Czas ucieka, szóstka czeka
Jak już wiele razy bywało tego lata, Liverpool rozpoczął tydzień z lekkim niepokojem.
Po tym, jak temat transferu Mohameda Salaha do Arabii Saudyjskiej został rozwiany przez agenta Egipcjanina, kolejne obawy pojawiły się już kilka godzin później.
Co się dzieje w środku pola? Dlaczego wciąż nie zawarto umowy z Southampton dotyczącej transferu Romeo Lavii? Czy palące problemy w obronie zostały rozwiązane? Czy po wielu latach walki łeb w łeb z Manchesterem City i zakończeniu ubiegłej kampanii na piątym miejscu nowy sezon będzie lepszy?
Lato 2023 nie przyniosło póki co takiej transformacji, jakiej oczekiwano, a przecież klub opuściło wielu doświadczonych graczy, tj. James Milner, Roberto Firmino, Alex Oxlade-Chamberlain, Naby Keita, a w ostatnich dniach także Jordan Henderson i Fabinho.
Wzmocnienia w postaci młodych graczy, Alexisa Mac Allistera i Dominika Szoboszlaia, przyniosły nieco świeżości i rozpoczęły proces przebudowy zespołu, lecz braki na pozycji defensywnego pomocnika wciąż nie zostały zaspokojone, a być powinny, ponieważ ktoś musi trzymać w ryzach najniższe formacje.
Wobec kontuzji Stefana Bajceticia i Thiago, jedynymi zawodnikami, którzy mogą pełnić tę rolę w pierwszym meczu nowego sezonu przeciwko Chelsea są Mac Allister i Curtis Jones. Obaj zostali ustawieni na bardziej „głębokich” pozycjach, choć zwykli grać dużo wyżej.
Trzecia oferta Liverpoolu za Lavię została odrzucona w poniedziałek, dlatego luka w środku pomocy wciąż jest aż nadto dostrzegalna na kilka dni przed startem rozgrywek.
Kwestią sporną pozostaje kwota transferu.
Liverpool zaoferował Southampton 46 milionów funtów (58,7 miliona dolarów) za Lavię, czyli zawodnika numer 1 na liście transferowej, lecz klub z Championship depcze im po piętach – w taki sam sposób, jak w przypadku innych graczy po tegorocznym spadku z ligi – i podtrzymuje swoją cenę zaporową wynoszącą 50 milionów funtów.
Kibice, którzy wypełnili do ostatniego miejsca stadion Preston North End, Deepdale, podczas poniedziałkowego sparingu z SV Darmstadt, zakończonego zwycięstwem Liverpoolu 3-1, spodziewali się, że skład będzie znacznie silniejszy względem tego z poprzedniego sezonu.
Były wieloletni obrońca Liverpoolu, a obecnie ekspert telewizyjny, Jamie Carragher, nie gryzł się w język, publikując Tweeta: „To jest żenujące. Liverpool przez lata przeprowadzał transfery po cichu i bez żadnych przecieków. Jeśli wątpisz, że Lavia jest wart 50 milionów, odpuść go, a jeśli naprawdę go chcesz, zapłać te pieniądze.”
Carragher zastanawiał się też, dlaczego Liverpool nie chciał pozyskać pomocnika Brighton & Hove Albion, Moisesa Caicedo – zawodnika, za którego Chelsea złożyła wiele ofert.
Po raz kolejny poszło o pieniądze. Brighton życzyło sobie 100 milionów funtów za Caicedo, a Liverpool nie chciał wydać nawet połowy tej kwoty za Lavię. Wobec tego poszukiwania [nowej „szóstki] nadal trwają.
Pomocnik brazylijskiego Fluminense, 22-letni Andre, jest kolejną opcją i możliwość jego pozyskania wciąż jest w klubie konsultowana.
Jak destrukcyjne dla zespołu może być oczekiwanie na nowego defensywnego pomocnika, okaże się wraz z rozpoczęciem rozgrywek Premier League. Liverpool będzie miał okazję do powrotu do czołowej czwórki ligi po tym, jak wypadł poza tę strefę po raz pierwszy od sezonu 2015-16 – tego samego, w którym zwolnił Brendana Rodgersa i zatrudnił Kloppa w październiku.
Niemiecki szkoleniowiec zmienił sposób gry zespołu pod koniec zeszłego sezonu, optując za ustawieniem 3-diament-3, dlatego potrzebni są mu gracze w środku pola, którzy odbiorą piłkę zaraz po stracie.
Właśnie dlatego Lavia, pełnoprawny reprezentant Belgii w wieku zaledwie 19 lat, zwrócił na siebie uwagę klubu. Szybkość jest jego dominującą cechą i wydaje się również kluczowym komponentem tego, w jaki sposób powinien grać defensywny pomocnik Liverpoolu.
Wobec przejścia Trenta Alexandra-Arnolda z boku obrony do środka pola w fazie atakowania, defensywa cierpi w fazie przejścia i można było to zauważyć również podczas przygotowań do sezonu.
Sygnały alarmowe pojawiły się przy okazji porażki 3-4 z mistrzem Niemiec Bayernem Monachium w Singapurze, lecz także Darmstadt, świeżo upieczony beniaminek Bundesligi, strzelił gola w bardzo podobny sposób. Jedno dłuższe podanie za linię obrony całkowicie obnaża obronę Liverpoolu, który w pięciu meczach przedsezonowych stracił 11 goli przeciwko różnym rywalom.
Mac Allister, któremu powierzono rolę defensywnego pomocnika po lewej stronie, dobrze spisał się w grze ofensywnej. Wysoko odbierał piłkę i sprawnie ją rozgrywał. Podobnie jak u Jonesa, który wystąpił na tej pozycji w starciu z Bayernem, nie jest to jego nominalne miejsce na boisku (zagrał tak tylko kilka razy w Brighton), pomimo dużego talentu do gry w pomocy.
Klopp jest coraz bliżej rozwiązania tej sytuacji dzięki piłkarzom, których ma do dyspozycji, aniżeli za pomocą naturalnego zastępstwa Fabinho.
Przeciwnicy w Premier League będą dużo mocniejsi od Darmstadt, które miało szczęście, że nie zostało rozgromione. Liverpool przejechał się po nich bez zbędnego wysiłku i poza jednym błędem prowadzącym do straty straty gola, kontrolował mecz.
Zaletą niższego ustawienia Mac Allistera jest możliwość umieszczenia przez Kloppa w jedenastce zarówno Szoboszlaia, Cody’ego Gakpo, Diogo Joty, Luisa Diaza, jak i Salaha.
Cała ta piątka siała spustoszenie i nie ma żadnych wątpliwości co do siły ataku Liverpoolu. Pierwsza linia gra jak z nut, lecz poniżej problemy pozostają niezmienne.
Po lecie zmian trudno jednak zauważyć coś nowego.
Pozostaje wierzyć, że do niedzielnego popołudnia, gdy Liverpool zawita na Stamford Bridge, znajdą się odpowiedzi na kilka pytań [dotyczących składu].
Największym dylematem jest to, co wydarzy się w środku pomocy – i nie jest łatwo to przewidzieć.
Gregg Evans
Komentarze (26)
Takie rzeczy na Twitterku ❤️