Elliott: Nie jestem usatysfakcjonowany!
Zbliżają się jego 21 urodziny, jednak Harvey Elliott "nie jest usatysfakcjonowany" i jest zdeterminowany utrzymać swoją dobrą formę w kluczowej końcówce sezonu.
Pomocnik powrócił do klubu po tym, jak reprezentował swój kraj na szczeblu u-21, zdobywszy dwa gole i dwie asysty.
W tym sezonie dla The Reds młody Anglik zdobył trzy gole i dołożył do tego 7 asyst w 41 występach, co sprawiło, że jego pewność siebie wzrosła.
- To zasługa menadżera i sztabu szkoleniowego, który daje mi szanse - powiedział Elliott klubowym mediom.
- Mam pewne zadania do wykonywania w drużynie, wziąłem za nie odpowiedzialność w tym sezonie. Na początku sezonu zdobyłem parę goli i asyst, jednak w ostatnich spotkaniach czuję, że odnajduję właściwą formę.
- Jeżeli chodzi o pewność siebie, jesteśmy więksi z każdym meczem. Dla mnie to niesamowite. Jestem z tego oceniany, myślę, że w poprzednim sezonie mi tego brakowało.
- Nadal pozostało jeszcze sezonu, a ja zawsze chcę więcej, nigdy nie jestem usatysfakcjonowany. Muszę dalej pracować.
Elliott miał na myśli końcówkę obecnego sezonu, w którym Liverpool będzie walczył o zwycięstwo w Premier League i Lidze Europy.
Pierwszy mecz z minimum dwunastu, jakie pozostały do końca sezonu, to starcie przeciwko Brighton & Hove Albion na Anfield.
Poniżej prezentujemy pełny wywiad z Elliottem, w którym opowiada on o starciu z Mewami, mentalności składu i jego zbliżających się 21 urodzinach.
O zagraniu raboną, które zaprezentował w meczu Anglii u-21 we wtorkowy wieczór...
Szczerze mówiąc, to było instynktowne. Pamiętam, że to zrobiłem, ale nie pamiętam o czym wtedy myślałem. Piłka fajnie mi naszła i pomyślałem: "czemu nie?". To wszystko wydarzyło się tak nagle. Ludzie pytali się mnie po meczu czemu tak zrobiłem, a ja odpowiadałem tylko, że nie jestem sam do końca pewny! Taki jest futbol, chcę się nim cieszyć, bawić się i móc się w ten sposób wyrażać. Czemu nie, po prostu to zrobiłem, całe szczęście, że wyszło, inaczej wyszedłbym na głupca!
O wkroczeniu w kluczowy etap sezonu...
Nie wiem, czy da się jakoś "bardziej" skupić, niż zazwyczaj. Każdy etap sezonu jest ważny, kluczowym jest, abyśmy powrócili do gry gotowi dać z siebie wszystko, tyle, ile będzie trzeba. Zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji, nie tylko w Premier League, lecz także w Lidze Europy, która też będzie niezwykle ważna. Skupiamy się na każdym meczu z osobna. Przygotowanie, regeneracja i załatwianie każdego meczu po kolei. Tak jak już wspomniałem, wszyscy w klubie zdają sobie sprawy z tego, jak ważny jest to moment, jednak nie powinniśmy się za bardzo zafiksować na tym punkcie. Jesteśmy gotowi dać z siebie wszystko. Musimy się po prostu trzymać razem jako drużyna i miejmy nadzieje, że będziemy mieli co świętować pod koniec sezonu.
O tworzeniu ostatnich wspomnień z Jürgenem Kloppem jako menadżerem Liverpoolu...
Nie zostało zbyt wiele meczów. Musimy się nimi cieszyć, szczególnie dlatego, że on odchodzi. Wiele osiągnął i dał nam wiele doświadczeń. Wygraliśmy pod jego wodzą wiele trofeów. Dlatego błędem byłoby nie podkreślenie wagi tego wszystkiego. Aby cieszyć się tymi momentami musimy wygrywać. Mamy robotę do wykonania - wygranie każdego pojedynczego spotkania. Mam nadzieję, że pod koniec sezonu cały klub będzie świętował osiągnięcia. Teraz jednak musimy skupić się na teraźniejszości. Czeka nas w weekend kolejny ciężki mecz.
O potrzebie zresetowania się po odpadnięciu z FA Cup z Manchesterem United przed przerwą reprezentacyjną...
