Liverpool wygrywa z Tottenhamem 2:1!
Liverpool zagrał bardzo dobrze w pierwszej połowie, jednak po zmianie stron był cieniem przy rozkręcających się Kogutach. Czerwonym szczęśliwie udało się jednak dowieźć wygraną do końca (2:1) dzięki dwóm bramkom Mo Salaha z pierwszej odsłony.
Już w 3. minucie spotkania formę bramkarza Kogutów postanowił przetestować Darwin Nunez, który po długim podaniu Robertsona oddał celny strzał w kierunku bramki Spurs.
W 11. minucie goście wyszli na prowadzenie. Robertson zagrał piłkę w pole karne do Darwina, który obsłużył podaniem Salaha, a ten niewiele się zastanawiając uderzył precyzyjnie tuż przy lewym słupku Llorisa.
Stracona bramka nieco pobudziła wyraźnie śnięty Tottenham. Kane urwał się Konate i dośrodkował w pole karne, gdzie Perisic uprzedził Alissona i piłka trafiła w słupek.
W 27. minucie Sessegnon łatwo ograł Trenta Alexandra-Arnolda, jednak w polu karnym świetnie zatrzymał go Ibou Konate.
W 40. minucie Liverpool wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Alisson długim podaniem poszukiwał Salaha. Piłkę próbował zgrać głową Dier, jednak zrobił to na tyle niezdarnie, że ta trafiła pod nogi 'Króla Egiptu', który efektownym lobem pokonał Llorisa.
Tottenham po przerwie od razu ruszył do zmasowanych ataków. Na początku drugiej połowy Dier strzałem głową przetestował dyspozycję dnia Alissona.
W 49. minucie w poprzeczkę z kilku metrów uderzył Perisic.
W 54. minucie Liverpool mógł zamknąć mecz. Po raz kolejny dziś Nunez obsłużył dobrym podaniem Salaha, ale Egipcjanin uderzył stanowczo zbyt lekko z 12 metrów, by przechytrzyć Llorisa.
W 70. minucie pada kontaktowa bramka dla Kogutów. Wprowadzony z ławki rezerwowych Kulusevski podał do Kane'a, który uderzeniem z pierwszej piłki, mimo bliskiej obecności Konate, trafił do siatki.
W 89. minucie bardzo blisko wyrównania był Bentancur, ale znów szczęście sprzyjało Liverpoolowi.
Mimo zmasowanych ataków Spurs w doliczonym czasie gry, wynik nie uległ już zmianie i podopieczni Kloppa wywieźli cenny komplet punktów ze stolicy.
Składy:
Tottenham: Lloris - Dier, Lenglet, Davies - Emerson (68' Doherty), Bentancur, Bissouma (88' Lucas), Højbjerg, Sessegnon (68' Kulusevski) - Perisić - Kane
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Konaté, van Dijk, Robertson - Elliott (74' Henderson), Fabinho, Thiago - Firmino (74' Jones) - Salah (90+2' Oxlade-Chamberlain), Núñez (87' Gomez)
Komentarze (249)
Potrzeba więcej fizyczności
Jest niestety słaby fizycznie.
Najgorszy u nas znów niestety Trent🤦🏻♂️
Ogólnie wyglądamy nieźle, teraz szybko strzelić na 3:0 i uspokoić ostatecznie mecz.
Nunez i Salah dzisiaj najlepsi
Nie oxa, tylko Hendersona, inteligencie.
Taki z Ciebie "ekspert"
Fabs slabo, Hendo kontuzje o Oxie i Mabym nie ma co gadać
Kto za niego ma wejść z ławki w tym meczu?
A teraz bedzie obrona Częstochowy ;)
Gdyby nie minimalny spalony znów by się ośmieszył marnując setkę sam na sam z bramkarzem.
A no tak...
"Brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia, szkoda, że żadnego latem nie kupiliśmy." - Darwin nie zmarnował jakoś poważnie którejś z sytuacji, z tego co pamiętam, na pewno nie była to setka. Bardziej mi np. chodzi o Salaha, gdy dostał patelnie od Nuneza, a ten kopnął jak chłopczyk.
Bądź co bądź brawa dla drużyny za 3pkt na trudnym terenie.
Po świetnej pierwszej połowie, druga koszmarna w naszym wykonaniu, ale mniejsza, ważne 3 pkt.
Trent i Fabs to tylko na ławke.
A jesli chodzi o strzały to wole strzelić mocno i nie trafic niz podac do bramkarza
Najlepiej zapomnieć ten mecz i iść dalej.
Chociaż z drugiej strony za to wybicie na sut dostał od Hendersona owacje na stojąco, no i nie połamał się..., wiec może nie był taki zły, może zasłużył na nowy kontrakt...
Niestety. Druga połowa rozwiała moje nadzieje. Ale jak to mawiał klasyk dopóki piłka w grze….
Wreszcie wygrana na wyjeździe w lidze.
Druga połowa co prawda do zapomnienia ale co tam! 3 punkty w koszyczku💪🔴😊
Teraz musimy pokonać Saints, tu nie ma innych wariantów.
Aż mu jaja posiwiały. 🤣
To Ty jeszcze nie jesteś cały siwy, Staruszku?
A z taką grą jest to jak najbardziej możliwe
Oba zespoły z fatalną skutecznością, mogło być spokojnie jakieś 4-5.
Im bliżej końca tym bardziej robiliśmy obronę Częstochowy, niepokoi totalną utrata kontroli nad meczem.
Bardzo dobry mecz Francuza, solidny i zdecydowany, przy bramce minimalnie spóźniony, lecz trzeba dodać że Kane zrobił wszystko w tej akcji idealnie.
Moze po tym ze Gomez regularnie doznaje wylewow praktycznie co mecz? Gomez = wylew, odciecie pradu. Konate nie ma takich problemow, pelna koncentracja do konca, znacnzie lepiej walczy o gorne pilki, jest silniejszy i widocznie lepiej kontroluje sytuacje wokol niego, nie gra na raz, tylko szuka momentu do odbioru.
Ale puki co cieszmy się trzema punktami.
A tak poważnie to każdy narzeka ale w głębi duszy się cieszy, że mamy 3 punkty, bo wierzy że po mistrzostwach będziemy znów grac koncert. Więc dzisiaj nie ważne jak ale te 3 punkty były najważniejsze, ale najgorsze jest to , że tak grając chłopaki i Klopp nam pokazują, że nie wierzą w siebie tak jak powinni i chcą dociągnąć jeszcze ten tydzień na oparach, tak więc ze Świętymi tez nie będzie lekko, bo po prostu jestesmy w bardzo słąbej formie co najbardziej widać po Salahu, który dziś strzelił dwie, ale jakby był chociaż w połowie swojej formy strzeliłby cztery.
Oczywiście jest zapaść formy na niektórych pozycjach, ale brak pomysłu na rozegranie piłki w całej drugiej połowie, w lini obrony i pomocy jest nie do zrozumienia. Dzisiaj mieliśmy furę szczęścia. I nie napawa ta gra optymizmem na przyszłość. Czy ostatnie wygrane będą trampoliną powrotu do formy? Oby, mam nadzieję że tak będzie, ale po tym meczu mam zwyczajnie wątpliwości. Pozdrawiam.
Mecz mówiąc łagodnie, nie był naszym najlepszym meczem.
Teraz trzeba zacząć się martwić meczem następnym.
Jak zdobyliśmy 3 pkt to wszyscy majaczą, że w jakim stylu? Wole w chu*owym stylu wygrać niż w pięknym przegrać.
YNWA!!!
Tracimy punkty z słabszymi
Robin hood