w finale już od rana. Potem zobaczyliśmy te wszystkie twarze jak wsiadaliśmy do autobusu i na stadionie i wiedzieliśmy, że to bardzo ważne trofeum dla wszystkich w tym klubie. Na boisku z kolei piłkarze pokazali ile to znaczy dla nich samych.
- To, że byliśmy w stanie je wygrać to coś absolutnie nieprawdopodobnego. To mecz numer 60 lub więcej w tym intensywnym sezonie, a mimo to byliśmy w stanie rozegrać tak niesamowite spotkanie. Ale najważniejsze i muszę to powiedzieć - mam olbrzymi szacunek dla Chelsea. Co za drużyna! Zagrali dziś fenomenalnie. Koniec końców rzuty karne to zawsze loteria. A jednak wygraliśmy z nimi po raz drugi. Współpracujemy z firmą, z 4 chłopakami. Nazywają się Neuro11. Nawiązałem z nimi kontakt jakieś 2 lata temu. Jeden z nich jest neurobiologiem i powiedział, że możemy trenować serie jedenastek. Zdziwiłem się, ale zaczęliśmy współpracę. To trofeum jak również Carabao Cup jest także dla nich.
- Niestrzelony karny Sadio jest w przynajmniej 50% moją winą, ponieważ powiedziałem mu, że bramkarz zna go wyśmienicie, więc niech spróbuje zmienić swój sposób wykonywania rzutów karnych. Po raz kolejny w swoim życiu zdałem sobie sprawę, że czasem powinienem się zamknąć! Jednak udało się wygrać i w tym momencie jest to dla nas najważniejsze na świecie. Pierwsze 25 minut meczu to było najlepsze 25 minut jakie kiedykolwiek zagraliśmy przeciwko Chelsea. Niestety nie strzeliliśmy wtedy gola.
- Jasne było, że Chelsea ma odpowiednią jakość, by wrócić do swojej normalnej gry. Stworzyli sobie kilka sytuacji do zdobycia bramki, my mieliśmy swoje ogromne szanse, ale nikt żadnej nie wykorzystał, więc musieliśmy rozwiązać to w rzutach karnych. Tym trudniejszy jest to moment dla przeciwników, nie wyobrażam sobie nawet jak ciężko byłoby nam przełknąć gorycz porażki po 120 minutach takiej gry.
O zawziętości piłkarzy, którzy wciąż liczą się w grze o poczwórną koronę:
- Mówiłem już wcześniej, że zdobycie poczwórnej korony byłoby czymś absolutnie fantastycznym. Siedzimy tu jednak o tak późnej porze w sobotę, a już we wtorek czeka nas mecz z Southampton i naprawdę nie mam pojęcia kogo będę mógł wystawić do gry. Pewnie będziemy musieli dokonać kilku zmian. Oni zagrają ostatni mecz w sezonie przed swoimi kibicami i zrobią wiele, żeby go nie przegrać. Więc poczwórna korona jest możliwa jeśli chcecie o tym mówić, ale jest jednocześnie niemożliwa jeśli spojrzymy na naszą sytuację i wszystko dookoła. To nie jest dla nas teraz istotne.
- To, że wygraliśmy 2 krajowe puchary jest naprawdę wyjątkowe. Trent Alexander-Arnold jest najmłodszym graczem w historii Premier League, który wygrał 6 najważniejszych pucharów. On ma dopiero 23 lata. To zwycięstwo ma wiele wspaniałych historii. Po meczu powiedziałem do Thiago, że gdybym wiedział jakim jest piłkarzem to sprowadziłbym go 4 lata wcześniej, a on na to że to ja nauczyłem go biegać! Przyjmuję to. Oczywiście potrafił grać w piłkę na fenomenalnym poziomie, ale w Liverpoolu nauczył się więcej biegać.
