Klopp: Wykończenie jest problemem
Jürgen Klopp opowiedział o mieszanych uczuciach, które towarzyszą mu po zremisowanym spotkaniu 2:2 na Old Trafford.
Bramka Luisa Diaza w 23 minucie spotkania była jedyną nagrodą za zdominowanie Czerwonych Diabłów w pierwszej połowie. United odpowiedzieli na to trafienie w drugiej połowie za sprawą goli Bruno Fernandesa i Kobbiego Mainoo. Liverpool wywalczył jeden punkt dzięki bramce Mohameda Salaha z rzutu karnego na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. The Reds mieli szansę zgarnąć pełną pulę w doliczonym czasie gry, jednak Luis Diaz nie wykorzystał podania od Robertsona i jego strzał wylądował ponad poprzeczką.
Na siedem spotkań przed końcem sezonu Liverpool ma tyle samo punktów co Arsenal, który jednak zajmuje pierwsze miejsce ze względu na lepszy bilans bramkowy. Na trzecim miejscu znajduje się Manchester City, tracący zaledwie punkt.
Oto, co miał do powiedzenia menadżer po meczu.
O emocjach, towarzyszących temu spotkaniu...
Oczywiście są mieszane. Cieszę się z niektórych aspektów spotkania. Prowadzenie 1:0 na Old Trafford i dominacja 15-0 w statystyce oddanych strzałów są niesamowite. Jednakże jest to dla mnie ponownie informacja, iż wykończenie jest problemem. Mieliśmy do czynienia albo z niesamowitą pracą bramkarza, tak jak w przypadku sytuacji Szoboszlaia, gdy bramkarz zaliczył świetną obronę, jednakże w pozostałych sytuacjach powinniśmy zachować spokój i opanowanie. Wyszliśmy na drugą połowę nadal kontrolując sytuację, gdy nagle oddaliśmy piłkę. Takie pomyłki się zdarzają, zdarzały się i będą się zdarzać, to nie jest problem. Zresztą trzeba jeszcze wykorzystać taką sytuację, a Bruno zrobił to fantastycznie. Na stadionie podniosła się wrzawa, zmienił się nastrój, poszli za ciosem i strzelili drugą bramkę, a potem znowu mieliśmy kontrolę nad spotkaniem.
Dostaliśmy karnego i strzeliliśmy wyrównującego gola. Mogliśmy strzelić więcej goli przed i po tej sytuacji. W wielu momentach graliśmy bardzo dobrze, ale mieliśmy moment 5-10 minutowy, kiedy oni strzelili. Przy drugim trafieniu nie wypchnęliśmy ich jak należy, znaleźli go w wolnym miejscu między liniami, udało mu się odwrócić i niesamowicie wykończyć akcję. Potem znowu kontrolowaliśmy spotkanie. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro tak często kontrolowaliśmy mecz, powinniśmy go wygrać. Tak, to prawda, jednak każdy z was zbyt długo jest już w piłce i wie, że to że dominujesz nie znaczy od razu, że wygrasz. To znaczy, że powinieneś był wygrać, a to bardzo często nijak się ma do wyniku spotkania. 2:2, nie jestem zachwycony tym wynikiem, nie jest to najlepszy wynik, ale w porządku. Teraz czas na regenerację i mecz z Atalantą w Lidze Europy.
O tym, czy bycie drugim w tabeli ma jakieś znaczenie w tym momencie sezonu, biorąc pod uwagę jak ciasno jest pomiędzy Liverpoolem, Arsenalem i City...
To ma wielkie znaczenie po 38 rozegranych kolejkach. Słuchajcie, teraz powiecie, nasi kibice pewnie też, że Arsenal ma lepszy bilans bramkowy i musimy się na tym skupić. To byłaby najgłupsza rzecz, jaką moglibyśmy zrobić. To nie jest tak, że teraz chcemy wygrać mecz i strzelić osiem goli i to się tak o wydarzy. Jesteśmy, kim jesteśmy, dlatego jesteśmy w tym wyścigu o tytuł i nie mam z tym żadnego problemu. Wiedziałem, że wyścig o mistrzostwo będzie super skomplikowany do samego końca. To tyle. Do wczoraj byliśmy na szczycie tabeli, teraz na pierwszym miejscu jest Arsenal.
