Robin Hood powrócił. Porażka 0:1 z Bournemouth
Liverpool ponownie przybrał znaną nam z przed kilku sezonów postać "Robin Hooda" i stracił punkty z drużyną z dołu tabeli. The Reds po bramce Philipa Billinga z 28. minuty przegrał 0:1 na Vitality Stadium z Bournemouth. Mohamed Salah zmarnował w 69. minucie rzut karny, który mógł zmienić oblicze meczu. Niestety, to kolejna w tym sezonie frustrująca porażka.
Ekipa Jürgena Kloppa udała się na południowe wybrzeże Anglii, aby zmierzyć się z czerwoną latarnią ligi, drużyną Bournemouth. Liverpool zanotował pięć czystych kont z rzędu w lidze i sześć w siedmiu ostatnich meczach we wszystkich rozgrywkach. Obecna seria 469 minut bez straty gola była czwartą najdłuższą taką serią za kadencji niemieckiego menedżera.
Już w szóstej minucie meczu gracze the Reds po strzale Virgila van Dijka powinni wyjść na prowadzenie. Jefferson Lerma uchronił swoją drużynę od utraty gola, wybijając piłkę z linii bramkowej. Liverpool cały czas nacierał na bramkę rywali. Za wszelką cenę chcieli szybko otworzyć wynik spotkania.
Jednak po dość imponującym początku Czerwoni nieco przygaśli. W 28. minucie piłkarze Bournemouth wyszli na prowadzenie. Szybka akcja Wisienek lewą stroną spowodowała zamieszanie w szeregach defensywy the Reds. Ouattara zagrał do niepilnowanego w polu karnym Philipa Billinga, a ten strzałem z pierwszej piłki pokonał Alissona Beckera. Kibice Liverpoolu mogli nie kryć rozczarowania, po tym jak ich ulubieńcy po raz kolejny w tym sezonie musieli gonić wynik.
Jeszcze przed regulaminową przerwą Liverpool powinien doprowadzić do wyrówania. Virgil van Dijk po strzale głową ze stałego fragmentu gry nieznacznie chybił obok bramki.
Jürgen Klopp wraz z rozpoczęciem drugiej połowy zdecydował się na roszadę. Wprowadzony za Harveya Elliotta Diogo Jota już w 49. minucie dał o sobie znać defensorom Wisienek. Portugalczyk swoim błyskotliwem wejściem na pole karne próbował zaskoczyć rywali i przymierzył w długi róg bramki Neto. Jednak golkiper gospodarzy stanął na wysokości zadania i odbił futbolówkę.
W 66. minucie meczu po drugiej analizie VAR arbiter meczu podjął decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Liverpoolu. Jeden z obrońców Bournemouth odbił piłkę ręką w polu karnym po wcześniejszym strzale z główki Diogo Joty. Kilka chwil później do jedenastki podszedł Mohamed Salah, lecz ją fatalnie zmarnował. Egipcjanin uderzył mało precyzyjnie i przestrzelił obok lewego słupka. Dla the Reds była to pierwsza jedenastka podyktowana w tym sezonie Premier League i niestety niewykorzystana.
Liverpool zamiast w końcowych minutach walczyć o zwycięstwo musiał skupić się na walce o jeden punkt. Niestety po zmarnowanym rzucie karnym z drużyny Jürgena Kloppa uszło powietrze i oglądaliśmy tylko marną imitację tego co oglądaliśmy jeszcze w ubiegły weekend w starciu z Manchesterem United. Liverpool odniósł siódmą wyjazdową porażkę w lidze.
Składy:
Bournemouth: Neto - Smith (81' Fredericks), Stephens, Senesi, Kelly - Ouattara, Lerma (81' Cook), Billing (70' Christie), Anthony (88' Viña) - Rothwell - Solanke (88' Semenyo)
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold (64' Milner), Konaté, van Dijk, Robertson - Elliott (46' Jota), Fabinho (64' Henderson), Bajčetić (88' Carvalho) - Salah, Núñez (64' Firmino), Gakpo
Komentarze (466)
A bardziej serio, to spodziewam się, ze Wisienki się głęboko cofną i będą przeszkadzać w grze. Zwłaszcza po naszym ostatnim starciu z nimi i po naszym ostatnim meczu w lidze. Niestety my takiej gry nie lubimy. Z drugiej strony akurat z Bournemouth, to raczej lubimy grac. Mimo wszystko 1-0 i każde inne zwycięstwo biorę w ciemno.
