Klopp: Jestem bardzo rozczarowany
Porażka w derbach Merseyside praktycznie wbija gwóźdź do trumny, w której pochowane są marzenia Liverpoolu o mistrzostwie w sezonie 2023/24. Przeczytaj, co Klopp miał do powiedzenia po tym meczu...
Nie mam żadnych dobrych myśli. Jestem bardzo rozczarowany, oczywiście sfrustrowany. Miałem teraz oczywiście kilka wywiadów i powiedziałbym, że można je streścić tak: nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Zagraliśmy w taki sposób, jak chciał Everton. Strzelili nam dwa gole po stałych fragmentach gry. Pierwszego broniliśmy jakoś trzy razy, ale w końcu wystawiliśmy im piłkę jak na tacy, i nie sądzę, że Branthwaite nawet trafił dobrze w piłkę, ale ta i tak wpadła do bramki. Potem mieliśmy nasz najlepszy okres, naprawdę wywieraliśmy na nich presję, stworzyliśmy dużo szans i nic nie strzeliliśmy. Idąc w ten sposób na przerwę, każda sytuacja, którą zmarnowaliśmy, dawała Evertonowi jeszcze większy impet i podcinała nam skrzydła.
W drugiej połowie, także graliśmy słabo. Nie wywieraliśmy presji, tak jak w końcówce pierwszej połowy. Ponadto, straciliśmy drugiego gola. Myślę, że każdy, kto kibicuje Evertonowi, widział podobną bramkę już 20 razy lub coś w tym stylu, to ich rutyna. Każdy wie, że tam poślą piłkę, która trafi do siatki kiedy zawodnik jest w pełni wolny i niekryty. Nie widziałem tego drugi raz, ale jestem pewien, że mogliśmy to lepiej obronić. Jest 2-0, atmosfera tutaj, graliśmy tak, jak graliśmy, oczywiście to nie był najbardziej inspirujący występ wszech czasów.
Bardzo współczuję kibicom, jest mi naprawdę przykro. Ludzie tak często mówili mi o moim świetnym rekordzie w derbach, przed derbami szczególnie słyszysz: "Ale nigdy tu [Goodison Park] nie wygrywasz". Prawda jest też taka, że nigdy tu nie przegraliśmy, do dziś. Naprawdę przepraszam za to, było to niepotrzebne, ale się wydarzyło. Nie możemy tego już zmienić. Musimy się zregenerować.. Możecie sobie wyobrazić, że teraz będzie to wyzwanie oczywiście mentalne i fizyczne. Fizycznie, było jasne. Jeśli wygrasz mecz, to mentalna zmiana oczywiście nie jest ogromnym problemem, ale teraz mamy obie rzeczy do zrobienia. Prawdopodobnie West Ham czeka i zaciera ręce, licząc na to, że przyjdziemy tam na po wstaniu lewą nogą z łóżka. Zrobię absolutnie wszystko, abyśmy byli o wiele bardziej sobą niż byliśmy dzisiaj wieczorem.
Na to, jak widzi obecnie walkę o tytuł...
Rozumiem to, to część biznesu, ale nie wiem, dlaczego muszę odpowiedzieć na to pytanie - oczywiście możesz spojrzeć w tabelę. Czy więc powinienem teraz powiedzieć, że wciąż jesteśmy w pełni w grze? Potrzebujemy kryzysu w Manchesterze City i Arsenalu, a my musimy wygrywać mecze, ponieważ jeśli teraz zaczną przegrywać wszystkie mecze, a my dalej będziemy robić to, co zrobiliśmy dzisiaj, to nic się nie zmieni. Miejsce w Lidze Mistrzów również nie jest w pełni bezpieczne, więc po prostu musimy zacząć grać lepszą piłkę.