Chcemy być na szczycie po 38 spotkaniach. Lepiej jest być tam przez cały czas, mieć jakiś dystans od pozostałych drużyn. Nie mamy problemu z naszą pozycją w tabeli. Chciałbym mieć więcej punktów, ale właściwie to jestem zachwycony, że chłopcy doprowadzili nas do tego miejsca. Chłopcy, którzy zmarnowali dziś kilka szans są tymi, którzy uzbierali 71 punktów. Nie mam więc żadnego problemu.
O tym, czy spodziewa się jakiś zwrotów akcji w finałowych tygodniach sezonu...
To prawdopodobne. Nie pamiętam, ile my czy City wygraliśmy meczów w końcowych fazach sezonu (w 2019 i 2022), ale musisz ich sporo wygrywać. Nie powinieneś robić tego co my dzisiaj. Musisz być konsekwentny. Inaczej nie da rady. Wiemy o tym, ale jeśli pracujesz z ludźmi, musisz akceptować to, co dostajesz. Widziałem dzisiaj chłopaków żądnych zwycięstwa, widziałem topową drużynę, mierzącą się z bardzo ciężkim zadaniem na wyjeździe.
Dla nas mecz przeciwko United jest trudniejszy, niż dla innych. Kiedy my przybywamy na Old Trafford, to jest to mecz o wszystko. Dotychczas nieźle sobie z tym radziliśmy, zdobyliśmy jeden punkt, ale zostaliśmy też wyeliminowani z Pucharu Anglii, jednak dotychczas nie przypominam sobie, żebyśmy kiedykolwiek w taki sposób zdominowali United. Niestety nie szło to w parze z dobrym wynikiem, więc oczywiście jest pole do poprawy. Wiemy o tym i będziemy starali się iść dalej z tym co mamy, teraz jednak czas na Ligę Europy.
O występie Jarella Quansaha...
Słuchajcie, jest profesjonalnym piłkarzem i będzie grał w Premier League, dla Liverpoolu. Mam dla niego złe wieści - to nie jest jego ostatnia pomyłka, tak to jest w życiu. Wydaje mi się, że dobrze sobie poradził z tym błędem, chłopaki też. To część tej gry. Chcemy grać w piłkę, chcemy ją kontrolować, chcemy budować od tyłu i tak dalej. To nie jest idealna sytuacja, w futbolu zdarzały się większe pomyłki, które uchodziły na sucho, w tej sytuacji Bruno jednak dostrzegł sytuację i ją wykorzystał. Nie ma żadnej krytyki, nikogo nie obwiniamy. To się zdarza. Wyciągnie lekcje z tej sytuacji, to najlepsze, co może się zdarzyć.
Komentarze (31)
Dwie istotne różnice, dlaczego skończyło się inaczej:
- Dramatyczna skuteczność naszych napastników - w samej pierwszej połowie sytuacji stu procentowych było przynajmniej na 3-0. W drugiej połowie wcale nie mniej.
- Przypadkowe podłączenie do prądu Man Utd po błędzie młodego Quansaha. Kluczowy moment , który pozwolił choć na chwile zapomnieć kopaczom z United jakimi są nieudacznikami. Na szczęście wystarczyło im pomysłu i animuszu ledwie na kilkanaście minut.
Co do samego wyścigu o tytuł.
Uwzględniając terminarz uważam, że naszym największym rywalem pozostaje Man City, które jest punkt za nami. Z wyjątkiem meczu ze Spurs nie widzę szansy na utratę przez nich jakichkolwiek punktów. Arsenal, mimo liderowania i bardzo dobrej formy ma zbyt dużo ciężkich wyjazdów, aby zakładać, że zdobędą komplet punktów. Powyższe pokazuję, że nie ma co popadać w paranoję, bo w dalszym ciągu realnie jesteśmy zależni tylko od siebie.
I dwa remisy 😠
3 rajderów w napadzie, to nie może działać, musi być jeden z ogarniętym wykończeniem albo IQ Firmino, inaczej to nie pyknie.
Onanę baloniki, które nie strącą nawet komara w locie. No zajebiaszcza taktyka. Mecz przegrany przez Kloppa i jego zmiany. Tak. Przegrany, bo ten remis jest porażką.