Alisson i jego odczucia odnośnie meczów o 13:30
W związku z tym, że Liverpool zdobył w tym sezonie sześć punktów na sześć możliwych w meczach rozgrywanych o godzinie 13:30, Alisson przekazał jak drużyna reaguje na taki terminarz.
Można to już określać mianem żartu, że po każdej przerwie reprezentacyjnej Liverpool będzie rozpoczynał mecz o 13:30 w sobotę.
Na szczęście, po poważnych problemach z wczesnym rozpoczynaniem meczów w zeszłym sezonie, tym razem The Reds poprawili sytuację, odnosząc dwa zwycięstwa.
W sobotę zwycięstwo 2:0 w derbach Merseyside przyszło po tym, jak południowoamerykańscy piłkarze wrócili z dalekich podróży do Urugwaju, Ekwadoru i Peru.
Podczas pomeczowego wywiadu dla LFCTV, Alisson został zapytany przez prezentera Petera McDowalla o trudności związane z tym, że derby rozpoczęły się o 12:30.
- Znowu, co? - uśmiechnął się bramkarz.
Jest to odczucie podzielane przez kibiców, a Liverpool gra wcześnie po przerwie na kadrę już dwa razy w tym sezonie i co najmniej osiem razy więcej niż jakikolwiek inny klub od czasu objęcia sterów przez Jurgena Kloppa.
W przyszłym miesiącu czeka nas kolejne starcie z Man City, które zostanie rozegrane w porze lunchu.
Najwyraźniej rozmawiano o tym w szatni, choć klub podjął dodatkowe środki, aby zapewnić Alissonowi, Alexisowi Mac Allisterowi, Luisowi Diazowi i Darwinowi Nunezowi wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do spotkania.
W trakcie przygotowań Klopp ujawnił, że Liverpool zasadniczo "zarezerwował lepsze loty" i zorganizował własne połączenia, aby uniknąć niepotrzebnych opóźnień.
Alisson rozpoczął mecz z Evertonem zgodnie z oczekiwaniami, wraz z Mac Allisterem i Diazem, podczas gdy Nunez wszedł z ławki.
- Zawsze ciężko jest wrócić z reprezentacji i grać o 13:30- uznał Alisson.
- Dużo podróżujemy po Ameryce Południowej, gramy trudne mecze, ale cieszę się, że dzisiaj mogliśmy zdobyć trzy punkty, to było dziś bardzo ważne.
Wyzwanie, przed jakim stanął zespół Kloppa w tak krótkim czasie, zostało spotęgowane przez przeciwników, którzy utrudniali ofensywną grę na Anfield. Nawet po czerwonej kartce Ashleya Younga.
Dopiero po 75 minutach udało się przełamać impas, a Salah wykorzystał rzut karny.
- Podczas meczów czasami musimy radzić sobie z uczuciem frustracj - kontynuował Brazylijczyk.
- Myślę, że dzisiaj spisaliśmy się naprawdę dobrze. Byliśmy wystarczająco cierpliwi i dobrze operowaliśmy piłką, aby stworzyć sobie szanse.
Komentarze (3)