Marco Silva: Zagraliśmy za słabo po przerwie
Marco Silva powiedział, że gra jego podopiecznych w drugiej połowie meczu z Liverpoolem była na słabym poziomie, stąd porażka w niedzielnym pojedynku nad Tamizą.
Po drugiej odsłonie w Londynie był remis po golach Trenta Alexandra-Arnolda i Timothy'ego Castagne'a.
Po zmianie stron trafiali już wyłącznie goście, którzy po bramkach Ryana Gravenbercha i Diogo Joty zainkasowali komplet oczek.
- Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę porządnym występem. Myślę, że żaden z zespołów nie miał jakiejś wielkiej przewagi na tym etapie spotkania.
- Nasza gra była solidna i podobała mi się postawa chłopaków. Wiedziałem, że Liverpool spróbuje na nas ruszyć od samego początku po ostatnich niepowodzeniach.
- Oczywiście strzelili wspaniałego gola z rzutu wolnego, ale dobrze zareagowaliśmy, stworzyliśmy kilka okazji i w końcu trafiliśmy do siatki.
- Nawet będąc pod presją Liverpoolu staraliśmy się budować akcje i atakowaliśmy rywali.
- Na początku drugiej połowy straciliśmy gola w taki sposób, że ciężko to zaakceptować. Głupia strata piłki i fantastyczny strzał rywali. Dla nas to była okazja na wyprowadzenie szybkiej kontry, a sprawiliśmy prezent Liverpoolowi.
- Od tamtego momentu wyraźnie 'siedliśmy'. Gra nam się nie kleiła, Liverpool nabrał większej pewności siebie i nie potrafiliśmy już wrócić do meczu na odpowiednim poziomie.
- Trzecia bramka tylko nas dobiła. Również powinniśmy jej uniknąć, ale otworzyliśmy im wolne przestrzenie i umiejętnie to wykorzystali.
- Trafienie Joty 'zabiło' mecz - podsumował menadżer Fulham.
Komentarze (0)