TAA: Liczy się tylko zwycięstwo
Trent Alexander-Arnold ujawnił swoje nastawienie przed popołudniowym starciem Liverpoolu z Manchesterem United: „Po prostu wygrać!”.
The Reds witają dziś swoich wielkich rywali na Anfield, wiedząc, że zwycięstwo utrzyma ich na szczycie tabeli Premier League.
Jako miejscowy chłopak, wychowanek Liverpoolu, który jest związany z the Reds od szóstego roku życia, Alexander-Arnold wie wszystko o historii między dwoma klubami - i co by to oznaczało, gdyby drużyna Jürgena Kloppa zdobyła trzy punkty.
- To prawdopodobnie największy mecz w sezonie, u siebie czy na wyjeździe - powiedział wicekapitan Premier League Productions.
- Różni się od każdego innego spotkania, które mamy. Oczywiście potencjalnie mamy inne ambicje i innych bliskich rywali, ale ta rywalizacja między kibicami zawsze pozostanie, bez względu na to, gdzie drużyny są w lidze, bez względu na porę sezonu.
- To wyjątkowe. To Anfield! Kibice się do tego przygotowują, piłkarze również.
- Okazja jest ogromna, każdy wie, jak wielka. To coś innego niż każdy inny mecz. To prawdopodobnie mecz, który ma największą oglądalność w całym sezonie, ludzie naprawdę się na niego nastawiają. To wielki, globalny mecz.
Liverpool przystępuje do meczu w dobrej formie w Premier League, przegrywając tylko jeden z 16 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w tym sezonie, podczas gdy United przyjeżdżają na Anfield, chcąc odpowiedzieć na porażkę 3:0 u siebie z AFC Bournemouth w ostatni weekend.
Zapytany o swoje odczucia przed meczem, Alexander-Arnold powiedział: „Po prostu wygrać! To jest najważniejsze. To mentalność, z którą podchodzę do każdego meczu, szczerze mówiąc”.
- Ludzie będą mówić o swojej formie, naszej formie, wynikach i tym, co dzieje się w klubach, potencjalnie wymyślać wymówki i tym podobne rzeczy, ale dla nas jako graczy to wciąż ta sama gra.
- Tylko dlatego, że jesteśmy na szczycie ligi, a oni nie, i potencjalnie przechodzą przez złą passę lub cokolwiek innego, to nie jest tak, że wchodzimy do gry przy wyniku 1-0. Nadal jest 0-0, 11 na 11 i to jest bitwa.
- W takich meczach forma schodzi na dalszy plan, liczy się to, kto bardziej tego chce, kto lepiej realizuje plan gry i kto chce zdobyć trzy punkty.
Liverpool odniósł kilka oszałamiających zwycięstw nad Czerwonymi Diabłami w ostatnich sezonach, w tym niezapomniany triumf 7-0 na Anfield w zeszłym sezonie i zwycięstwo 5-0 na Old Trafford w październiku 2021 roku.
Podsumowując swoje wspomnienia z tych meczów, Alexander-Arnold powiedział: „Dzikie, naprawdę! To było niewiarygodne [osiągnąć] takie wyniki”.
- Takie mecze są zwykle bardzo napięte, bardzo wyrównane, z jedną lub dwiema bramkami. Decydują o nich kluczowe momenty. Ale szczególnie 5-0 na wyjeździe na Old Trafford, prowadząc do przerwy 4-0, to było po prostu: „Co tu się dzieje?!”.
- Wiedzieliśmy, że jesteśmy niesamowitą drużyną, wiedzieliśmy, jak dobrzy jesteśmy, ale w tym samym czasie oni również byli zespołem wysokiej jakości. Po prostu ich zdmuchnęliśmy. Intensywność i sposób, w jaki graliśmy, były wyjątkowe.
- W zeszłym sezonie znowu 7-0 to szalony wynik. Zdobyliśmy bramkę pod koniec pierwszej połowy, prowadząc 1:0, a w przerwie pomyśleliśmy, jak ciężko będzie w drugiej połowie, aby yo utrzymać, ale aby uzyskać lepszy wynik.
- Wiedzieliśmy, że wyjdą i będą agresywni, będą na nas naciskać, a zejście z boiska z wynikiem 7:0 jest niesamowite. Nie jest łatwo strzelić sześć goli w jednej połowie.
Pierwsze starcie Alexandra-Arnolda w Premier League dla Liverpoolu miało oczywiście miejsce przeciwko Manchesterowi United w styczniu 2017 roku.
Pamięta „bardzo, bardzo wrogą” atmosferę na Old Trafford tego dnia, gdy Liverpool zremisował 1-1, ale wyjaśnił, w jaki sposób gracze są w stanie zachować spokój w tak emocjonalnych rozgrywkach o wysoką stawkę.
Przygotowujesz się do tego, trenujesz - powiedział nr 66. - Gramy dużo w piłkę nożną.
- Nawet w moim pierwszym meczu na Old Trafford, moja mentalność była taka, że rozegrałem już setki i tysiące meczów w piłkę nożną [i] teraz nie jest inaczej.
- Jest 11 na 11, dwie bramki na obu końcach, jedna piłka, sędzia. To ta sama gra, w którą grałem przez całe życie, bez względu na to, gdzie jestem i przeciwko komu, zasady są wciąż takie same, a ty masz jeden cel: iść i wygrać.
- Dopóki masz taką mentalność, czynniki zewnętrzne nie mogą się tak naprawdę wkraść.
Komentarze (0)