Widać, że spieszymy się przed bramką, widać to bardzo dobrze. To było dawno temu, ale trochę winię za to mecz z Manchesterem United; tyle szans, gramy naprawdę dobrze, ale nie dostajemy za to niczego. Od tego czasu tworzymy dużo sytuacji, ale nie wykorzystujemy ich wystarczająco często i to nie pomaga. To nie tak, że w takiej sytuacji pudłujesz, a potem po prostu myślisz: "Ah, zapomnij, kogo to obchodzi?". Nie możesz zachowywać się tak, jakbyś strzelił 15 goli w ostatnich dwóch meczach czy coś w tym stylu. Widzisz to, że marnujesz sytuacje i to jest problem. Zawsze tak jest: musisz przebrnąć przez te okresy, nigdy nie było inaczej. Ludzie już pytali mnie o mentalność. Mentalność ma różne aspekty. To nie jest problem postawy. Chłopcy przecież chcą strzelać gole; nikt nie robi niczego takiego celowo. To moja praca, aby wprowadzić ich w sytuację, w której czują się pewnie, że to zrobią. W tym zakresie jestem odpowiedzialny za wszystko, co dzisiaj się wydarzyło, więc nie czuję się świetnie. Ale to najtrudniejsza część piłki nożnej. W tym momencie się nie udało, teraz musimy próbować dalej.
O powody spadku formy Liverpoolu...
Są różne aspekty, zdecydowanie. Zawodnicy, którzy grali we wszystkich meczach, nie są tak wypoczęci, ale to samo dotyczy innych drużyn. Naprawdę nie chcę tego używać jako wymówki - dopóki chłopcy są zdrowi, niekontuzjowani. Pozwólcie mi powiedzieć, że Gabriel i William Saliba grali we wszystkich meczach dla Arsenalu. Czy grali trochę mniej niż my? Nawet nie wiem na pewno - ale również grali dużo spotkań. Powrót po kontuzji jest oczywiście nieco inny, ze względu na intensywność - gra nie czeka na ciebie. W ataku to jest bardzo intensywna praca do wykonania, zawsze sprint na wysokim poziomie, zawsze do przodu i do przodu, ciężka praca.
Wiem, że mieliśmy Jaydena Dannsa na ławce, ale nie wiedzieliśmy, że musimy go wprowadzić do składu z powodu dwóch sytuacji - z Diogo Jotą dowiedzieliśmy się dopiero dwa dni temu, a z Codym Gakpo właściwie dzisiaj. Więc to teraz nie jest gra dla 18-latka i James Tarkowski oraz Branthwaite zabijają cię w tych sytuacjach i to nie pomaga. Tak więc wiele rzeczy się połączyło, i to nie jest najlepszy czas, to przyznaję. Wolałbym siedzieć tutaj, wygrywając 4-0 i nie mogąc się doczekać następnego meczu. Jak powiedziałem, moim zadaniem jest wygrywanie meczów, im więcej wygrywasz, tym bardziej jesteś skuteczny. W tej chwili nie wygraliśmy wystarczająco dużo, aby cokolwiek z tego sezonu uzyskać, więc lepiej jak znów wygrywać.
Komentarze (42)
W każdym razie będzie go brakować, tym bardziej ze na horyzoncie brak konkretnego następstwa.
Okradzeni ze zwycięstwa w pierwszym meczu z Arsenalem.
Okradzeni ze zwycięstwa ze Spurs.
Wieczne sędziowanie z podwójnymi standardami.
Do tego mam wrażenie, że niestety Klopp nie dostawał zawodników jakich on sam chciał mieć.
Czytając książkę "Klopp robimy hałas" jeden z jego asystentów mówił, że Salah nie był ich wyborem, ale akurat on odpalił. Podejrzewam, że również Nunez, Diaz, Thiago, Endo i Szobo nie byli zawodnikami jakich chciał ściągnąć Klopp. Niestety, ale zarząd mógł mu zagwarantować jedynie VVD, Alisson'a, Robertson'a, Fabinho, Keitę, Kariusa, Wijnaldum'a i Mane spośród zawodników których chciał z czego dwóch pierwszych tylko dlatego, że udało się opylić Coutinho. I tak naprawdę tylko Keita i Karius to niewypały reszta zrobiła i robi to co do nich należy/należało. Reszta to albo wymuszone transfery, albo tzw. okazje, tańsze substytuty.
Miał być Tchouaméni, Camavinga, Bellingham, a przyszli Thiago, Endo, Szobo.
Wiadomo ciężko konkurować z Realem, ale dążę do tego, że Klopp naprawdę zrobił coś z niczego i to przy ograniczonych możliwościach transferowych.
Sami na własne życzenie się wywróciliśmy. Brak pokory, cwaniactwo, brak pełnego zaangażowania niektórych zawodników i zwyczajnie nie wykorzystywanie kluczowych sytuacji, momentów meczowych.
Słabe z Twojej strony.