Van Dijk: Jesteśmy zawiedzeni
Virgil van Dijk stwierdził, że przegrana Liverpoolu 3:2 z Arsenalem była ciężka do przyjęcia, ale obiecał też, że drużyna poprawi swoją grę w Premier League.
The Reds odnieśli porażkę w północnym Londynie. Bramki dla przeciwników zdobyli Gabriel Martinelli i Bukayo Saka. Darwin Núñez i zmiennik Roberto Firmino strzelili gole dla Liverpoolu, ale rzut karny wykorzystany przez Sakę w 76. minucie zdecydował o wyniku na korzyść gospodarzy.
Van Dijk udzielił pomeczowego wywiadu dla Sky Sports, którego podsumowanie przedstawiamy poniżej.
O porażce na Emirates…
- Jesteśmy zawiedzeni. To był bardzo ciężki mecz dla obu stron. Mieliśmy dobre i złe momenty, o wyniku zdecydował rzut karny, który według nas nie powinien zostać podyktowany. Czas mijał bardzo szybko, nie wiem jak ta sytuacja wyglądała w zwolnionym tempie, ale nie potrafiliśmy zdobyć punktów w tym meczu.
O tym, jak ciężko przyjąć taki wynik po dwukrotnym wyrównaniu…
- Generalnie utrata bramek to coś, z czym ciężko się pogodzić, ale wiemy, że oni są w swojej najlepszej formie i na razie przegrali tylko jeden mecz. Rozgrywają świetny sezon, wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Mieli dobre momenty, wykorzystali szanse i rzut karny. Musimy się z tym pogodzić.
O straconych bramkach…
- Oczywiście utrata bramki to nigdy nie jest dobra rzecz. Staramy się tego unikać, robimy wszystko co w naszej mocy. Niestety już straciliśmy ich za dużo w tym sezonie. Jest wiele powodów, staramy się nad tym pracować każdego dnia. Robimy wszystko, żeby grać lepiej i wrócić do formy.
O tym, czy zespołowi brakuje pewności siebie…
- Pewność siebie to bardzo ważna rzecz. Wszyscy jesteśmy ludźmi, w niektórych momentach brakuje nam właśnie pewności siebie. Potrzeba jej trochę, żeby grać na najwyższym poziomie. Jeśli nie wygrywamy regularnie tak jak wcześniej, zaczyna nam jej brakować. Wiemy, że musimy ciężko pracować, tylko tym sposobem możemy iść do przodu.
O konieczności odwrócenia sytuacji w lidze jak najszybciej…
- Realia są takie, że już nie możemy zmienić przeszłości. Możemy tylko wygrać następne spotkanie. W lidze zawsze jest ciężko, musimy odpocząć i wyciągnąć wnioski z dzisiejszego starcia. Musimy skupić się na Lidze Mistrzów, a potem znowu na Premier League. Cały czas gramy mecze, musimy być przygotowani.
Komentarze (13)
Jestem prawie pewny, że słyszymy teraz to samo tydzień w tydzień, można by sobie te wywiady odpuścić.
Po 1: sędziowanie mocno pod Arsenal. Brak karnego dla nas po ręce Gabriela to skandal. Ich karny? Nawet nie pokazali wiarygodnej powtórki, ale dyskusyjne sprawy były dziś dyktowane na korzyść Londynu jak niemal zawsze zresztą. Martinelli przewraca się o własne nogi a Diaz dostaje kartkę. Sędzia liniowy który jest bliżej akcji nie reaguje, ale jak słyszy gwizdek sędziego oddalonego o kilkadziesiąt metrów dalej to już sygnalizuje faul.
Niektóre rzeczy to pierdoły jak fakt, że zawodnik Arsenalu przy korzystnym dla nich wyniku mógł wstrzymywać aut aż dostał dwa upomnienia ale żadnej kartki, ale Gomez jak nie miał komu zagrać to od razu żółta, bez nawet jednego upomnienia i to przy remisie.
Pierdoły, ok - ale to wszystko sprawia, że Arsenal dostał znaczną pomoc od sędziego. Czy zagrali tak dobrze, żeby z nami wygrać? Nie. Jakby dziś był na boisku najlepszy angielski sędzia, czyli Andre Marinner to minimum byśmy zremisowali, a może i udało by się wygrać.
Widać, że Jorguś chce zmienić taktykę, bo stara zaczęła zawodzić. To dobrze, ale jeszcze nie wszystko wychodzi. Dajmy mu czas, a uszczelni obronę, usprawni atak. W sezon weszliśmy źle, więc może się on okazać przejściowym. Najważniejsze, że Klopp dostrzegł potrzebę zmiany w naszej grze. No i musimy awansować do Ligi Mistrzów. To bardzo ważne.
Co do samego Arsenalu to banda płaczków i symulantów bez szerokiej ławki. Raczej spuchną i po MŚ nie będą notować takich wyników.
Facet powinien być przyspawany do ławki albo nich jedzie do ojczyzny i się relaksuje bo na chwilę obecną to Philips dałby więcej zaangażowania. Niestety Jurgen ma swoje święte krowy.