Gomez: Chcę być najlepsza wersją samego siebie
Joe Gomez wyraził swoje pragnienie, aby osiągnąć kolejne sukcesy z Liverpoolem oraz chęć bycia najlepszą wersją siebie.
W tym momencie Joe jest zawodnikiem najdłużej będącym członkiem pierwszego zespołu, jest to jego dziewiąty sezon na Anfield.
Obrońca zbliżający się do dwusetnego spotkania w barwach The Reds mówił o tym, ze praca nad sobą jego głównym celem na przyszłość.
- Aby być najlepsza wersją samego siebie – mówił w trakcie podcastu Gomez.
- Chce być regularny i wytrzymały. Pragnę rozegrać solidny sezon i cieszyć się swoją grą, bardziej niż czymkolwiek innym. Oczywiście mam inne spojrzenie na to, poprzez kontuzje w przeszłości. Chce być po prostu najlepsza wersją samego siebie i zobaczyć, gdzie mnie to zaprowadzi. Kontrolować, to co może być kontrolowane, ponieważ czasem pojawia się szansa, a czasem nie.
- Jeśli mogę spojrzeć wstecz i powiedzieć, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby być najlepszą wersją siebie, to tak właśnie jest. Jestem wdzięczny, że znajduje się w klubie, w jakim się znajduje, mając przy tym w sobie głód, aby walczyć o więcej.
Gomez był w klubie przez cały okres panowania Jürgen Kloppa, mając za sobą zarówno wzloty i upadki.
Wraz z sześcioma zdobytymi tytułami, pojawiło się też kilka poważnych urazów, które przystopowały karierę Anglika.
- Myślę, że boss wie, że jestem wdzięczny – mówił Joe.
- Wie to od całego zespołu, jak i ode mnie osobiście. Przechodzenie przez kontuzje, mając jego wiarę, byłem w stanie się odbudować i być zawodnikiem, który chce grać dla niego i mieć wpływ na drużynę. To zostanie ze mną na zawsze.
- To coś, co będę wspominał w przyszłości. Mam szczęście, że miałem takiego trenera, w tak trudnym okresie. Wiem, że to coś, co nie można brać za pewnik.
W szatni natomiast Gomez stworzył więź z Virgilem van Dijkiem, z którym gra w klubie od sześciu lat.
- Poza piłką nożna, jest on zwyczajnie dobrą osobą – mówił o kapitanie zespołu angielski stoper.
- Gini go wprowadzał do drużyny, ponieważ oboje są Holendrami. Ja byłem blisko z Ginim, więc naturalnie uformowała się moja relacja z Virgem.
- Rozmawialiśmy we trójkę, spotykaliśmy się i tym podobne. Potem, jak odszedł Gini, to jeszcze bardziej się zbliżyliśmy. To fajny gość.
- Oczywiście też wiele się od niego nauczyłem, na murawie i poza nią. Dobrze jest mieć kogoś, na kim możesz polegać.
Komentarze (9)