Nie możemy pozwolić aby te 7:0 zostało zmarnowane nad morzem.
Come on LFC 🔴💪
Jak Liverpool dziś przegra, to będzie druga porażka w tym sezonie z zespołem, który przed rozpoczęcie kolejki był na 20 miejscu.
Czy naprawdę ktoś rozumie decyzje Kloppa na ten mecz?
Na Wilki to jeszcze mogło działać, chociaż wcale nie jakoś wybitnie, bo męczarnie podobne w pierwszej.
Gdzie wasza wiara?
Virgil niech sobie usiądzie na dupie na ławce przemyśli swoją postawę:[
Do boju The Reds ⚽⚽💪🔴
Wisnieki tylko przesuwają i kontra a my wymianiamy milion podań na połowie bez gry do przodu
Obym sie mylił ale w tym meczu juz nic się nie zmieni
Gramy padake jak z Brighton i Wilkami tylko rywal słabszy
Generalnie najlepsze w tym wszystkim, że mieliśmy dobre sytuacje. Karny, 2 głównki VVD, strzał Robbo, który miał w zasadzie możliwość dogrania do pustej bramki itd.
Brakuje motywacji.
Walić to, udanego weekendu!
"kopacze" bo dzisiaj piłkarzami nie byli powinni oddać kibicom za bilety+ wydatki na podróż na południe Anglii.
Nie mam litości dla naszych, nie było gry.
A Mo powinien usiąść na ławce bo w dzisiejszym meczu był bezproduktywny.
Jak można zagrać taki mecz, dam pieniądze temu, co mi to wytłumaczy logicznie i poprawi mi następne 5 dni wolnego. Dzięki Liverpool.
L'pool 2.91 (xG) 0.92 MUtd
Te mecze różniły się dużo mniej niż przypuszczacie. Tylko wynik diametralnie inny.
Luck.
Mieliśmy okazje, które powinnismy wykorzystać, ale to nie była taka autostrada jak z United.
Ot, typowy nasz mecz o 13.30.
Wydawało się że Bournemouth to jest skrojony pod nas przeciwnik, aż prosiło się tu o 3 punkty, ale nasi niestety po raz kolejny nie popisali się w delegacji i oddali mecz.
Wielka szkoda tym bardziej, że główni rywale o TOP4 gubią punkty częściej niż byśmy sobie życzyli, ale my i tak nie potrafimy wykorzystać tej szansy...
No cóż po tym meczu straciłem wiarę w TOP4, miałem nadzieję, że zaczniemy wygrywać seryjnie tak jak w końcówce sezonu 2020/2021? Kiedy to Alisson strzelił gola główką i rzutem na taśmę udało nam się awansować do LM. W tym sezonie ten scenariusz wydaje się coraz mniej prawdopodobny☹️
Jak to jest że pokonujemy United w gazie 7:0, po czym jedziemy do Wisienek, które mają statystycznie najgorszą obronę w lidze, nie potrafią atakować, w sumie to nic za bardzo nie potrafią i my nie możemy nic zrobić? Oni nie murowali jakoś mocno, trzy podania i byli pod naszym polem karnym, my w sumie nie stworzyliśmy nic z gry poza tym strzałem Diogo, po którym dostaliśmy karnego.
Kolejna sprawa, końcówka meczu, przegrywamy jednym golem i zamiast atakować to podajemy piłkę po obwodzie jakbyśmy to my mieli prowadzenie. Krew się gotuje od patrzenia na to, przejmujemy piłkę, mamy trochę miejsca i zamiast spróbować szybko skontrować to my sobie truchtamy powoli do przodu, nie wiem po co czekamy aż przeciwnik się zorganizuje skoro w ataku pozycyjnym leżymy i kwiczymy. Nikt nie próbował wejść w drybling, nie szukał podań między liniami tylko do tyłu albo do boku.
Wygraliśmy 3 mecze w lidze na wyjeździe w tym sezonie o ile się nie mylę. Tyle gadania o "mentalnych potworach" a to są potwory tylko do momentu aż nie dostaniemy pierwszego gonga. Po tym każdy chowa głowę w piasek i boi się wziąć nie siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czuję się opluty po takich występach.
