Van Dijk o "kradzieży pucharu" i młodzieży
Virgil van Dijk ujawnił, co zrobił z trofeum za Puchar Ligi i skomentował niezwykle udany tydzień w wykonaniu młodzieży Liverpoolu.
Właściciele The Reds mogli odetchnąć z ulgą, gdy zobaczyli Holendra w poniedziałek w centrum treningowym.
Po podniesieniu swojego pierwszego pucharu jako kapitan The Reds na Wembley, Van Dijk nie miał najmniejszego zamiaru rozstawać się z nagrodą i słynne trofeum spędziło z nim noc.
- Zrobiłem to, tak zabrałem puchar do domu, ponieważ chciałem je pokazać moim dzieciom z bliska.
- Wylądowaliśmy i każdy się rozjechał w swoją stronę. Po prostu zabrałem zdobycz i nikt nie miał nic przeciwko. Wygraliśmy to.
- Położyłem to na kuchennym blacie. Moja czwórka dzieci była bardzo szczęśliwa, że mogła to zobaczyć, a potem wróciłem z trofeum do centrum treningowego. Nic nadzwyczajnego.
Reprezentant Holandii zjawił się na poniedziałkowym treningu razem z trofeum. Po przebraniu się w strój piłkarski nadal nie rozstawał się z cenną zdobyczą.
Przejmując tymczasowo puchar na własność, poszedł w ślady dwóch legendarnych kapitanów Liverpoolu. Phil Thompson w pamiętny sposób zabrał Puchar Europy do pubu Falcon w Kirkby, po wygranej w 1981 r. w Paryżu. Podobnie zrobił Steven Gerrard w 2005 roku w Stambule tylko, że w jego przypadku, zdobycz za wygraną z AC Milan pozostała z nim na noc w pokoju hotelowym.
Van Dijk ma nadzieję, że to nie jedyne trofeum w tym sezonie, które wyląduje u niego w domu.
- Jeśli je wygramy (zabiorę kolejne do domu), zobaczymy — powiedział Holender. Zająłem się pucharem, a kolejnego dnia każdy mógł sobie zrobić z nim zdjęcie w AXA. Wszyscy przyczynili się do tego sukcesu i zasługują na tę nagrodę.
Skład zespołu Kloppa obecnie zmaga się z plagą kontuzji. Wraz z chorym Robbo, Niemiec musiał poradzić sobie z brakiem czternastu zawodników przeciwko Southampton, ale to nie powstrzymało drużyny przed zrobieniem kroku w stronę kolejnych medali.
Pod nieobecność wielu doświadczonych graczy, Klopp dalej wierzył w swoją młodzież, która po raz kolejny zagrała świetne zawody. W środę Lewis Koumas zadebiutował w The Reds, stając się czwartym najmłodszym debiutantem z bramką w historii klubu. Jayden Danns zaledwie trzy dni po świetnym występie w finale Pucharu Ligi, wszedł z ławki rezerwowych i swoim golem zakończył strzelanie na Anfield.
Conor Bradley i Jarell Quansah ponownie zaimponowali w obronie, a Bobby Clark i James McConnell po raz drugi zagrali od pierwszej minuty. Natomiast 16-latek Trey Nyoni stał się czwartym najmłodszym zawodnikiem w historii klubu, gdy wszedł na boisko z ławki rezerwowych, a w doliczonym czasie gry pojawił się także Kaide Gordon.
Van Dijk po ostatnim gwizdku spotkania przeciwko Southampton nie krył zadowolenia ze swoich młodszych kolegów. Jego zdaniem, jeśli Liverpool ma świętować w tym sezonie kolejne sukcesy, to z pewnością zawodnicy z akademii będą mieć w tym swój duży udział. Ujawnił także, co powiedział zawodnikom przed meczem, gdzie ostrzegł ich przed zbytnim popadaniem w euforie.
- Dopiero gdy wszedł Trey, poczułem się trochę starszy — on jest dwa razy młodszy ode mnie — zażartował Holender. Ogólnie rzecz ujmując, był to dla nich wszystkich ważny wieczór i powinni cieszyć się tym. Pozostaje im potraktować to jako początek w drodze do dalszego rozwoju. Wykorzystać ten czas w każdy możliwy sposób. To był niesamowity wysiłek, zwłaszcza ze strony młodszych chłopaków.
- Przed meczem powiedziałem im, żeby spróbowali opanować emocje i po prostu cieszyli się grą. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale to jedyna rzecz, którą powinienem im przekazać.
- Wszyscy potrafią dobrze grać w piłkę, ale na samym początku istotne jest, aby zaprezentować jakość. Na przykład 16-letni Trey mimo młodego wieku jest niesamowity.
- Przed nim jeszcze wiele wzlotów i upadków, ale musi się z tym oswoić, ponieważ kontuzjowani gracze mogą wrócić do składu w ciągu najbliższych tygodni i może mieć trudności z dostaniem się do składu.
- Musi dalej naciskać i to samo dotyczy się pozostałych chłopaków. Taka powinna być mentalność i jestem pewien, że tak postąpią. Uczenie się poprzez przebywanie w pierwszym zespole jest nieocenione i należy chłonąć te chwile i nie dać się ponieść emocjom.
- W mojej karierze widziałem wielu zawodników, którzy zadebiutowali w pierwszej drużynie, a potem znikali. Dla nich najważniejsze jest, aby uporządkować sprawy i kontynuować pracę. Jestem pewien, że tak się stanie, ponieważ są w niesamowitym klubie, który umie sobie radzić z takimi sytuacjami — kontynuował Holender.
- Muszą się ciągle doskonalić i dalej pracować. Zachowanie pokory jest bardzo ważną rzeczą, ale mamy świetną kulturę i zdecydowanie należę do tych osób, którzy muszą dopilnować, aby nadal to robili.
- Podczas mojego pobyty tutaj, Curtis przechodził przez to, Trent był na początku, Caoimh również. Kiedy ich potrzebujemy, muszą tam być i radzić sobie z presją.
- Muszą zagrać i po prostu pokazać swoje umiejętności. Będą trudne momenty, błędy, ale ważne jest, jak sobie z nimi poradzą, a myślę, że zrobią to znakomicie.
- Jaden strzelił dwa gole, Koumas trafił, na boisku pojawił się 16-letni Trey, Quansah znów był znakomity, Conor rozegrał dobre zawody. To był niesamowity wieczór dla tych, którzy wywodzą się z akademii.
- Z pewnością będą chcieli grać więcej, ale żeby tak się stało, to istotna jest praca za kulisami, która polega na cierpliwości i pokorze.
Komentarze (0)