O spadku formy Gravenbercha
Występ Ryana Gravenbercha w wygranym 2:1 starciu przeciwko Fulham można byłoby określić jako rozczarowujący. Należy jednak pamiętać, że 21-letni pomocnik nie ma za sobą właściwego okresu przygotowawczego.
Gdybyśmy mieli pokazać esencję tego jak zawodził cały kolektyw Liverpoolu, to poczynania Holendra byłyby dobrą wizualizacją.
Pierwsze 45 minut w wykonaniu reprezentanta Holandii U-21 było raczej nieciekawe. Gravenberch wygrał ledwie jeden z jedenastu pojedynków, był odpowiedzialny za częste utraty piłki oraz ogrywany przez dobrze dysponowanych piłkarzy the Cottagers.
Widok Ryana biorącego w ręce futbolówkę jeszcze zanim ta wyszła za linię autową, dobrze podsumowuje to, jakiego rodzaju to był wieczór dla młodego pomocnika.
Dotąd były piłkarz Bayernu, sprowadzony ubiegłego lata za około 40 milionów funtów, pokazał się jako swoisty specjalista od rozgrywek pucharowych w ekipie Kloppa.
Sześć z trzynastu występów w pierwszej jedenastce miało miejsce w Pucharze Anglii lub Lidze Europy. To spory procent biorąć pod uwagę, że zaledwie 10 z 31 meczów rozegranych w tym sezonie, miało miejsce we wspomnianych rozgrywkach.
Dotychczaowa historia Gravenbercha na Anfield, który przybył do klubu wraz z Dominikiem Szoboszlaiem, Wataru Endō oraz Alexisem Mac Allisterem, była opowieścią raczej o systematycznym dochodzeniu do optymalnej dyspozycji, aniżeli wdarciem się szturmem do pierwszego składu i odegraniu roli gwiazdy.
Oczywiście nie ma w tym nic złego. Cała wspomniana wyżej czwórka ma już za sobą przeróżne wzloty i upadki podczas ich kilkumiesięcznego pobytu na Merseyside.
Liverpool okupuje na ten moment miejsce lidera w tabeli Premier League, jedną nogą jest w finale Carabao Cup, gra w czwartej rundzie Pucharu Anglii i przed sobą ma także 1/8 finałów Ligi Europy...
... a to wszystko pomimo faktu, że żaden z czterech nabytków do linii pomocy nie osiągnął jeszcze szczytowej formy. To dobrze wróży drużynie prowadzonej przez Jürgena Kloppa.
Słaby występ Gravenbercha przeciwko ekipie Marco Silvy był katalizatorem do zmian w drugiej połowie meczu. Na boisku pojawili się Cody Gakpo oraz Darwin Núñez, którzy szybko odmienili obraz meczu. Nawet jeżeli 21-letni pomocnik mierzy się obecnie ze spadkiem formy to jest to w pełni uzasadnione.
Cały poprzednik rok w Bayernie Monachium był niemalże stracony. Ryan zaledwie trzykrotnie wyszedł w pierwszym składzie na mecze Bundesligi, a łącznie rozegrał 576 minut. Do Liverpoolu trafił w ostatni dzień okienka transferowego, kładąc kres wielomiesięcznym plotkom łączącym go z Anfield.
Prawdą jest, że Liverpool śledził poczynania Gravenbercha już w czasach, gdy ten reprezentował barwy Ajaxu. Mówi się także, że the Reds rozważali sprowadzenie Holendra już w kwietniu czyli na cztery miesiące przed jego ostatecznymi przenosinami na Anfield.
Tak późne przenosiny do nowego klubu zaburzyły jego przedsezonowe przygotowania. Starał się to skontrować zostając w AXA Training Centre, odmawiając tym samym w zgrupowaniu holenderskiej kadry U-21. Teraz musi zmierzyć się z cholernie trudnymi warunkami okresu grudniowo-styczniowego w angielskiej piłce.
Kapitan Liverpoolu, Virgin van Dijk, oferuje swoje wsparcie zarówno Gravenberchowi, jak i Cody'emu Gakpo. Obrońca, mający przecież niemałe doświadczenie w radzeniu sobie z presją tego okresu, miał za kulisami udzielać rad obu rodakom.
Po zwycięstwie nad Burnley w Boxing Day, Gakpo przyznawał, że dużo czerpie z natury tak intensywnego okresu.
– To pierwszy raz kiedy grałem z taką intensywnością, tak wiele meczów w kilka dni. To fajne, bo jeśli zagra się dobrze, to można znowu zagrać, a jeśli zagra się słabo, to można to poprawić w następnym meczu, bo on nadchodzi szybko – mówił Cody.
I chociaż stwierdzenie Gakpo było wygłaszane ze szczerością to nie byłoby niespodzianką, gdyby zarówno on, jak i Gravenberch, prywatnie wyrażali swoje zniecierpliwienie trudnym okresem, podczas którego Liverpool walczył na czterech frontach przez ostatnie pięć tygodni.
Gravenberch był wystawiany w trybie oszczędnym. W trakcie intensywnego okresu zagrał w 10 z 11 meczów, ale tylko przez 450 z 990 minut.
To młody zawodnik w nowym klubie, który nie miał okazji do rozegrania pełnego okresu przygotowawczego. Nie powinien nas dziwić chwilowy spadek formy.
Dla samego Gravenbercha kluczowe jest teraz zagwarantowanie sobie pełnego wykorzystania czasu wolnego w przyszłym tygodniu. Musi odpocząć i wrócić na trening z świeżością, która była widoczna podczas tych wczesnych jesiennych występów, gdy jego umiejętności box-to-box i umiejętności gry z piłką mocno wyróżniały się.
Paul Gorst
Komentarze (10)
Okres przygotowawczy mu przepadł, ale nie może to być uzasadnienie braku chęci do gry na maksa.