Klopp: W Liverpoolu rzadko ułatwiamy sobie zadanie
Jürgen Klopp pochwalił swój zespół za "naprawdę przyjemną" pierwszą część sezonu, po której Liverpool znajduje się na szczycie tabeli, pokonując Burnley 2:0 na Turf Moor.
Zwycięstwo w Boxing Day za sprawą szybkiej bramki Núñeza oraz późnego trafienia powracającego po kontuzji Diogo Joty sprawiło, że przynajmniej do czwartkowego spotkania Arsenalu na szczycie tabeli rozsiadł się Liverpool.
Poniżej prezentujemy zapis konferencji prasowej Jürgena Kloppa po tym spotkaniu...
O wyniku i występie Liverpoolu na Turf Moor...
Tak naprawdę trochę nie wiesz, czego się spodziewać po czwartym spotkaniu w trakcie 10 dni, to był naprawdę intensywny czas. Nie ważne kto co myśli, ale przyjechanie tutaj i zwyciężenie tego spotkania w takim stylu jest naprawdę niezwykłe. Niezwykłym jest też fakt, że nie zdobyliśmy więcej goli... właściwie to zdobyliśmy, ale nie zostały one z jakiegoś powodu uznane. Musieliśmy zatem długo czekać, długo sprawialiśmy Burnley problemy, graliśmy super spotkanie. Po ostatnim meczu w takim okresie ciężko tego oczekiwać, a jednak to zrobiliśmy.
Naprawdę podobało mi się to spotkanie, ale powinniśmy strzelić więcej, to oczywiste. Potem mecz nieco się otworzył, Burnley miało ogromne okazje do zdobycia gola, głównie w drugiej, ale w pierwszej połowie chyba też - sytuacja, kiedy jeden z nich nie trafił czysto w piłkę - to chyba była ich pierwsza sytuacja. Koniec końców to my zasłużyliśmy, aby wygrać ten mecz, a stało się tak za sprawą powiedziałbym dwóch idealnych strzelców goli, a więc Darwina i Diogo.
Jakoś go wcisnęliśmy do składu, miał za sobą zaledwie dwie sesje treningowe, sztab powiedział, że przydałaby mu się jeszcze dodatkowa sesja treningowa, na co ja odparłem, że możemy mu ją zorganizować w Burnley. Udało się, teraz może już porządnie trenować i być gotowym na Newcastle. Dwa do zera, żadnych urazów, wszystko gra.
O wykończeniu Joty...
Kocham Diogo Jotę, ale i jemu zdarzało się pudłować w przeszłości. Diogo jest dla nas niezwykle ważnym graczem, posiadanie go zmienia całkiem naszą dynamikę, to prawda, ale jemu także się zdarzało pudłować.
Gol, którego dziś zdobył, jest golem gościa pełnego pewności siebie. Oczywiście dobra technika, jednakże ta pewność siebie, nie mógł jej utracić, gdyż ostatnie parę tygodni się leczył. Dlatego ten gol Darwina był tak ważny. Cody znowu strzelił, Harvey strzelił niesamowitego gola, ale po prostu zostały im one odebrane, co nie jest łatwe, ale tak jak mówiłem, wygraliśmy mecz i jest w porządku.
O tym, czy był sfrustrowany niewykorzystanymi szansami w pierwszej połowie...
Tak, chociaż nie powiedziałbym, że sfrustrowany. Wiedziałem, że musimy nadal nacierać, tak to jest. Właściwie to byłem zadowolony z meczu, który graliśmy, ale jednak marnowaliśmy szanse. W trakcie tych dziesięciu dni, nie wiem ile razy dzisiaj wykańczaliśmy akcje, ale w poprzednich spotkaniach chyba z ponad 80! Nie chodzi mi o strzały celne, ale próby wykończenia. Dodając dzisiaj, to pewnie jakoś z ponad 100. Nie wiem, ale to totalnie szalone i podoba mi się to.
Tak, powinniśmy byli być spokojniejsi w tych momentach, wcześniej zamknąć to spotkanie, ale nie chcę się tym frustrować, ponieważ wiem, jak to jest w takich intensywnych okresach, chodzi tu o kreowanie, o przepychanie spotkań, o rezultaty. Wiem, że tacy są ludzie, dziś marnowałeś szanse i wszyscy będą ci to wypominać, że marnowałeś je także w poprzednim spotkaniu, ale ostatni mecz nie ma tu nic do rzeczy. Kogo to obchodzi, to już minęło. Dostaliśmy za niego jeden punkt, dziś zaś trzy, mogliśmy sobie ułatwić robotę, ale właściwie to od kiedy jestem w Liverpoolu to rzadko ułatwiamy sobie zadanie, dlaczego więc miałoby się to zmienić od teraz?
O byciu na szczycie tabeli...
A więc, 42 punkty, to naprawdę przyjemne, będąc szczerym. To fajne, bo pierwsza część sezonu za nami i daliśmy sobie nieźle radę. Nie jest idealnie, ale radzimy sobie nieźle. Jeżeli się nie mylę, to nawet w przypadku wygranej Arsenalu nie będziemy tracić do nich więcej niż punktu, więc jesteśmy nadal w zasięgu.
O Wataru Endō...
Muszę przyznać, że podobał mi się ten mecz. Trochę szkoda, że jak już odnalazł formę to wyjeżdża na Puchar Azji, ale tak to już jest. Co za facet, co za gracz, bardzo ważny. Przynajmniej w styczniu musimy sobie jakoś bez niego radzić, dobrze, że będzie dostępny jeszcze na Newcastle. Potem chłopaki wyjeżdżają i będziemy musieli znaleźć na to jakiś sposób. Na ten moment jednak cieszę się jego szczęściem. Trochę mu zajęło pokazanie, na co go stać, ale teraz jest to oczywiste i bardzo mnie to cieszy.
O występie Jarella Quansaha...
Topowy, naprawdę dobry. Rozgrywamy wiele spotkań, a Jarell jest ważnym elementem pierwszej drużyny. Nie ma jednej jedenastki, a kilka jedenastek. Dopóki gracze są zdrowi to jeden będzie grał w jednym meczu, inny w drugim. Dzisiaj poradził sobie bardzo dobrze. Dobry piłkarz, to bardzo pomocne. Myślę, że wiele daje mu gra obok Virga. Może też grać u boku Ibou, ale myślę, że to jednak Virg jest tym liderem. To był dobry występ, bardzo mi się podobał. Joey [Gomez] także zagrał dziś solidnie w defensywie, od czasu do czasu udzielając się także w ataku. Tak jak mówiłem, ogólnie był to dobry mecz z paroma wcale nie tak dobrymi momentami, ale koniec końców zrobiliśmy to, co do nas należało i zasłużenie wygraliśmy ten mecz.
Komentarze (10)
Jak po meczu z Arsenalem będziemy mieli lidera, to już chyba nic nas nie zatrzyma 🙂