Osób online 814

Boss przed meczem z Luton Town


Jürgen Klopp wypowiedział się na szereg tematów podczas wtorkowej konferencji prasowej przed meczem z Luton Town.

Menedżer The Reds przed meczem na Anfield w środku tygodnia odpowiadał na pytania dziennikarzy w AXA Training Centre.

Oto, co miał do powiedzenia niemiecki menedżer...

O pozytywnym wpływie młodych zawodników, którzy wchodzą do składu i stają na wysokości zadania, gdy są potrzebni w tym sezonie...

Jesteśmy w tym miejscu dzięki nim. Tak to wygląda, bo chłopcy naprawdę spisali się na medal. Widać to po tym, jak często z nich korzystamy. Będziemy im dawać szanse, ponieważ w dobrej formie oni wszyscy mogliby grać w pierwszym składzie. Tak to wygląda. Mamy w składzie kilka opcji - mamy piłkarzy, którzy już pokazali, na co ich stać, jak James McConnell czy Bobby Clark, ale mamy też takich, którzy jeszcze nie wystąpili w meczu, choć są blisko pierwszego zespołu. Mam na myśli Lewisa Koumasa czy Jaydena Dannsa - to ogromne talenty. Podobnie jak Trey Nyoni. Mamy w zespole mnóstwo talentów. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w przyszłości, na razie skupiamy się na jutrze. 

O odejściu Roya Hodgsona z Crystal Palace...

Kilka razy mówiłem, że nie rozumiem, dlaczego on wciąż pracuje! Nie rozumiem tego. To z pewnością jedna z największych postaci, jakie poznałem - jest tak długo w tym biznesie, to człowiek pełen doświadczeń. Na początku wyznaczył trend, trzymał się swoich idei. Zawsze tak jest, gdy nie idzie dobrze. To właśnie problem w naszej branży - ludzie zapominają trochę o tym, jak dobre czasy przeżywali wcześniej. Myślę, że tak może być w przypadku Crystal Palace, skoro jest pewna grupa kibiców głośno domagająca się zwolnienia trenera. Zdecydowanie zapomnieli oni o tym, jaką robotę wykonał, gdy kilka razy prowadził ich klub. 

Mam nadzieję, że ma się dobrze. To był oczywiście szok, gdy dowiedziałem się o tym, że został zabrany z treningu do szpitala. To nie powinno się wydarzyć. Mam nadzieję, że wszystko z nim dobrze, a jeśli wydobrzeje, to życzę mu jak najlepiej spędzonego czasu i by pozostał zdrowy. To najważniejsze. Trochę szkoda, że nie miałem okazji się z nim odpowiednio pożegnać - często mierzyliśmy się ze sobą i bardzo się polubiliśmy. Jednak owszem, nie jest to jakiś wielki problem. 

O szacunku wobec zagrożenia, jakie stanowi Luton ze stałych fragmentów...

Zawsze mamy szacunek, musimy go mieć. Nie ma w Premier League zespołu, który nie zasługuje na szacunek przy ofensywnych stałych fragmentach, choć jest to kwestia inaczej oceniana w Anglii. Jestem tu wystarczająco długo, by to wiedzieć, tak już jest. W Anglii jesteś oceniany zupełnie inaczej niż w innych krajach. Pole bramkowe to po prostu kolejny obszar, w którym wszyscy mogą dość aktywnie współpracować, więc musimy być naprawdę uważni w tych momentach. Widziałem mecz z Manchesterem United, widziałem też akcje z innych meczów. Jednym z ich atutów są stałe fragmenty, ale muszę też wspomnieć o tym, jakim grają systemem i jaką mają pewność siebie. Są w dobrym momencie, jeśli spojrzeć na ich wyniki w ostatnich tygodniach, to niesamowite. Ostatecznie wciąż mają na koncie tylko 20 punktów, jeśli się nie mylę, ale nawet gdy przegrywali mecze, naprawdę byli w grze. 

