Jürgen Klopp: Uznaję remis za sprawiedliwy wynik
Jürgen Klopp po zremisowanym niedzielnym spotkaniu przeciwko Luton Town przyznał, że Liverpool był dzisiaj daleki od swojej najlepszej dyspozycji.
Luis Diaz zdobył wyrównującą bramkę głową w 95. minucie spotkania, co zapewniło The Reds punkt po spotkaniu na Kenilworth Road.
Poniżej prezentujemy pomeczową wypowiedź Bossa...
O Díazie zdobywającym bramkę wyrównującą...
Musimy o tym powiedzieć, to wspaniałe, emocjonalne i fantastyczne. Prawdziwy problem jednak nie jest rozwiązany. Chcieliśmy, on też, dać mu szansę, aby odciąć się nieco od innych rzeczy. On sam nie może nic zrobić, cały czas czeka, cała jego rodzina nadal czeka. Trenował z nami parę razy i był w niezłym humorze, to dobrze. Myślę, że sygnały płynące z Kolumbii są raczej niezłe, optymistyczne, jednak to, na co wszyscy czekamy, nadal się nie wydarzyło. Sporo nie trenował i nie było wiadomo, kiedy można go wprowadzić. Mecz jednak przebiegał tak, że wpuszczenie zawodnika ofensywnego miało sens. Wprowadzenie go, z jakością jaką posiada, na 15, może 20 minut, nie wiem do końca jak długo zagrał, strzelony gol, to wspaniale. I tyle.
O tym, co powiedział Díazowi po golu...
Właściwie po spotkaniu nie musiałem mu nic mówić. Po prostu się uściskaliśmy. Wiemy co u niego – desperacko czeka na dobre wieści. To wszystko. Mieliśmy takie momenty w przeszłości. Rozumiem w 100%, że to wspaniała historia, szczerze, to super pozytywne oraz wspaniałe dla niego, jednak te rzeczy przemijają. Tak naprawdę potrzebujemy innych wiadomości. Tak czy inaczej, to nadal dobre dla niego. Niestety pozostałe problemy pozostają takie same.
O meczu...
Dziwne spotkanie. Dziwne uczucie po zakończonym meczu. Myślę, że powinniśmy byli zwyciężyć, ale uznaję remis za sprawiedliwy wynik. Co więcej, mogliśmy nawet przegrać ten mecz. Gratuluję Luton, radzili sobie naprawdę dobrze, jednak nawet biorąc to pod uwagę, my i tak kreowaliśmy sobie szanse, jednak nie wykańczaliśmy ich z zimną krwią, będąc szczerym. Nie byliśmy w tych momentach wystarczająco spokojni. Powinniśmy byli strzelać i kreować, chociaż przede wszystkim nie było źle – wykreowaliśmy prawdopodobnie wystarczającą liczbę sytuacji, żeby zdobyć bramkę bądź dwie i zamknąć ten mecz 1:0, 2:0. W porządku, nikt tutaj nie odniósł wysokiego zwycięstwa i teraz już wiem czemu – oni naprawdę radzą sobie bardzo dobrze.
To, co jednak mi się nie podobało, szczególnie w pierwszej połowie, to to, że nasz współczynnik kontrpressingu wyniósł okrągłe 0 i jest to coś, co biorę na siebie. Powiedziałem chłopakom, że to nie jest OK, ale wiedząc, że są oni skorzy do pressowania, pytanie nasuwa się: dlaczego tego nie robili? Muszę więc to rozgryźć. Dam radę, to nie jest prawdopodobnie fizyka kwantowa, ale muszę to rozpracować. Mam na to wystarczająco czasu.
Powiedziałem chłopakom w przerwie: dobrze, dobrze, bądźcie spokojni i tym podobne oraz że przydałoby się dołożyć teraz kontrpressing, ponieważ mamy okresy, w których dłużej posiadamy piłkę, a w tych momentach są oni mniej zorganizowani. Potem jak wiemy, widzieliśmy takie mecze, że sytuacja nie zaczyna się klarować. Strzelamy jedną bramkę i potem otwierają się małe przestrzenie. Przy wyniku 0:0 i z taką grą Luton, co oczywiście jest jak najbardziej w porządku i nie mam z tym problemu, tj. stałe fragmenty gry i gra z kontry, wtedy oni pozostają w grze, a my musimy się postarać, aby nie byli, tak się jednak nie stało.
