Klopp: Będziemy tęsknić za Hendo
Jürgen Klopp oddał hołd Jordanowi Hendersonowi i podziękował mu za jego rolę w sukcesie Liverpoolu podczas dwunastoletniej kariery na Anfield.
W czwartek po południu nastąpiło oficjalne potwierdzenie, opuszczenia przez pomocnika The Reds na rzecz Al-Ettifaq.
Henderson odchodzi po 12 latach w Liverpoolu, podczas których wystąpił w 492 spotkaniach i wniósł znaczący wkład w zdobycie aż ośmiu trofeów.
Rok po sięgnięciu po Ligę Mistrzów w Madrycie, Henderson stał się pierwszym od 30 lat kapitanem The Reds, który podniósł puchar za mistrzostwo Anglii, gdy drużyna zdobyła chwałę w Premier League.
- Będziemy za nim tęsknić - zapewnił Klopp chwaląc Anglika.
Jürgen, oficjalnie ogłoszono, że Jordan Henderson odchodzi z Liverpoolu. Jak się czujesz w momencie, gdy nadszedł czas, aby się pożegnać?
- W tej chwili jest absolutnie w porządku, ale trwało to od jakiegoś czasu, więc mieliśmy możliwość, aby się do tego dostosować i przyzwyczaić. Taka jest piłka nożna, takie jest życie, to jest normalne, takie rzeczy się zdarzają. W poniedziałek, kiedy wróciliśmy do Liverpoolu, Hendo czekał na nas, aby odpowiednio pożegnać się z zespołem i sztabem trenerskim, więc był to naprawdę miły gest - naprawdę miła rzecz. Wiem, że to była naprawdę, naprawdę trudna decyzja dla Hendo, a ja byłem z nim przez cały ten czas. To smutne i całkowicie dziwne, bo jest jedynym kapitanem, jakiego miałem w Liverpoolu, ale myślę, że dla niego to również ekscytujące. Bez cienia wątpliwości będzie nam go brakować jako człowieka i jako zawodnika. Ale, jak mówiłem, taki jest futbol.
Wróćmy do tego, kiedy przyszedłeś do klubu, Jordan był kapitanem, jak go zapamiętałeś i jak bardzo się zmienił od tego czasu?
- Hendo był kontuzjowany, kiedy tu przyszedłem. Siedem i pół roku później, kiedy znam go tak dobrze, wiem, że musiał być to dla niego absolutny koszmar, bo oczywiście rola kapitana wciąż była dla niego czymś nowym. Przy jego pragnieniu, by stale się udowadniać swoją wartość na boisku i poza nim, pojawia się nowy menadżer, a on nie może nic zrobić. Dla niego na pewno było to okropne, trzeba by go było zapytać, ale jestem całkiem pewien. Pamiętam, że przyszedł do mojego gabinetu i zapytał, czy mógłby pojechać z nami na pierwszy mecz przeciwko Tottenhamowi. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że to dość powszechne w Anglii. Później robiliśmy podobnie w przypadku Jamesa Milnera, ale wtedy pomyślałam: "Co chcesz tam robić? Czy nie lepiej trenować, skoro jesteś kontuzjowany?". Teraz rozumiem, że chciał natychmiast pokazać swoją wartość dla zespołu, czego nie był w stu procentach pewien. Ja byłem, wiedziałem o niej, gdy Hendo wrócił, znałem go wcześniej, polubiłem go jako zawodnika, podobał mi się w roli pomocnika box-to-box, z jego energią, którą wniósł na boisko, przywództwem. Było mnóstwo rzeczy, jakie uwielbiałem w nim jako zawodniku, zanim poznałem go jako człowieka.
- Było mu ciężko, ale od tego momentu, poza kilkoma kontuzjami, powiedziałbym, że było to pasmo sukcesów. Wiem o tym i w życiu zawsze tak jest, że ludzie docenią go odpowiednio dopiero po tym, jak odejdzie. Tak to już jest. Myślę, że nie otrzymał należytego uznania i szacunku, na jaki zasługiwał przez lata. Oczywiście nie od wszystkich, ale od niektórych na pewno. Teraz odchodzi, powiedziałbym, że nie w szczytowym momencie, bo oczywiście poprzedni sezon nie był fantastyczny, ale nadal będąc na swoim wysokim poziomie i myślę, że to dobrze. W przyszłości, kiedy ludzie spojrzą wstecz, zdadzą sobie sprawę, że Jordan Henderson był do tej pory kapitanem naszej najbardziej utytułowanej drużyny - mam oczywiście nadzieję, że uda nam się stworzyć kolejną - i kapitanem zdobywców pierwszego tytułu Premier League. To wyjątkowa kariera. Powinien być i będzie z tego dumny w przyszłości.
Jak podsumowałbyś go jako zawodnika na boisku? Jakie rzeczy wnosił przez te lata?
- Hendo to naprawdę świetny zawodnik. Z jednej strony fizyczny, ale z drugiej również bardzo techniczny. Technicznie jest naprawdę, naprawdę dobry, a czasami zawodnicy ze względu na rolę, w jakiej się widzą na boisku, nie potrafią tego pokazać. Nie da się mieć takiej liczby meczów rozegranych w Premier League, nie można być kapitanem Liverpoolu, nie można grać w najważniejszych meczach, jeśli technicznie nie jesteś na bardzo wysokim poziomie, a on jest. Prawa noga, lewa noga. Pod względem taktycznym poczynił największe postępy odkąd tu jestem, musiał grać na różnych pozycjach, robił to naprawdę dobrze. Grał dla nas nawet w środku obrony. Musiał też grywać jako szóstka i myślę, że rozegrał kilka świetnych meczów na tej pozycji.
- Powiem tak, pomoc składająca się z Fabinho, Hendo, Giniego, a potem Milliego, ta czwórka na trzech różnych pozycjach, chyba nikt nie powiedziałby, że to będzie udana linia pomocy, bo czegoś będzie w niej brakować, ale niczego nie brakowało, bo byli prawdziwym monolitem. To było dla nas bardzo dobre, a Hendo był bardzo ważną częścią. Kilka świetnych bramek, a najbardziej zapamiętam tę przeciwko Chelsea, to był prawdziwy majstersztyk w prawy górny róg. Najwyższej klasy profesjonalista, świetny facet i naprawdę dobry zawodnik. Takim musisz być, jeśli chcesz grać tak długo dla Liverpoolu.
Komentarze (9)
Tak jak wspomniał Klopp, on pomimo rozegrania tylu meczy w PL, w reprezentacji, zdobyciu tylu trofeów ciagle musiał komuś coś udowadniać i to robił. Wielki szacun za charakter, a teraz czas na emeryturkę :)
Hendo dzięki za wszystko YNWA
Angielski trudna język - no offence, ale po prostu rozbawiło ;)