Klopp: Musimy dalej walczyć
„Musimy dalej walczyć” – takie przesłanie płynie z wypowiedzi Jürgena Kloppa, podczas gdy Liverpool przygotowuje się do kolejnego, środowego starcia w Lidze Mistrzów, w którym zmierzy się ponownie z drużyną Glasgow Rangers.
Zespół the Reds odniósł porażkę 2:3 w niedzielnym meczu Premier League przeciwko Arsenalowi, a jakby tego było mało podczas spotkania kontuzje odnieśli Trent Alexander-Arnold, Luis Díaz oraz Joël Matip.
Jednak podczas gdy jego drużyna robi wszystko by zaliczyć na Ibrox Stadium kolejny krok w walce o awans do następnej fazy Ligi Mistrzów, Klopp wskazuje, w jaki sposób jego zdaniem zespół może powrócić do szczytowej formy.
Poniżej przedstawiamy podsumowanie przedmeczowej konferencji prasowej trenera the Reds zorganizowanej w Glasgow:
O tym, co jego zdaniem Liverpool musi zrobić, żeby odzyskać formę:
- Musimy dalej walczyć, to się nie stanie z dnia na dzień. Kiedy analizujesz mecz z Arsenalem – wiem, że ludzie nie chcą tego słuchać – to myślę, że podczas programu Ref Watch na Sky Sports Dermot Gallagher powiedział dwa razy, że najlepszy angielski arbiter, Michael Oliver, podjął złą decyzję. Jeden karny nie powinien zostać przyznany, ponieważ przed sezonem odbyło się ważne spotkanie z sędziami, podczas którego powiedzieli nam, że nie będą już przyznawać tego rodzaju „miękkich” karnych… A potem dokładnie taki rzut karny dostali nasi rywale. Z drugiej strony widzieliśmy już w trakcie tego sezonu, że były zagrania ręką i były przyznawane rzuty karne, kiedy sytuacja była dokładnie taka sama jak u nas - jednak nie w tym meczu. Nie zapominajmy przy tym, że pan Dermot mówił, że powinien nam zostać przyznany karny.
- Teraz słyszałem, że pierwszy gol dla Arsenalu był najprawdopodobniej spalony – ale po prostu nie mamy jak się tego dowiedzieć, bo nie było kamery, czy tam kąt był niewłaściwy, nieważne. Nie znam dokładnego powodu, ale kiedy zobaczyłem zdjęcia to dla mnie to było oczywiste, że Saka był na spalonym.
- Teraz kiedy rozmawiamy o tym spotkaniu, to na 100% mogę powiedzieć, że straciliśmy bramki w głupi sposób – szczególnie tę drugą bramkę w pierwszej połowie. Jednak pomiędzy pierwszym a drugim golem Arsenalu graliśmy naprawdę dobrze przeciwko drużynie w świetnej ligowej formie. Ale przegrywaliśmy 1:2. W drugiej połowie wychodzimy na boisko, strzelamy drugą bramkę i mecz zaczyna się na nowo, nie byliśmy tak dobrzy jak w pierwszej części spotkania, ale byliśmy w grze. A potem rzut karny, który nie powinien zostać przyznany i od tego momenty musieliśmy gorączkowo walczyć o wyrównanie, Arsenal miał szanse na kontratak i wtedy miał oczywiście lepsze sytuacje. Prawda jest taka, że ciężko ocenić ten mecz.
- Widziałem, że nie graliśmy naszej absolutnie najlepszej piłki, ale jak już mówiłem, mierzyliśmy się na meczu wyjazdowym z drużyną znajdującą się na szczycie tabeli, w świetnej formie oraz ze znakomitymi zawodnikami. Przegraliśmy w taki, a nie inny sposób. Teraz jest to trudne do oceny. Czego więc nam brakowało w tej konkretnej grze? Jeśli mam być szczery, to już same prawidłowe decyzje arbitrów byłyby pomocne, wtedy moglibyśmy ocenić ten mecz inaczej. Gdybyśmy zwyciężyli w tym spotkaniu, to świat uznałby, że nasze problemy są całkowicie rozwiązane. My patrząc na to od środka wiemy, że tak nie jest. Przegraliśmy ten mecz, straciliśmy trzech piłkarzy, to oczywiście całkowicie odwrotny rezultat od tego, na jaki liczyliśmy. Jedyne co możemy zrobić to dalej walczyć – i to też właśnie zrobimy. Każdy, kto chciał to dostrzec, mógł zobaczyć, że w meczu z Arsenalem naprawdę ciężko walczyliśmy.
