Robertson: Dobrze jest wrócić
Andy Robertson wyraził swoją radość z powodu powrotu po kontuzji w wygranym przez Liverpool 7:1 spotkaniu z Rangers w środę wieczorem.
Lewy obrońca wystąpił po raz pierwszy od ponad miesiąca po tym, jak w pełni doszedł do siebie po problemach zdrowotnych jakich nabawił się w przegranym meczu Ligi Mistrzów z Napoli we wrześniu.
Robertson wszedł na boisko w 68 minucie zmieniając Kostana Tsimikasa i opisał swoją ulgę wywołaną powrotem na boisko.
- Słuchajcie, minęło pięć tygodni, dla normalnego człowieka to nie tak dużo, ale dla kogoś, kto nie jest przyzwyczajony do bycia kontuzjowanym to naprawdę długi czas - powiedział boczny obrońca.
- Ważne było, by poczekać, aż uraz zostanie wyeliminowany, a potem rehabilitować się, by móc wrócić jak najszybciej. Zawsze tak jest.
- Nie jestem zbyt posłusznym pacjentem, chciałem jak najszybciej opuścić gabinety, ale musiałem być ostrożny i cieszę się, że wróciłem do pełni zdrowia. Mam nadzieję, że to wszystko już za mną.
The Reds w świetnym stylu odnotowali w Glasgow trzecie zwycięstwo w grupie A, dzięki historycznemu hat-trickowi Mohameda Salaha, dwóm bramkom Roberto Firmino i po jednej Darwina Núñeza i Harveya Elliotta.
Robertson ma nadzieję, że podobny poziom zostanie zaprezentowany, gdy obecny mistrz Manchester City odwiedzi w niedzielę Anfield w Premier League.
- Mecze z Manchesterem City, z którym gramy w weekend, zawsze są trudne. To fantastyczny zespół, są w świetnej formie.
- Ciężko będzie z nimi rywalizować, ale kiedy gramy na swoim najwyższym poziomie, jesteśmy w stanie stawić czoła każdemu. Jeśli zaprezentujemy się poniżej pewnego poziomu, czeka nas naprawdę trudne popołudnie.
- Ale kiedy jesteśmy na najwyższych obrotach, wiemy, że możemy przysporzyć problemów każdemu zespołowi i do tego właśnie musimy dążyć.
- Z Rangersami osiągnęliśmy wyjątkowy wynik. Chłopcy byli świetni mimo nie najlepszego początku, Rangersi pierwsi strzelili gola, co bardzo pobudziło ich fanów.
- Udało nam się szybko uspokoić sytuację za sprawą wyrównania, a potem moim zdaniem dominowaliśmy i naprawdę kontrolowaliśmy przebieg meczu.
Komentarze (1)