Oxlade-Chamberlain: Trudno myśleć o pozytywach
Pomocnik Liverpoolu - Alex Oxlade-Chamberlain uczciwie ocenił poniedziałkową porażkę 1:3 z Brentford w Premier League.
The Reds zostali pokonani na Gtech Community Stadium po tym, jak Yoane Wissa i Bryan Mbeumo strzelili po bramce, a Ibrahima Konaté zanotował trafienie samobójcze.
Główka Oxlade-Chamberlaina pięć minut po wznowieniu gry dała The Reds nadzieję na odrobienie strat, zanim gospodarze pod koniec odzyskali przewagę dwóch bramek.
Pomocnik, który wystąpił po raz setny w Premier League dla Liverpoolu, przekazał swoje przemyślenia w rozmowie z oficjalnym klubowym serwisem.
O swojej ogólnej ocenie występu zespołu:
- Było ciężko. Po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, wiedzieliśmy, jak potrafią stwarzać zagrożenie po stałych fragmentach i nie radziliśmy sobie z tym wystarczająco dobrze. Udało nam się uniknąć kilku goli dzięki interwencji VAR, ale były one znakami ostrzegawczymi i ostatecznie zbyt łatwo straciliśmy drugą bramkę, chwilę po wcześniejszym anulowanym golu. Przy 0:2 zawsze jest ciężko. Myślę, że momentami radziliśmy sobie dobrze i tworzyliśmy dobre okazje, ale nie byliśmy w stanie kontynuować tego, co przyniosło nam gola. Nastawiliśmy się za bardzo na utrzymywanie piłki przy nodze i przestaliśmy dobrze zagrywać za plecy i stwarzać im problemy.
- Przy 0:2, w drugiej połowie chcieliśmy wyjść z wiarą w siebie. Szybka bramka nam w tym pomogła, ale niestety nie udało nam się zdobyć drugiej, w krótkim odstępie czasu. Gdybyśmy to zrobili, mogłoby się to skończyć inaczej. Brentford ma swój styl i robią to naprawdę dobrze, wpadliśmy dziś w ich zasadzkę. Ogólnie rzecz biorąc, to nie było wystarczająco dobry występ z naszej strony.
O swojej roli w ataku i o wpisaniu się na listę strzelców:
- Od lat obserwowałem Sadio i Mo na tej pozycji i jedną rzeczą, którą obaj robili znakomicie, było zapewnienie bramek zespołowi. Oczywiście jest trochę inaczej, gdy Darwin gra w środku, bo tworzy duże zagrożenie, a zazwyczaj, gdy Bobby odgrywa tę rolę, to schodzi nieco głębiej, wypełniając wolne przestrzenie.
- To właśnie była moja rola, bycie tym, który schodzi głęboko i próbuje się podłączyć, ale jednocześnie korzystając z tempa Darwina i Mo znajdować się w polu karnym i wokół niego. Myślę, że tak to wygląda w ostatnich kilku meczach, brakowało mi stwarzania prawdziwego zagrożenia bramkowego. Miło było mieć taką szansę i z niej skorzystać. Szkoda jednak, że to nic nie znaczy, a dominującym uczuciem jest rozczarowanie.
O zyskiwaniu rytmu z każdym meczem:
- Myślę, że to było widoczne dzięki temu, jak czułem się w trakcie meczu. Rytm jest bardzo ważny, miałem okazję wystąpić teraz w trzech meczach z rzędu i czuję się bardzo dobrze. Wiem, że kiedy gram i kiedy dostaję szansę w tej roli, muszę zrobić różnicę i dać coś więcej, aby mieć wpływ na spotkanie. Tego właśnie brakowało i dla każdego napastnika, czy atakującego, bramki, czy tworzenie szans, są ogromnie ważne. Ze mną jest tak samo.
- Szczęśliwie, dzisiejsza bramka to dla mnie ważny krok naprzód ale najistotniejsze pozostaje niestety to, że nie udało mi się zdobyć drugiej i jestem pewien, że Mo i Darwin również są rozczarowani. Gdybyśmy mieli tę drugą bramkę i wyrównali, może sprawy potoczyłyby się inaczej. Ale trudno myśleć o jakichkolwiek pozytywach, ponieważ dominujące uczucie to po prostu rozczarowanie, nasz ogólny występ nie był wystarczająco dobry.
Komentarze (0)