- I to samo będziemy robić jutrzejszego wieczoru, ponieważ Rangersi będą chcieli naprawić sytuację i zdobyć punkty w grupie, i to nie tylko ze względu na to, co powiedział Giovanni van Bronckhorst na konferencji prasowej czy w wywiadach. Spróbowali podejścia defensywnego z pięcioma zawodnikami w obronie, a teraz będą chcieli atakować i walczyć o zwycięstwo w świetnej atmosferze, przed własną publicznością. Nigdy tutaj nie grałem i jestem naprawdę podekscytowany tym, że będę mógł tego doświadczyć. To kolejny ciężki mecz, chociaż w innych rozgrywkach, ale to jest właśnie to co musimy teraz zrobić.
O tym, czy musi przypominać zawodnikom, że jutrzejsza noc może być całkowicie inna od tej, która miała miejsce na Anfield w ubiegłym tygodniu:
- Tak. Nie z powodu europejskiego doświadczenia, ale dlatego, że jesteśmy ludźmi. W Lidze Mistrzów zawsze jest ta faza, w której grasz u siebie i na wyjeździe przeciwko temu samemu przeciwnikowi. Dosyć często nam się zdarzało, że wygrywaliśmy na własnym boisku, a później jechaliśmy na stadion rywala i tam wszystko wyglądało inaczej. Czy muszę im o tym przypominać? Nie wiem. Czy to zrobię? Tak.
O tym, czy zaskoczyło go ustawienie Rangersów w ostatnim meczu i czego oczekuje od nich jutro:
- Czy byłem zaskoczony? Okej, nie byliśmy pewni, czy zagrają w obronie czterema czy pięcioma zawodnikami, to pierwsza kwestia. Myślę, że mogli zacząć innym napastnikiem, jednak czy mnie to zaskoczyło? Nie, po prostu czekamy na ogłoszenie składu, jednak w tym sensie nie można mówić o żadnym zdziwieniu. Myślałem, że Rangersi naprawdę się starają i próbują wyszarpać punkty. Zagraliśmy naprawdę dobrze i nie powinniśmy o tym zapominać. Jutro znowu się zmierzymy i wiem, że atmosfera będzie wyglądała całkowicie inaczej. Jak często wspominamy o sile i mocy Anfield? Jestem przekonany, że tutaj [w Glasgow] jest podobnie w czasie ważnych rozgrywek europejskich czy nawet meczy ligowych. Tak to wygląda w piłce nożnej, często chodzi o ten właściwy moment, rozmach. Wiemy, że to będzie trudne spotkanie, ale pomyśleliśmy, że i tak tu wpadniemy.
O tym, jak ważny był gol strzelony przez Darwina Núñeza w meczu z Arsenalem i o wzroście jego pewności siebie:
- Oczywiście, że to było ważne, bardzo ważne. Było wiele dobrych momentów w meczu z Rangersami, niektórych piłek nie dało się jednak rozegrać, niektóre sytuacje były uratowane przez bramkarza. Teraz udało mu się strzelić, naprawdę bardzo ciężko na to pracuje. To coś pozytywnego, bez wątpienia.
O tym czy rozmawiał z Andym Robertsonem na temat atmosfery, jakiej zespół może się spodziewać na Ibrox:
- Nie, nie musi mi o tym mówić. Obejrzałem nawet nie wiem jak wiele derbów Glasgow, chociaż okej, tylko w telewizji. Ale kiedy jeszcze obydwie grupy kibiców były dopuszczone na trybuny, to pokochałem te mecze ze względu na panującą tam atmosferę. Wydaje mi się, że na większości stadionów na które przyjeżdżam po raz pierwszy nie byłem jako kibic i nie oglądałem meczu. Ale jestem przekonany, że wiem czego się spodziewać. Andy Robertson grał tutaj z Dundee United. Czy atmosfera wtedy była również tak niesamowita? Po prostu zawsze włączasz światło i cały Ibrox się budzi, czy tak to jest? Wow, to coś wyjątkowego. Nawet jeśli gracie źle? [śmiech]. Nie, nie rozmawiałem z nim o tym jeszcze.
Komentarze (11)