Liverpool – Karlsruher: Pierwsze wnioski

System w jakim The Reds przyjdzie ustawiać swoich pomocników, wydaje się gotowy, choć nie jest jeszcze jasne jacy wykonawcy będą do niego najlepiej dopasowani.

Wszystkie oczy spoglądały na boisko, podczas wczorajszego towarzyskiego spotkania z drugoligowym Karsluher … no cóż, przynajmniej do momentu doniesień o prawdopodobnym osiągnięciu porozumienia w sprawie sprzedaży Jordana Hendersona do Al Ettifaq.

Kapitan Liverpoolu udał się na zgrupowanie do Niemiec, jednak ku zaskoczeniu nie znalazł się w kadrze meczowej na pierwszy sparing. Wkrótce jasne okazało się dlaczego.

W ślad za Anglikiem, bogate grono piłkarzy w Arabii Saudyjskiej, najprawdopodobniej zasili Fabinho, co stawia wiele znaków zapytania jak ma wyglądać tak mocno krytykowana, i przebudowywana linia pomocy Liverpoolu.

Kilka odpowiedzi poznaliśmy podczas wczorajszego meczu na stadionie BBBank Wildpark. Kibice po raz pierwszy mieli okazję dłużej przyjrzeć się współpracy dwóch nowych nabytków, choć w całokształcie chodziło o to nie kto, a jak będzie grał.

Praktycznie cała kadencja Kloppa widniała pod szyldem 4-3-3, jednak sytuacja uległa drastycznej zmianie w ostatnich 10 meczach ubiegłego sezonu, kiedy to testowano system „3 – box – 3”. Zasadne wydało się zatem pytanie czy Liverpool zostanie przy nowej formacji, czy wróci do poprzedniej.

Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Conor Bradley ustawiony na prawej obronie, podczas konstruowania akcji wchodził w środek pola, wzorem Trenta Alexandra – Arnolda.

Mac Allister i Szoboszlai, niesamowicie podnieśli poziom rywalizacji o miejsce w składzie, co mogło wpłynąć na Hendersona i jego chęć opuszczenia klubu. Fabinho jednak zawsze miał specjalne względy w oczach trenera i wydawało się, że jego pozycja jako klasowej "szóstki" jest niezachwiana.

Luka wywołana ruchami transferowymi spowodowała, że w buty Brazylijczyka próbował wskoczyć Trent Alexander – Arnold. Podczas obrony we wczorajszym meczu mogliśmy zobaczyć go na lewej stronie, w roli defensywnego pomocnika. The Reds wrócili wówczas to wspomnianej wcześniej formacji 4-3-3.

Świetne występy Anglika w reprezentacji, gdzie zajął miejsce w środku pola, wywołały debatę czy Liverpool uzna, że ma już świetnego pomocnika, i skupi się na zakupie nowego prawego obrońcy. Chociaż występ Trenta należy zaliczyć do udanych, ciężko oprzeć się wrażeniu, że po drugiej stronie boiska i z większymi możliwościami ofensywnymi, spisywał się lepiej.

Oczywistym jest, że Alexander-Arnold nie zagra we wszystkich meczach sezonu, więc The Reds powinni zastanowić się, kto będzie mógł go zastąpić, gdy zajdzie taka potrzeba.

Bradley wywarł dobre wrażenie na sztabie szkoleniowym podczas wypożyczenia do Boltonu, co zaowocowało szansą pokazania się szerzej w przedsezonowych przygotowaniach.

Ciężko wyciągać daleko idące wnioski po zaledwie jednym sparingu, ale Conor wypadł dość dobrze w nowej roli. Niedociągnięcia w grze na tym etapie, nie powinny nikogo dziwić.

20 – latek zachowywał ostrożność w akacjach defensywnych i był w stanie wesprzeć Mohameda Salaha podczas konstruowania akcji.

Pozostałą parę pomocników tworzyli Szoboszlai i Bobby Clark. Po przerwie obaj zostali zmienieni.

Wczorajszy mecz to fantastyczna demonstracja wszechstronności Węgra. Nie był ograniczony tylko swoim ustawieniem i przemieszczał się po całym boisku. Dołożył do tego wiele kontaktów z piłką i prób poprawy gry zespołu.

Kluczem do dobrej gry Liverpoolu jest powrót do agresywnego i wysokiego pressingu, szczególnie w miejscach gdzie nie funkcjonowało to poprzedniego sezonu. W ciągu dwóch minut, Szoboszlai i Clark wyszli wysoko do przeciwnika, co w efekcie przyniosło otwierającego gola Darwina Núñeza.

Jeżeli ktoś potrzebował jeszcze potwierdzenia, że nowy system się sprawdza, druga połowa była dla niego odpowiedzią.

Mac Allister, pokazał się obok Cody'ego Gakpo tworząc duet pomocników. Boiskowa inteligencja Holendra, z doświadczeniem Argentyńczyka, przyniosły wymierne korzyści. Tym razem formację uzupełniał Kostas Tsimikas. Biorąc pod uwagę eksperymentalne ustawienie, nic dziwnego że po akcji lewą stroną Sebastian Jung, wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

Mistrz świata Mac Allister, rósł w oczach. Dzięki jego fantastycznej wizji gry, Calum Scanlon miał szansę na zdobycie bramki, jednak jego strzał sparował Patrick Drewes. Świetna współpraca jaka nawiązała się między nim, Gakpo, Jotą i Doakiem przyniosła ostatecznie zwycięstwo, 4-2.

- Naprawdę lubię grać z takimi piłkarzami, którzy wiedzą jak i gdzie podać piłkę – mówi strzelec dwóch goli, Diogo Jota. Jedyne co trzeba zrobić to biec, a oni to dostrzegą. Wiem już, że szybko nawiążę współpracę z Alexisem, i mam nadzieję, że przyniesie to efekt w sezonie.

Przebudowana linia pomocy zaczyna nabierać kształtów, jednak nie można przejść obojętnie przy braku jakościowych zmienników. W świetle realnej wizji odejścia Hendo i Fabinho, pozostałe opcje Kloppa to Curtis Jones, Harvey Elliott i leczący kontuzje Bajčetić, oraz Thiago.

Liverpool musi zdecydować w kierunku jakich zawodników powinien się zwrócić.

Jones, Thiago, Mac Allister i Bajčetić mogą operować po lewej stronie, jako „szóstki”, ale nie da się ukryć, że dla żadnego nie jest to naturalna pozycja. Prawdopodobny wydaje się zakup młodego defensywnego pomocnika, ale również kogoś tak wszechstronnego jak Mac Allister.

The Reds muszą rozważyć wiele opcji, zanim podejmą dalsze ruchy. Postawa nowej dwójki zawodników daje jednak wiarę, że przebudowa idzie w dobrym kierunku.

Andy Jones