- Jak już mówiłem, z tym finałem wiąże się wiele świetnych historii. Jordan Henderson i jego kolejny triumf. James Milner, w tym wieku ma nadal tak wielki wpływ na topowy zespół piłkarski. Musieliśmy zdjąć Mo dosyć wcześnie, co nie było fajne. To była moja decyzja spowodowana wyłącznie ostrożnością. Mo powiedział, że poczuł lekki ból, ale da radę z nim grać, ale ja powiedziałem: "Nie." Mecz nie jest najlepszą sesją fizjoterapii, rzadko dalszy udział w nim pomaga pozbyć się kontuzji. Potem Virgil podszedł do mnie i powiedział: "Poczułem coś, ale myślę że mogę z tym grać." Podjęliśmy wspólnie decyzję, że zostanie do końca meczu, ale było jasne, że tylko maksymalnie do 90. minuty. Na szczęście zamiast nich mogłem wprowadzić Diogo Jotę i Joela Matipa. To najlepsza sytuacja w jakiej byłem podczas całej mojej kariery. To niesamowite, ale właśnie ta głębia składu pozwoliła nam na możliwość walki w tym finale. Było ciężko, wszyscy wiemy. Mieliśmy trochę szczęścia, to jasne. Ale przede wszystkim to zwycięstwo było zasłużone.
O tym czy to zwycięstwo będzie miało wpływ na stan psychiczny i fizyczny piłkarzy:
- Z pewnością tak. Najlepszą fizjoterapią jest wygrywanie meczów piłkarskich. Robbo zaczął odczuwać skurcze, więc naturalnie musiał zejść. Zdziwiłem się, że właściwie to był nasz jedyny piłkarz, który dziś odczuwał skurcze. Nie wiedziałem wcześniej jakie to uczucie wygrać Puchar Anglii. Teraz wiem i jest to fantastyczne uczucie. Nie mogę w to uwierzyć. Jedyny problem jest taki, że we wtorek gramy mecz przez co nie możemy tego sukcesu naprawdę poświętować. Oczywiście nasi kibice mogą świętować pełną parą! My jednak musimy ograniczyć świętowanie do minimum ze względu na wtorkowy mecz. Nie wiem jeszcze kto będzie dostępny, a kto nie, jutro rano pewnie dostanę nowe informacje.
O występie Luisa Diaza:
- Co za chłopak, co za piłkarz, jaką on pisze historię! Ale powinien strzelić przynajmniej jedną bramkę! Wszyscy się z tym zgodzimy. Prędkość jaką czasami osiągał w tym meczu to czyste szaleństwo. Grał po stronie Jamesa i Chalobaha, więc to nie jest tak, że łatwo się dochodzi do takich sytuacji, jakie sobie wypracował. Miał wyborną szansę w pierwszej połowie po podaniu Trenta, o którym też możemy porozmawiać jak chcecie i Luis zdecydowanie powinien umieścić wtedy piłkę w siatce. Ale i tak był niesamowity. To fantastyczny chłopak. Najśmieszniejsze jest to, że gdy po meczu się przytulaliśmy to wymieniliśmy tylko kilka słów jak "vamos," gdyż nie znamy wspólnego języka. To zabawne, ale mimo bariery językowej poznał nasz futbol w 100%. Widzieliśmy jego jakość w Porto, ale nie zawsze jest tak, że zawodnik od razu wpasuje się do zespołu. Luis pasuje do nas jak rękawiczka do dłoni.
O tym, w którym miejscu umiejscowiłby swój zespół w historii piłki nożnej:
- To nie do mnie należy decyzja, wcale nie muszę wydawać osądów. Od tego są inni ludzie. Ja nie mogę przykładać do tego już mniejszej wagi niż teraz. Cieszę się każdą chwilą z tymi chłopakami. Jesteśmy blisko siebie i blisko kibiców. To świetna rzecz cieszyć się teraz grą i pracą dla tego klubu. Jest jeszcze wiele do wygrania w tym sezonie i musimy jeszcze sporo grać, żeby to osiągnąć, ale dziś postanowiłem nie myśleć o tym. Dziś cieszymy się zwycięstwem.
- Pomyślmy co będzie za 20 lat, gdzie będzie wtedy Jordan Henderson. Może będzie jakimś ekspertem, ale pomyślimy wtedy o nim jako o pierwszym kapitanie Liverpoolu, który wygrał wszystkie najważniejsze trofea. Mam nadzieję, że nie będzie wtedy jedynym, ale na razie jest pierwszy co jest trochę zabawne, że żaden kapitan wcześniej tego nie osiągnął. Wspomnimy historię Trenta, Virgila i tego gdzie był 6 lat temu, w jakim momencie swojej kariery i zastanawiał się dokąd to wszystko zmierza. 5 lat temu Ibou Konate grał prawdopodobnie w zespole do lat 16 w reprezentacji Francji, a dziś jest tutaj z nami i świętuje wygranie trofeum.