Not the result we wanted but we will keep working hard to achieve our goals!
JK: Kontrolowaliśmy cały mecz. Mieliśmy duże posiadanie. Na wiele im nie pozwoliliśmy. Rywale oddali tylko jeden celny strzał.
RED: Ale wygrali 1:0 i mają 3 pkt. Wy wracacie do domu z zerowym dorobkiem.
JK: Czy Pan słyszał co powiedziałem?Kontrolowaliśmy cały mecz. Mieliśmy duże posiadanie. Na wiele im nie pozwoliliśmy. Rywale oddali tylko jeden celny strzał.
RED: To wszystko co chciałby Pan powiedzieć kibicom The Reds?
JK: Obiecuję, że wyciągniemy z tej porażki wnioski. Czy jestem dzisiaj smutny? Nie. Czy mógłbym być szczęśliwy? Tak. Dlatego liczę, że chłopcy odpowiednio zareagują w kolejnym meczu.
RED: Kolejny mecz gracie z wielkim Realem. Skąd ten optymizm?
JK: Cóż, niedługo wraca po kontuzji kolejny piłkarz. To prawie jak transfer.
TAA to jest porażka tego zespołu w tym sezonie. Młody jak nie siądzie na ławie to się nic nie nauczy
Wpuścił Bobiego przy obecności Gakpo? To jak mieli wiedzieć który drop in, który do pressu? To są rzeczy które Jurgen powinien wyjaśnić.
Również ocena Virgila, gdzie w tak prostych sytuacjach powinien strzelić bramkę lub dwie. Dla mnie Salah i VvD, najgorsze ich mecze.
"szkoda że Klopp nie potrafi zrobić takiej suszarki jak Ferguson" - Klopp ci się zwierzył, czy Ferguson poskarżył?
"Obecnie nie ma u nas żadnego zawodnika, może oprócz Alissona który by grał w podstawowym składzie w Top six, Bayernie, Realu, Barcelonie, Napoli, PSG czy Interze" - naprawdę?
"Gakpo słaby transfer" - przyszedł do drużyny bez formy, mimo to w lidze 9 meczów, 4 bramki.
Nie chciało mi się odpisywać, jednak to zrobiłem.
Kiedy to rywal Liverpoolu bierze na siebie tak zwane prowadzenie gry to zamieniamy się w inną drużynę, bo mamy wielu szybkich piłkarzy którzy świetnie potrafią grać z kontry i wykorzystywać błędy rywali. Właśnie w taki sposób załatwiliśmy United, któremu udało się wsadzić aż 4 bramki z kontry. Jeśli wyjdziemy na Chelsea, Real, Arsenal czy City z zamiarem prowadzenia gry i kreowania akcji w ataku pozycyjnym to przegramy wszystkie te mecze. Ale jak podejdziemy do tego z głową i wyrachowaniem to możemy nawet wygrać większość tych meczów.
Może wylosujemy jakiś Lech to będzie szansa dostać bilety i obejrzeć LFC na żywo w Polsce.
A tak na poważnie to stało się to czego się obawiałem po meczu z MU, powtórka z początku sezonu i meczu z Bournemouth właśnie gdzie wszystko się udawało a potem kaleczyliśmy przez kolejną część sezonu. Poza tym Liverpool w lidze u siebie i na wyjeździe to dwa różne zespoły, niestety tych wyjazdów jeszcze czeka nas 6 i wielu punktów z tego nie ma co oczekiwać.
U siebie Liverpool jest trzecim zespołem ligi, 30 pkt w 13 meczach. 9 straconych bramek, po MU, Newcastle i Chelsea najlepszy wynik, 34 strzelone, drugi wynik w lidze po City.
Na wyjeździe - 10 miejsce w lidze, mniej punktów niż spotkań rozegranych (12 do 13), tylko 3 winy i aż 7 porażek, z czego dwie z beniaminkami. Bilans bramkowy -7. Nawet AV na wyjazdach ma lepszy bilans niż Liverpool.
Dla mnie to jest kompletnie niezrozumiałe. Na Anfield gramy jak w poprzednich sezonach, a na wyjazdach wyglądamy jak jakiś Everton.
Jako główne problemy LFC w tym sezonie wymienia się środek pola i brak transferów, ale co ? W delegacji to widać, na Anfield nie ? Coś tu jest mocno nie tak.