Milner: Powinniśmy być z siebie dumni
James Milner uważa, że niezależnie od tego, jak zakończy się liga, drużyna Liverpoolu powinna być z siebie dumna.
The Reds zapewnili, że ich wyścig o tytuł Mistrza Anglii z Manchesterem City rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce. Drużyna wygrała 2:1 z Southampton we wtorkowy wieczór. Nathan Redmond strzelił pierwszą bramkę, a potem Takumi Minamino wyrównał wynik. Główka Joëla Matipa w drugiej połowie zadecydowała o rezultacie spotkania.
W zwycięskim starciu Jürgen Klopp zdecydował się na dziewięć zmian w wyjściowym składzie.
Zespół Kloppa jest teraz wiceliderem tabeli, tracąc zaledwie jeden punkt do City. Obydwie drużyny rozegrają jeszcze jeden mecz w niedzielę: Liverpool zmierzy się z Wolverhampton Wanderers na Anfield, a City zagra z Aston Villą na Etihad Stadium.
Po wtorkowym meczu, Milner rozmawiał ze Sky Sports o wygranej i wyścigu o tytuł.
O mentalności zawodników, którzy zagrali w meczu…
- Chłopcy są niesamowici. Nie grają w każdym meczu, ale na treningach pracują bardzo ciężko. Zawsze kiedy ich potrzebujemy, dają radę. To bardzo wyjątkowa grupa zawodników, ale to też naprawdę wyjątkowy klub piłkarski. Będziemy walczyć do końca, musimy dać z siebie wszystko.
O tym, co wtorkowy występ mówi o składzie…
- Ten występ pokazał, że jesteśmy gotowi na wszystko, nawet ci z nas, którzy nie grają tak często, jak mogliby chcieć. Intensywność i chęć do trenowania i grania tak jak gramy to wyjątkowa sprawa. To wszystko zaczyna się od menadżera i nastawienia zawodników.
O wyzwaniu, jakim było pokonanie Świętych po stracie bramki…
- Bardzo ciężkie wyzwanie. Myślałem, że Ali to wybroni, więc trochę się wybiłem z rytmu. Było to dla nas bardzo niefortunne. Moglibyśmy zwalić to na emocje związane z zeszłym weekendem, ale w naszym zespole nie ma wymówek. Musieliśmy dać z siebie wszystko i to właśnie zrobiliśmy, atakowaliśmy i cały czas byliśmy przy piłce.
O przejściu ze środka pola na prawą obronę w drugiej połowie…
- Jeśli mam być szczery, nie jest to moja ulubiona zmiana na świecie! Jednak to było potrzebne. Joey odniósł kontuzję kostki i nie mógł dalej grać. Szkoda, bo bardzo dobrze grało mi się w środku pola, a Joey jest fantastycznym piłkarzem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze z jego kostką. To był świetny występ całej drużyny.
O tym, co myśli o nadchodzącym ostatnim dniu ligowego sezonu…
- Będziemy próbować wygrać nasz mecz. Tylko tyle możemy zrobić. Robimy to od stycznia, kiedy byliśmy kilkanaście punktów za liderem. Naprawdę ciężko pracowaliśmy. City to niesamowita drużyna i ciężki oponent. Nieważne jak zakończy się liga, powinniśmy być z siebie dumni.
O nadziei na zdobycie tytułu…
- Możemy mieć nadzieję. Naszym zadaniem było doprowadzenie do sytuacji, w której wszystko rozstrzyga się w ostatniej kolejce. Wykonaliśmy je. Wygranie w Southampton nie było łatwe, to był ich ostatni domowy mecz w sezonie, więc chcieli zagrać jak najlepiej. Cieszymy się więc zwycięstwem. Mamy nadzieję, że nasze dwa ostatnie występy w tym sezonie będą świetne.
Komentarze (4)
Śniło mi się, że w niedzielę 90 minuta meczu City - Villa i jest 0-0, nagle strzał na bramkę Villi i poprzeczka po czym sędzia kończy mecz a my świętujemy. Mam nadzieję, że to prorocze sny 😉