Mieliśmy tam ciężkie spotkanie, ale wtedy zagrali zupełnie inaczej niż grają obecnie. W tamtym meczu byli raczej pasywni, głęboko bronili, czekali na kontry. Wciąż to mają, ale teraz odnaleźli system gry w posiadaniu piłki, w którym czują się komfortowo. Myślę, że Ross Barkley to ten przypadek miłej historii, w której zawodnik wraca do swojej najwyższej dyspozycji - albo i lepiej. Gra teraz głębiej, jest bardzo zdyscyplinowany, bardzo mocny przy piłce. Gdy patrzysz na grę Sambi Lokongi, myślisz: "To zawodnik Arsenalu i oni go wypożyczyli? Ciekawe". Jest naprawdę mocny, do tego dochodzi doświadczenie i te wszystkie rzeczy. Poza tym oni są naprawdę razem. Myślę, że sytuacja z ich kapitanem sprzed kilku tygodni w Bournemouth to coś, co jeszcze bardziej ich zbliżyło. Pokazało im to też, że są w życiu gorsze rzeczy niż spadek z ligi, więc trzeba walczyć, by wykorzystać swoją szansę. Tak wychodzą na boisko i bardzo to szanuję. Generalnie zasługują na szacunek i musimy im okazać go, prezentując jako Liverpool solidny występ - i mówiąc o Liverpoolu, mam na myśli wszystkich, którzy przekroczą bramy Anfield. Wszyscy muszą być gotowi. 

O tym, czy Alexis Mac Allister ma swoją 'najlepszą' pozycję...

Piłkarze, szczególnie dzisiejsi, potrafią grać na różnych pozycjach, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Też musiałem się tego nauczyć z biegiem lat. I nie mam tu na myśli tylko tego, że można wykorzystać chłopaków na różnych pozycjach. Mówiąc najprościej, napastnik musi bronić, a obrońca musi atakować. Alexis jest dla nas po prostu niesamowicie ważny. Zawsze był, od samego początku, gdy się tu pojawił.

To, że potrafi grać na kilku różnych pozycjach - że ma do tego zmysł taktyczny - mówi wszystko o nim jako piłkarzu. Nie sądzę, żeby mu to przeszkadzało. Nigdy nie słyszałem, żeby mówił, że chce grać nieco wyżej itp. Nie rozgraniczamy ról zawodników w kluczowych momentach. Gdy rywale mają piłkę, wszyscy musimy bronić. Gdy mamy piłkę, wszyscy musimy atakować. To proste, a kto nie jest bezpośrednio zaangażowany w atak lub obronę, musi zabezpieczać akcję. Tak rozumiemy futbol i Alexis odgrywa w tym kluczową rolę. Zapytajcie mnie lub jego za pięć lat o to, jaka jest jego naturalna pozycja i możecie być zaskoczeni odpowiedzią.

O tym, jak bardzo elastyczny musi być w kwestii selekcji, biorąc pod uwagę liczbę kontuzji w zespole...

Zawsze musiałem być elastyczny. Zawsze. To nie jest prawdziwy problem, jeśli mam być szczery. Oczywiście dopóki mamy wystarczającą liczbę dostępnych piłkarzy - a znacie ich, wiecie, na co ich stać. My nie patrzymy na to w ten sposób. Mieliśmy w tym sezonie choćby problem z absencją dwóch lewych obrońców, ale w takich momentach musisz po prostu znaleźć rozwiązanie i nasze rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę.

Gdy nie masz w składzie szóstek, na które liczyłeś przed sezonem, patrzysz, kto może tam zagrać. Jeśli ci zawodnicy są niedostępni, jak możesz temu zaradzić? To jest ta właściwa praca do wykonania. Jeśli nie jest to kontuzja na godzinę przed meczem - wówczas zachodzi duże ryzyko, bo jest czas tylko na krótką pogawędkę - i masz przed sobą jeszcze jakąś sesję treningową, to wszystko jest w porządku. Chłopcy są naprawdę dobrzy z piłką przy nodze i muszą być dobrzy również walcząc o piłkę. To prawdopodobnie zmieniło się nieznacznie, w różnych momentach. Jasne, musimy być elastyczni, ale to raczej dobra zabawa niż problem, jeśli mam być szczery. Problem w tym, że jesteśmy w takiej sytuacji, w której dostajemy tylko informacje o kontuzjach. Musimy sobie z tym po prostu poradzić, nie ma żadnych wymówek. Spróbujemy absolutnie wszystkiego.

