Johnson: Liverpool potrzebuje jednej rzeczy

Glen Johnson wypowiedział się ze sporą sympatią na temat pozyskanego latem Alexisa Mac Allistera, który wciąż gra w Liverpoolu na nienaturalnej dla niego pozycji defensywnego pomocnika. Były boczny obrońca The Reds uważa, że to właśnie obszar, który musi zostać wzmocniony, by móc walczyć o tytuł.

Zwycięzca ostatniego mundialu z Argentyną został pierwszym letnim nabytkiem Liverpoolu po swoim wartym 35 milionów funtów transferze z Brighton. Potem zaczął się transferowy chaos.

Pomoc wzmocniło trzech kolejnych zawodników, zespół opuścili doświadczeni Jordan Henderson i Fabinho, a dwójka defensywnych pomocników na szczycie klubowej listy życzeń ostatecznie wybrała Chelsea Mauricio Pochettino.

To sprawiło, że The Reds zostali z 30-letnim Wataru Endō oraz kontuzjowanymi Stefanem Bajčeticiem i Thiago jako jedynymi opcjami na pozycji numer '6' w składzie na nadchodzący sezon.

Jednak, po tym jak wielokrotnie robił to dla swojego byłego klubu, w rolę defensywnego pomocnika wszedł Mac Allister. Za swoje występy zbiera mieszane recenzje, ale generalnie spisuje się nieźle, a Liverpool dzielą tylko trzy punkty od prowadzącego w lidze Tottenhamu.

Johnson nie wierzy jednak, że to może trwać długo. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się z portalem Compare.bet.

- Trochę mi szkoda Mac Allistera. Ewidentnie został poproszony o robienie czegoś, z czym nie czuje się do końca komfortowo, ale wykonuje pracę dla drużyny – zaczął 39-latek.

- Wspaniale, że chętnie to robi, ale walcząc o tytuł, nie możesz mieć zbyt wielu zawodników grających poza swoją pozycją. Nie sądzę też, żeby był sprowadzany do pełnienia takiej roli. Tego po prostu potrzebują od niego w tym momencie.

- Z pewnością jest lepszym piłkarzem, gdy gra wyżej. Ma zbyt wiele atutów w ofensywie, żeby marnować je poprzez głębokie ustawienie w celu przerywania gry. Pokazuje wielki charakter, poświęcając się na rzecz drużyny, ale The Reds potrzebują kogoś bardziej przystosowanego do gry na tej pozycji, jeśli chcą walczyć o tytuł.

- Pozycja defensywnego pomocnika jest niesamowicie ważna w nowoczesnym futbolu. Jak dla mnie, żeby wygrać ligę, potrzebujesz topowego bramkarza i topowego defensywnego pomocnika.

- Gdy boczni obrońcy ufają swojej 'szóstce', mogą iść do przodu i wspomagać ataki, mogą agresywnie bronić. Zawodnik grający na tej pozycji jest więc bardzo ważny dla zespołu, szczególnie w systemie Kloppa. Liverpool musi sprowadzić klasowego zawodnika, na którym będzie mógł polegać na tej pozycji.

The Reds łączono latem z różnymi opcjami na pozycji defensywnego pomocnika, a szczególnie często z André Trindade z Fluminese oraz Ezequielem Fernándezem z Boca Juniors. Obaj zmierzą się w sobotę w finale Copa Libertadores.

Johnson ocenił też kolejny nabytek swojego byłego klubu, Dominika Szoboszlaia. Pozyskany za 60 milionów funtów Węgier jest rewelacją od momentu przybycia do klubu. Porównuje się go nawet do legendarnego Stevena Gerrarda, zresztą nosi ten sam numer.

Jednak wspominając o tym, były reprezentant Anglii podkreślił, że wciąż przepaść dzieli Szoboszlaia i jego byłego kolegę z drużyny.

- Patrząc na jego cenę i to, jak szybko wywarł wpływ na grę, trzeba uznać go za jeden z najlepszych transferów sezonu. Wygląda na pomocnika, który może robić wszystko, wygląda jakby grał w Premier League od długiego czasu – kontynuował Johnson.

- Liverpool jest bardzo dobry w pozyskiwaniu tych nieoszlifowanych diamentów i przemienianiu ich w topowych zawodników. To tylko kolejny przykład.

- To wspaniałe dla Szoboszlaia, że jego nazwisko wymienia się jednym tchem obok Gerrarda. Gerrard grał w swojej własnej lidze, tak więc przed Szoboszlaiem jeszcze długa droga, by się do niego zbliżyć, jednak świat stoi przed nim otworem.