- My jeszcze nie skończyliśmy, ale teraz mam chwilę na refleksję. Nie podejmujemy jednak decyzji, na którym miejscu drużyn w historii nas umiejscowić. Znam kilku piłkarzy z tamtych drużyn, ale nie wiem dokładnie jak grali. Z pewnością w czasach kiedy grali, byli najlepsi. Z czasem jednak opracowujemy coraz lepsze treningi, nauka odgrywa coraz większą rolę w sporcie i tego typu rzeczy. Dlatego dzisiejszy zespół na pewno jest lepiej przygotowany fizycznie do gry niż poprzednie pokolenia, ale nie ma to nic wspólnego z talentem. Gdyby piłkarze tacy jak Rushy czy Kenny mogli trenować w dzisiejszych warunkach, wyobraźcie tylko sobie jaki poziom by osiągnęli! Tak jak mówiłem, teraz nie zatrzymujemy się, ale wykorzystujemy chwilę na świętowanie.
O walce o poczwórną koronę:
- Jestem w 100% w temacie, ale powiedzmy sobie szczerze, że City ma 3 punkty przewagi i lepszy bilans bramkowy o 7 goli. Oczywiście West Ham może jutro z nimi wygrać, ale jeśli Manchester wygra na przykład 4:0 to będą mieli 6 punktów przewagi przed naszym meczem z Southampton. I wtedy my musimy wygrać wysoko oba nasze mecze, a oni muszą przegrać w swoim ostatnim spotkaniu. To głupie myśleć teraz o poczwórnej koronie. Zobaczymy co się stanie jutro. Jak West Ham faktycznie wygra, wtedy zacznę o tym myśleć. Jeśli City nie przegra to skupimy się na tym co osiągnęliśmy. W drugiej części tego sezonu ligowego moi chłopcy zremisowali z Chelsea, Manchesterem City i Tottenhamem, a wszystkie pozostałe spotkania wygrali. Oczywiście zostały nam jeszcze dwa, których wyniku nie znamy. Mamy szaloną końcówkę sezonu i jeśli to nie wystarczy do tytułu Premier League to będziemy musieli pogratulować Manchesterowi City i spróbować znowu wygrać te rozgrywki za rok.
- Zremisowaliśmy z nimi dwa mecze w tym sezonie co oznacza, że punkty straciliśmy w pozostałych meczach. Jeżeli nie wygramy w tym roku to będziemy musieli zrobić wszystko, żeby w przyszłym roku zdobyć więcej punktów w innych meczach, nawet jeśli ich pokonamy lub z nimi zremisujemy. Rok temu jednak nikt nie podejrzewał, że ten sezon może być dla nas tak dobry. W tym pokoju prawdopodobnie jestem jedyną osobą, która wierzyła, że mamy na tyle mocny skład, by tyle osiągnąć. Udało się to osiągnąć tylko dzięki wielkiemu charakterowi jaki posiada każdy z tych piłkarzy. Mogę powiedzieć cokolwiek chcę, motywować na setki sposobów, ale jeśli ci chłopcy by mnie nie słuchali lub stracili na chwilę koncentrację, wiarę w zwycięstwo, zadrżałaby im noga z niepewności czy cokolwiek innego to nie byłoby możliwe rywalizować w tej lidze na równi z Manchesterem City. Zobaczymy co się stanie, dziś jednak są inne rozgrywki, Puchar Anglii, wygraliśmy mecz, dostaliśmy medal i koszulkę, w tym momencie to dla nas wszystko.
Komentarze (94)
O trzeci puchar powalczymy w Paryżu i tu też będziemy mieli wszystko we własnych... nogach.
Lecz w lidze zależni jesteśmy od innych i to stanowi problem niestety.
Ale wierzyć trzeba a co przyniesie niedziela to się przekonamy.
Come on WHU🔨🔨🔨
Świetny w ataku, pierwszy w obronie jak Firmino w "prime".
Ja pierd.... Coufal :(((
YNWA
Dalej trzeba walczyć!
Jedyny plus jest taki że bramki już nie mają znaczenia i z Soton wystarczy wygrać nawet 1 golem.
Ja tylko żałuję, że nie mogłem całego meczu oglądać na żywo... ale Sisters of Mercy we Wrocławiu grają raz na kilka lat, więc druga połowa i karne z odtworzenia. Ale warto było!