Mówiliśmy to wcześniej - jest 5000 różnych sposobów, by wygrać mecz piłki nożnej. My musimy znaleźć tylko jeden, a to zawsze powinno być możliwe. Szczególnie u siebie, gdzie naprawdę - o ile wszyscy jesteśmy gotowi - potrafimy stworzyć atmosferę, w której ludzie wznoszą się na wyżyny. Tylko wtedy naprawdę stajesz się najlepszą wersją siebie, a wówczas kogo obchodzi, jaki masz numer na koszulce lub na jakiej grasz pozycji? To właściwie nie tak ważne, chodzi o to, ile możesz wnieść, co możesz przynieść zespołowi. To jest coś, czego być może nie wiedzieliśmy wcześniej, ale czego na sto procent wszyscy nauczyliśmy się w tym roku. Chłopakom to też się spodobało. Spodobało im się to zróżnicowanie w podejściu, pozwólcie, że ujmę to w ten sposób, bazowanie zawsze na bieżącej sytuacji w zespole. Będziemy się starali to kontynuować.

O tym, czy Cody Gakpo, który strzelił z Brentford swojego 10. gola w tym sezonie, 'zniknął z radarów'...

Jego liczby są całkowicie w porządku, jeśli nie lepsze. Jednak to, że Cody miał małe problemy między sezonami, to trochę moja wina. Czy może grać u nas w pomocy? Tak, może, w różnych momentach. Czy to jego pozycja? Powiedziałbym, że nie. Jeśli chodzi o ofensywny aspekt gry, zdecydowanie może pełnić rolę pomocnika, jednak kwestie defensywne, do których nie był przyzwyczajony, kosztowały go momentami nieco pewności. Było to widać.

Chłopak przyszedł tu i błyszczał właściwie od pierwszego dnia w klubie, a potem nagle widzisz go i myślisz: "Ok, to nie do końca to samo". Takie rzeczy się zdarzają i w dłuższej perspektywie pomogą mu, ale tu i teraz może to nie być widoczne. Obecnie jednak Cody jest absolutnie w formie i póki będziemy mogli tego uniknąć, raczej nie będziemy przesuwać go do pomocy, by czynić ją tak ofensywną, choć to oczywiście na sto procent możliwe. Nie powiedziałbym, że Cody 'zniknął z radarów'. Jeśli go spytacie, z pewnością nie powie, że to jego najlepszy sezon w życiu, ale wszyscy wiemy, jak dobry to piłkarz i jakie stanowi zagrożenie. Potrafi zagrozić z powietrza, jest bardzo dobry na ziemi, ma świetne wykończenie, potrafi znaleźć się w sytuacji, dobrze drybluje, potrafi utrzymać piłkę. Ma mnóstwo świetnych cech, które możemy wykorzystać i których oczywiście potrzebujemy. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

użytkownik zablokowany 21.02.2024 20:07 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.

Pozostałe aktualności

Anfield pożegnało Matipa i Thiago - zdjęcia  (0)
20.05.2024 00:56, AirCanada, liverpoolfc.com
Van Dijk: Życie toczy się dalej  (0)
19.05.2024 21:53, Fsobczynski, thisisanfield.com
Arne Slot pożegnany w Rotterdamie  (0)
19.05.2024 21:51, Vladyslav_1906, Liverpool Echo
Galeria zdjęć z pożegnania Jürgena Kloppa  (0)
19.05.2024 21:46, Bartolino, liverpoolfc.com
Klopp: Teraz jestem jednym z was  (8)
19.05.2024 20:35, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
19.05.2024 20:31, Zalewsky, SofaScore