Z piekła do nieba, Liverpool wygrywa 2:1 z Palace!
Liverpool pokonał dziś 2:1 Crystal Palace na Selhurst Park dzięki bramkom zdobytym przez Mohameda Salaha i Harveya Elliotta.
W 27. minucie Orły powinny wyjść na prowadzenie. Ayew zagrał piłkę do Lermy, który znalazł się w dogodnej sytuacji do strzału, ale dobrą interwencją popisał się Alisson, piłka odbiła się jeszcze od słupka, lecz ostatecznie nie zatrzepotała w sieci Liverpoolu.
W 29. minucie Van Dijk nieprzepisowo powstrzymał w polu karnym Edouarda i Andy Madley podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Po długiej interwencji VAR-u okazało się, że kilka chwil wcześniej Endo był faulowany przez Hughesa, dlatego decyzja o 'wapnie' została anulowana.
Liverpool w pierwszej odsłonie grał wolno i ślamazarnie w ofensywie, akcje podopiecznych Kloppa były łatwe do rozszyfrowania.
W 56. minucie w polu karnym Liverpoolu, Mateta został sfaulowany przez Quansaha. Początkowo arbiter nie zauważył przewinienia, lecz po interwencji VAR-u, wskazał na wapno. Do piłki podszedł sam poszkodowany i Orły prowadziły 1:0.
Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Ayew i Palace musiało radzić sobie w osłabieniu.
W 77. minucie Jones zgrał w polu karnym piłkę do Salaha, futbolówka po uderzeniu Egipcjanina odbiła się od jednego z obrońców i zmyliła golkipera gospodarzy. Liverpool w końcu trafia do siatki!
W 91. minucie na próbę dryblingu zdecydował się Elliott, który odważnie ograł jednego z rywali, po czym uderzył z 17. metrów pokonując, wprowadzonego z ławki rezerwowych - Matthewsa.
Chwilę później kolejny gol dla the Reds. Ładną podcinką w polu karnym Palace popisał się Diaz, ale boczny arbiter zasygnalizował pozycję spaloną.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry perfekcyjną okazję na wyrównanie po rzucie wolnym mają podopieczni Hodgsona, ale strzał głową Andersena z kilku metrów wspaniale wybronił Alisson Becker!
Liverpool mimo słabej gry zwłaszcza w pierwszej połowie, wywozi komplet punktów z Londynu i przynajmniej na kilka godzin jest liderem Premier League!
Składy:
Crystal Palace: Johnstone (Matthews 86′); Ward, Guehi, Andersen, Clyne; Richards, Lerma (Olise 67′); Hughes, Schlupp (Ahamada 84′), Ayew; Edouard (Mateta 46′)
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Quansah (Konate 57′), Van Dijk, Tsimikas; Endo (Gomez 46′), Szoboszlai (Elliott 74′), Gravenberch (Gakpo 57′); Salah, Diaz, Nunez (Jones 74′)
Komentarze (366)
Remis przed meczem nie byłby dobrym wynikiem, ale teraz w obliczu okoliczności, może trzeba go zaakceptować.
Endo się prosi o głupią stratę
W ataku nie istniejemy
0 strzałów na bramkę jest nie do przyjęcia.
Wypunktowali wszystkie nasze mankamenty
Bardzo chciał podytkować karnego i dać żółtą katykę VVD?
Można się śmiać, że skoro przestaliśmy 60 minut to teraz mamy siły do zapieprzania przez ostatnie 30
Niebezpieczne strzały też od razu liczmy jako bramki, nawet jak strzał nie był celny.
Sędzia zrobił błąd , ale miał prawo go popełnić.
Przy prędkości zdarzenia też pewnie odebrałbym to jak faul.
no nie wiem. Ciężko będzie powtórzyć wałek z naszego meczu z Tottenhamem.
Najlepszy bramkarz świata.
Pozdrawiam.
~ Bill Shankly o ludziach Liverpoolu
Wystarczy dobry scenariusz.
Swoją drogą to człowiek odkrywa coraz to nowe przekleństwa, język się wzbogaca :D
I bardzo, kurwa, dobrze!
Mamy chwilowego lidera. Czekamy na styczniowe okno, które pokaże czy właścicielą zależy na wygraniu ligii, bo z Endami I Quansahami marne na to szanse.