Mieli kontratak, zdobyli gola i myślę, że każdy powie, że powinniśmy odzyskać tą piłkę, albo w ogóle nie powinniśmy jej stracić na 18. metrze. Potem oni strzelili, następnie wyrównaliśmy. Szanuję to, co robią, jednak to, jak bronią stałe fragmenty gry... patrząc na to ponownie, to wygląda jak zapasy. To nie było na pograniczu faulu, to już przekraczało dozwoloną granicę, ale oni nie są za to karani, więc czemu mieliby grać inaczej? W porządku. Było wokół tego trochę dyskusji, ta sytuacja, nie jak strzelili gola, ale wcześniej, kiedy rywal Van Dijka powalił go na ziemię. Myślę, że to byłyby punkty w zapasach. Nie jestem pewien. To tyle.
O Darwinie Núñezie...
Każdy z naszych pięciu zawodników ofensywnych jest w drużynie. Mamy tyle spotkań, że nie mogą grać w każdym z nich, tak to już jest. Jeden z nich ma teraz pewien problem, reszta z nich miejmy nadzieje, że będzie unikać kontuzji i wtedy trzech z nich będzie zaczynać mecz w pierwszej XI, a jeden z nich będzie pojawiać się na boisku z ławki. Mamy też młodych chłopaków, a także Harveya, który może zagrać z przodu, są różne rozwiązania. Tak to wygląda dla Darwina. Jest na 100 procent w drużynie, czasami jednak nie znajdujesz się w pierwszym składzie, tak to już bywa, czasem wchodzisz na boisko z ławki. Pierwsza sytuacja jaką miał była naprawdę dobra, świetne podanie, topowe przyjęcie i potem strzał zatrzymał się na poprzeczce. Inne momenty, cóż, tak już bywa.
Cała drużyna nie była dziś w nastroju na strzelanie goli, co nie pomaga. To co cechuje Darwina i odróżnia go od reszty to to, że jest zaangażowany w prawie wszystko, co dzieje się na boisku, więc to dobrze. Jesteśmy spokojni. Nawet jeśli powinniśmy lepiej wykańczać, to nie to było naszym głównym problemem dzisiaj. Inne rzeczy nim były. Powinniśmy więcej kreować, a wtedy pewnie którąś z nich byśmy wykończyli i być może wygralibyśmy mecz 1:0, z czym nie miałbym absolutnie żadnego problemu. Jednak na taki rezultat trzeba zapracować lepszą grą.
Komentarze (18)
To co teraz trzeba się odwrócić plecami rozłożyć ręce i blokować strzał
A co do Jurgena, więcej minut dla Salaha i Szobo w kukuryku cupach i Europie, wystaw porotowany drugi garnitur, a jak mecz się nie układa to wtedy wprowadź najlepszych a nie ich męczysz
Co do meczu to mam żal do Jurgena za Gomeza na LO. Ja wiem, że on widzi jak jest na treningu i wie kto w jakiej jest kondycji ale w takim ustawieniu nasz lewa strona nie istniała. Co dał Gomez w ataku? Nic. Żadnego dośrodkowania żadnego rajdu, nic. Zabraliśmy sobie całkowici możliwość zaatakowania od lewego skrzydła. Możę Tsimikas nie miał siły na 90 minut ale kto wie czy któreś z jego dośrodkowań nie zamieniło by się na asystę. Wtedy można by było wprowadzić tam Gomeza żeby robił to co robił.
Chłop mógł być najlepszy z ofensywy, ale to dalej nie zmienia faktu, że spudłował z 1,5m najprawdopodobniej game winnera.
Jeszcze nie ma połowy sezonu, a Nunez ma już pewne podium w kategorii "pudło sezonu" i to pewnie nawet dwa miejsca na tym podium.