Zdecydowanie. Jestem tą osobą, która zawsze uważa, że przeszłości nie da się zmienić. Pewnie, mecz nie potoczył się tak, jak chcieliśmy. Miałem w głowie wiele emocji tego dnia. Potem wyjazd na reprezentacje, granie dobrego futbolu, odzyskanie pewności siebie, możliwość grania dla swoich krajów w różnych okolicznościach. Zdaje się, że chłopaki mieli bardzo ważny tydzień na zgrupowaniach - wielu z nich było świetnych i zagrali sporo minut. Trening był niezwykle żywy, każdy jest pełen energii i gotowy, aby iść naprzód. Nie widzę, żeby komuś to jeszcze siedziało w głowie, co jest dobre.
O wyzwaniu, jakiego spodziewa się po Brighton...
Kolejne wielkie wyzwanie. Każdy mecz w Premier League jest wymagający. Nigdy nie wiesz, jaki będzie ich plan, jak się zaprezentują, musimy zatem skoncentrować się na przygotowaniach, przetrenować możliwe scenariusze. Zdajemy sobie sprawę z wielkiej jakości, jaką posiadają, zarówno jeżeli chodzi o piłkarzy, jak i postaci menadżera, który ma jasny plan na grę. Naszym zadaniem jest możliwie szybko ich powstrzymać. Mamy za sobą Anfield, najlepszą widownie na świecie, musimy się zatem upewnić, że wyjdziemy i zagramy nasz najlepszy futbol. Miejmy nadzieję, że uda nam się ponownie wygrać wielki mecz.
O rozwoju drużyny od poprzedniego starcia z Brighton, zremisowanego 2:2...
Z takich spotkań trzeba wyciągać wnioski, uczyć się na konkretnych sytuacjach. Straciliśmy dwa punkty, czując, że mogliśmy wygrać tamten mecz. Jeśli jednak pomyślisz o tych wszystkich sytuacjach w tym sezonie, kiedy to przegrywaliśmy bądź remisowaliśmy, a i tak końcowo przeciskaliśmy zwycięstwo, to wszystko to dla nas nauka. Jako drużyna, kolektyw, nabyliśmy to niezwykle ważne doświadczenie, którego potrzebowaliśmy. Skupiliśmy się na tym w trakcie tego sezonu i upewniliśmy się, że taka sytuacja się nie powtórzyła.
O tym, czy istnieje psychologiczna przewaga podyktowana faktem, że Liverpool może zdobyć trzy punkty przed starciem Manchesteru City z Arsenalem...
Jest, ale nie sądzę, żeby oni się na tym specjalnie skupiali. Każda drużyna ma swoją robotę do wykonania i to na niej się głównie skupia. Nie koncentrujemy się na meczach innych drużyn przed naszymi spotkaniami, naszym zadaniem jest upewnienie się, że wyjdziemy i wykonamy swoje zadanie, to jedyne, co możemy zrobić. Nie możemy kontrolować wszystkiego wokół nas. My wykonujemy swoją robotę, a co się ma stać, to się stanie.
O swoich 21 urodzinach, które będą w następny czwartek...
Szczerze mówiąc, czuje się starszy! Myślę, że sporo ludzi nie wie nawet, że mam 20 lat, że będę miał zaraz 21. To, czego doświadczyłem dotychczas w trakcie swojej kariery piłkarskiej, było niesamowite. Dla mnie jednak jest to dopiero początek. Czasami zdarza mi się zapominać, jak młody jestem. Po prostu kocham piłkę nożną. Chcę tylko dalej grać dla Liverpoolu i dalej tworzyć wspomnienia. Mam nadzieje, że wiele przede mną.
O tym, co pomyślałby 11-letni Harvey o swoim rozwoju...
Byłby szczęśliwy! Zawsze marzyłem o graniu w piłkę, jedyna rzecz, w którą byłem chociaż trochę dobry. Czułem, że muszę zainwestować w to absolutnie wszystko, tak samo zresztą jak moja rodzina. To niesamowite, gdzie się znalazłem. Jednocześnie tak jak już wspomniałem, nie jestem usatysfakcjonowany, muszę iść dalej. Mam w sobie ten głód, nieco egoistyczny, chcę więcej. Myślę, że jest on jednak dobry, gdyż to właśnie on mnie nakręca.
Komentarze (0)