Szoboszlai: Mogę być jeszcze lepszy
Dominik Szoboszlai twierdzi, że chce osiągnąć nowy poziom formy z Liverpoolem, po tym jak w pełni wyzdrowiał z ostatnich kontuzji.
Węgier w ostatnich tygodniach powrócił do gry po problemach mięśniowych, przez które opuścił 10 meczów w styczniu i lutym.
Przed meczem Ligi Europy ze Spartą Praga, 23-latek rozmawiał z mediami na temat frustracji związanej z brakiem możliwości gry oraz swojej determinacji, by pokazać się z jak najlepszej strony w nadchodzących tygodniach i miesiącach, gdy drużyna Jürgena Kloppa będzie dążyć do udanego zakończenia kampanii.
- Wróciłem i nie odczuwam żadnego bólu - powiedział Szoboszlai.
- Mam nadzieję, że tak pozostanie w przyszłości.
- To najgorsza rzecz, jaka może ci się przytrafić, być kontuzjowanym, nie móc pomóc drużynie, nawet jeśli tego chcesz i oglądasz to w telewizorze lub z trybun.
- Miejmy nadzieję, że to się już nigdy nie powtórzy. Ale jak wiesz, jako profesjonalny piłkarz, może to nadejść zawsze, więc dlatego musimy dbać o siebie, a wtedy będziemy gotowi na każdy mecz.
Oto zapis konferencji prasowej...
O emocjach związanych z tak ekscytującym zakończeniem sezonu...
To dobre uczucie. Zdobyliśmy już jedno [trofeum] i zostały nam jeszcze trzy. Powiedziałem to już wcześniej, ja osobiście chcę wygrać wszystkie cztery, ale musimy patrzeć mecz po meczu. Nie możemy patrzeć tak daleko [w kierunku] końca sezonu, ponieważ przed nami długa, długa droga, wiele meczów [w] Lidze Europy, w Pucharze Anglii w niedzielę, a następnie po przerwie reprezentacyjnej ponownie rozpocznie się Premier League. Ale myślę, że jesteśmy gotowi.
O szansach Liverpoolu na zdobycie wszystkich czterech trofeów i jego przemyśleniach na temat odejścia Kloppa po zakończeniu sezonu...
Myślę, że mamy całkiem spore szanse, ale pewnie wszyscy myślą w ten sposób. Jeśli zapytasz zawodników [Manchesteru] City, pomyślą, że mają duże szanse. Jeśli zapytasz graczy Arsenalu, to powiedzą, że mają duże szanse. Ja? Myślę, że mamy duże szanse, ale musimy na nie zapracować. Tytuł nie przychodzi z powietrza i nie wskakuje nam w ręce. Musisz pracować [w] każdym meczu, musisz dawać z siebie wszystko. Nie ma znaczenia, kto jest w pierwszej jedenastce, nie ma znaczenia, kto wchodzi z ławki, jesteśmy drużyną i jesteśmy gotowi walczyć o siebie nawzajem. Jeśli chodzi o odejście trenera na koniec sezonu, to oczywiście wszyscy patrzą tylko na mecze i nie myślimy o tym, co będzie na koniec sezonu. Możemy o tym porozmawiać [na] koniec sezonu.
O zaaklimatyzowaniu się w Liverpoolu po przejściu z RB Lipsk zeszłego lata...
Nigdy nie jest łatwo wejść do nowej ligi, do nowej drużyny z nowymi zawodnikami, ale myślę, że pokazaliśmy, że jako zespół możemy osiągnąć prawie wszystko - jeszcze nie, ale jesteśmy na dobrej drodze. Mamy zupełnie nowy środek pola z Maccą [Alexisem Mac Allisterem], z [Wataru] Endo, z Ryanem [Gravenberchem], ze mną i myślę, że pokazaliśmy całkiem dobrze, że jesteśmy gotowi.
O przekazywaniu swojego doświadczenia młodszym zawodnikom klubu...
Myślę, że nie jestem stary, mam taką nadzieję! Mam spore doświadczenie jak na swój wiek i jestem kapitanem mojej drużyny narodowej. Pomagam młodym chłopakom jak tylko mogę, jeśli mają jakieś pytania. Ale prawdopodobnie, jeśli ich zapytasz, nie będę pierwszym, do którego przyjdą, ponieważ mamy starszych chłopaków, a także z większym doświadczeniem w zespole, takich jak Virg [Van Dijk], Mo [Salah] i tak dalej. Ale jeśli przyjdą do mnie, dam najlepszą radę, jaką mam.
O tym, czy życie w Liverpoolu spełniło jego oczekiwania...
Kiedy się tu przeprowadziłem, spodziewałem się, że wszystko będzie dobrze, ale w rzeczywistości jest jeszcze lepiej. Miałem zawodnika z reprezentacji [Węgier], Petera Gulacsiego, który grał tu wcześniej i rozmawiał ze mną o tym, jak tu jest, jak to działa, czym różni się od Niemiec i Austrii. Mogłem więc przygotować się na to, jak to będzie wyglądać. Jestem po prostu szczęśliwy, że tu jestem i mam nadzieję, że będę jeszcze przez wiele lat.
O wykorzystywaniu frustracji związanej z kontuzjami jako motywacji na przyszłość...
Nie jest łatwo wrócić, ponieważ, jak widać, dla każdego zawodnika, który doznał kontuzji, musimy również budować się w czasie meczów. To nie jest tak, że przechodzisz od zera do 100. Musisz przejść przez to, a to nie jest najłatwiejsze, gdy czujesz, że jesteś gotowy do gry i nadal masz tylko 15 minut do rozegrania lub [w] następnym meczu 40 i następnym meczu 60, a potem może uda ci się zdobyć 90. To jest nagromadzenie, które trudno zrozumieć jako gracz, ale musimy to zaakceptować, ponieważ nasze ciało jest główną rzeczą, której używamy w grze, więc musimy o nie dbać.
O wpływie Endo na Anfield...
Grałem przeciwko niemu, gdy był w Stuttgarcie i to zawodnik, który jest wszędzie! Wydaje się, że mijasz go, a potem odwracasz się i on już tam jest. Mogę więc zrozumieć, gdy zawodnicy myślą: "Jak on tam jest, skoro właśnie go minąłem?". Ale cieszę się, że mam go w zespole. To nie ja decyduję, czy jest dobrym zawodnikiem, czy nie. Ale oczywiście pokazuje, że jest ważny dla drużyny - to jest najważniejsze. Musisz zapytać trenera, czy to był dobry transfer, czy nie.
O chęci powrotu do najlepszej formy w ostatnich miesiącach sezonu...
Może to nie [tylko] z powodu mojej kontuzji, ale zdarza się, że masz naprawdę dobre mecze, masz mniej dobre mecze, masz zły mecz. My również nie jesteśmy idealni. Myślę, że żaden z nas [we] wszystkich meczach nie pokazał w 100 procentach tego, co naprawdę potrafi. Ale szczególnie [po] mojej stronie, każdego dnia pracuję nad tym, aby być w jak najlepszej formie. Prawdopodobnie, jeśli myślisz, że najlepszą formą był początek sezonu, to tak nie było. Mogę być jeszcze lepszy.
Komentarze (1)