Elliott ostatnio fajnie się poprawił.
Alisson - jak zwykle pewny na przedpolu jak i na linii gdzie parę razy uratował nas przed utratą bramki. Tak trzymać!!
Trent- pewny w obronie natomiast mało widoczny w ataku. Po przerwie gdy grał jako DM dał nam dużo jakości w grze obronnej oraz spokoju i opanowania. Jest OK :)
Quansah - pewny na pojedynkach 1 na 1, główkowych i dobrze rozumiał się z Virgilem. Jedyne co można mu zarzucić to to, że niepotrzebnie sprokurował rzut karny. Poza tym jednak OK :)
Virgil - parę razy uratował nas przed utratą gola choć i on nie ustrzegł się błędów. generalnie dobre zawody ale stać go na więcej
Tsimikas - udane zawody młodego Greka, który szczególnie brylował w ataku. Jest OK :)
Wataru Endo - widać było, że się stara walczy i nie odstawia nogi ale to nie były idealne zawody w jego wykonaniu. Jest nieźle ale stać go na więcej :)
Ryan Gravneberch - najsłabszy z linii pomocy. W porównaniu z poprzednimi meczami był cieniem samego siebie i mało można powiedzieć coś dobrego o jego grze. Do poprawy :/
Dominik Soboszlai - najjaśniejszy punkt naszej linii pomocy. Walczył i harował za 2- och a przy odrobinie szczęścia mógł się po raz kolejny wpisać na listę strzelców. Udane zawody :)
Mo Salah - przez większą część meczu był niewidoczny ale na całe szczęście dla niego pod koniec meczu obudził i zrehabilitował się strzelając gola numer 200. Stać go na dużo więcej ale duży plus za kolejną niezwykle ważną bramkę :)
Darwin Nunez - najaktywniejszy z naszej linii ataku. Pare razy zabrakło mu szczęścia ale jeśli będzie tak dalej ciężko pracował na treningach to kolejne bramki są kwestią czasu. Jest nieźle :)
Luis DIaz - widać było, że się stara, szarpie lewą flanką i walczy (niewiele zabrakło by w tym meczu miał nawet kolejną bramkę), ale to jeszcze nie jest szczyt jego możliwości. Solidnie ale stać go na więcej :)
Joe Gomez - wszedł na 2 połowę i był bardzo aktywny w rajdach ofensywnych prawą flanką i całkiem nieźle bronił też w defensywie. Jest OK :)
Cody Gakpo - najjaśniejszy i najbardziej kreatywny punkt naszej linii pomocy. Tak trzymać!!! :)
Ibrahim Konate - wszedł za Quansah i pokazał, że można na nim polegać zarówno w defensywie jak i ofensywie. Udane ale nie idealne zawody :)
Harvey Elliott (duży plus za bramkę która dała nam 3 punkty) i Curtis Jones grali za krótko by móc ich ocenić choć coś co warto podkreślić obaj wnieśli sporo ożywienia do gry zespołu :)
Bayern, LFC, WHU, AV i "era" eryczka dobiegnie końca ;)
Jak zwykle stan przedzawałowy, po karnym już miałem sprawdzić wynik, na szczęście się powstrzymałem.
Nie jestem zwolennikiem gwizdania takich gównianych karnych, zawodnik nie ma żadnej kontroli nad piłką, nie kieruje się w stronę bramki, nie ma intencji zdobycia bramki, wykopuje w pizdu piłkę, ale zostaje zahaczony, właściwie draśnięty i jeb, karny!
Dzisiaj naszła mnie taka myśl, że zwłaszcza Darwin, ale i Luis to są zawodnicy słabo myślący, ale z niesamowitymi umiejętnościami i to jest ich szczęście ale być może nasz pech.
Taki Eliott jest trochę przeklęty bo najlepiej spisuje się na pozycji Salaha czyli absolutnie niesamowitego zawodnika, gdyby Harvey grał na pozycji Nuneza czy Diaza już dawno by ich wygryzł.
Pomyślcie jednak jaki to jest wysiłek fizyczny.
Chciałbym żeby na mecz z SG wyszła młodzież ale pewno w 100% tak się nie stanie.
Potem MU, WHU i Arsenal w 7 dni.