Szobo: Chcę zrobić coś niezapomnianego
- Jestem tu od sześciu miesięcy, ale chcę zostać dużo dłużej, osiągnąć wiele i zrobić coś, co zostanie zapamiętane na zawsze.
Dominik Szoboszlai jasno opisał swoje cele na Anfield w drugiej edycji serii Inked Carlsberga, w której zawodnicy Liverpoolu opowiadają o swoich tatuażach i ich znaczeniu.
Kapitan reprezentacji Węgier, który w czasie gry dla RB Lipsk dwukrotnie sięgnął po Puchar Niemiec, rozważa dodanie tego trofeum do swojej kolekcji tatuaży.
Szoboszlai ma nadzieję, że uda mu się odcisnąć wystarczająco duże piętno w trakcie swojej kariery w barwach The Reds w przyszłości, że pewnego dnia będzie miał do podjęcia kolejną przyjemną decyzję dotyczącą ozdobienia skóry innym trofeum.
- Puchar, to jest najlepsze - powiedział w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu zapytany o to, czy ma w planach tatuaż pokazujący jego związek z nowym klubem.
- Długo zastanawiałem się nad tym, czy powinienem wytatuować sobie Puchar Niemiec jako wspomnienie gry dla Lipska, wygrałem go dwa razy, byłem z drużyną wtedy, kiedy wygrywaliśmy to trofeum po raz pierwszy w historii klubu. Cały czas o tym myślę, być może zrobię sobie taki tatuaż nawet jeśli wygram więcej. To jeszcze się okaże.
- Potrzebuję więcej czasu. Jestem tu od sześciu miesięcy, ale chcę zostać dużo dłużej, osiągnąć wiele i zrobić coś, co zostanie zapamiętane na zawsze.
- Mam nadzieję, że to dopiero początek. Chcę być tu tak długo, jak to będzie możliwe, dawać z siebie to, co najlepsze i wygrać jak najwięcej pucharów - kontynuował pomocnik.
- Oczywiście aktualnie jesteśmy w środku sezonu i wszystko rozkręca się jeszcze bardziej. Jesteśmy na szczycie tabeli i tutaj chcemy być na koniec rozgrywek.
Szoboszlai w swoim debiutanckim sezonie w klubie jest pewnym punktem wyjściowej jedenastki Kloppa w zasadzie przez cały czas, jak do tej pory zanotował 26 występów, w których strzelił 4 gole.
Mimo tego, że jego kariera w Merseyside w zasadzie dopiero raczkuje, już teraz jest w stanie wyczuć moc związku kibiców z klubem.
- To jeden z największych zespołów na świecie - powiedział. - Miłość ludzi do tej ekipy jest niesamowita, zawsze okazują nam wsparcie.
- Jasne, czasami nie idzie nam najlepiej [na boisku], ale zawsze nad tym pracujemy. Nie gramy gorzej dlatego, że tego chcemy, po prostu czasami przychodzi taki dzień. Zdarzają nam się takie momenty, w których nie jesteśmy w stanie dać z siebie stu procent, a nawet gdybyśmy byli, to mogłoby to nie wystarczyć.
- Ale właśnie o to chodzi: [oni] wciąż są z nami, cieszą się grą, posiadanie takich kibiców sprawia mi wielką radość.
Tatuaże Szoboszlaia w większości znajdują się na jego lewym ramieniu, poruszają tematy rodziny i futbolu.
Pierwszy zrobił sobie w wieku około 15 lat - w wyniku zakładu sportowego ze swoim ojcem, Zsoltem.
- Taka była umowa z moim tatą. To był zakład - chodziło o coś związanego z piłką, wygrałem go i pozwolił mi [zrobić tatuaż]. To nie była żadna tajemnica - wyjaśnił.
- Byłem go pewien. Podobnie sprawa ma się w przypadku pozostałych. Nigdy nie przyszła mi do głowy myśl, że mogłem ich nigdy nie robić. Mam je z pewnych powodów, niektóre dlatego, że mi się podobały, inne zrobiłem sobie z powodu wydarzeń, które doprowadziły mnie w miejsce, w którym teraz jestem. Mam nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej.
Wśród tatuaży Węgra jest jeden związany z cytatem legendy Liverpoolu Stevena Gerrarda, a także motywacyjne frazy, takie jak 'Never give up' [Nigdy się nie poddawaj - przyp. tłum.] czy 'Great things take time' [Na wielkie rzeczy potrzeba czasu - przyp. tłum.].
Te tatuaże znajdują się obok dat urodzin jego rodziców, a także wzoru zegara, który reprezentuje urodziny jego młodszej siostry.
- Po prostu podobały mi się już od kiedy byłem dzieckiem - powiedział na temat tatuaży Szoboszlai. - Mój tata ma ich kilka, moja mama też. Moja mama woli małe wzory: na przykład moje imię i imię mojej siostry. Mój tata ma dwa. Zawsze mi się podobały.
- Rodzina jest zawsze ze mną, bez znaczenia jak mi idzie, oni zawsze są. Tak już mam. Jasne, zawsze ma się więcej osób, którym się ufa czy takich, o których wierzy się, że będą obok w gorszych i lepszych czasach, ale ta trójka to dla mnie pewnik.
- Moja siostra ma siedem lat, jest jeszcze bardzo młoda, jednak gdybym miał jakieś problemy, to na pewno będzie mnie wspierała, nawet jeśli nie będzie mogła pomóc. Tak samo moja mama i tata. Oczywiście są jeszcze inni członkowie rodziny czy ludzie, którym ufa się w stu procentach.
- Jednak jedynymi osobami, którym w pełni ufam są moi rodzice.
Komentarze (1)