Elliott: Niesamowite uczucie
Harvey Elliott był więcej, niż szczęśliwy, że mógł podarować kibicom przyśpieszony prezent bożonarodzeniowy w postaci zwycięskiej bramki w konfrontacji z Crystal Palace.
Młody Anglik wszedł na boisko w drugiej połowie i sprawił, iż ekipa Jürgena Kloppa zainkasowała cenne 3 punkty w Londynie.
Dla skrzydłowego było to premierowe trafienie w obecnym sezonie.
- Wesołych Świąt - powiedział na samym początku wywiadu uradowany Elliott.
- Za nami kolejny ciężki mecz z wymagającym rywalem. Gra na tym obiekcie jest zawsze dużym wyzwaniem, ale udało nam się wygrać, mamy 3 punkty i patrzymy już na kolejny mecz.
Reprezentant Anglii U-21 pokonał Remiego Matthewsa uderzeniem z 17 metrów. O swojej bramce Elliott powiedział: - Udało mi się minąć rywala, miałem trochę wolnej przestrzeni i pomyślałem sobie 'czemu nie?'. Wpadłem w ekstazę, gdy piłka zatrzepotała w siatce. Pamiętam tylko jak sunąłem po golu na kolanach w kierunku naszych kibiców. Coś nieprawdopodobnego!
Elliott, a także Curtis Jones pojawili się na boisku w 74. minucie, odgrywając istotną role w powrocie do gry Liverpoolu.
Jones zaliczył asystę przy golu Salaha, zaś Harvey swoim golem dał the Reds 3 punkty.
- Wszyscy stanowimy jedność, niezależenie od tego, czy zaczynasz mecz w pierwszym składzie, czy siedzisz na ławce. Trzeba być cały czas gotowym, by wejść na boisko i zrobić różnicę, co nam się doskonale udało - kontynuował Harvey.
Elliott nie szczędził słów uznania w kierunku Mo Salaha, który zdobył swoją bramkę numer '200' dla Liverpoolu, stając się piątym piłkarzem w historii klubu, jakiemu udała się ta sztuka.
- Bardzo cieszymy się razem z Mo. Trochę się z nim przekomarzałem, że to było trafienie samobójcze, ale nic nie mogło popsuć mu humoru - śmiał się Elliott.
- To wyjątkowy gość, wzór do naśladowania, którego trzeba podziwiać.
- Musieliśmy się napracować, by wywalczyć 3 punkty na terenie Palace, ale dzięki wytrwałości i zawziętości nam się powiodło.
- Po raz kolejny pokazaliśmy w tym sezonie wielki hart ducha i determinację. Drużyna nigdy się nie poddaje. Bardzo chcieliśmy dać wygraną kibicom, którzy podążają za nami wszędzie i zawsze wspierają drużynę.
- Mam nadzieję, że wracali do domu w pełni szczęśliwi - podsumował Harvey.
Komentarze (3)