Klopp: Nie czuję frustracji
The Reds po zawziętym meczu Premier League zremisowali z Aston Villą 3:3. Ekipa z Merseyside straciła dwie bramki w końcówce meczu.
Liverpool pierwszy objął prowadzenie w meczu po golu samobójczym Emiliano Martineza. Jeszcze w pierwszej połowie do wyrównania wyprowadził jednak Youri Tielemans.
Trafienia Cody'ego Gakpo oraz Jarella Quansaha pozwoliły drużynie Kloppa wysunąć się na prowadzenie 3:1, gdy 83 i 85 minucie popis dał Jhon Duran, który ustrzelił dublet.
Przedstawiamy Państwu pomeczową wypowiedź prasową Jürgena Kloppa...
O wyniku i występie Liverpoolu...
Nie czuję frustracji. Być może powinienem ale po prostu jej nie czuję. Jestem bardzo szczęśliwy. Słuchajcie, wszyscy widzieliśmy wcześniej tego typu mecze. Widzieliśmy mecze, które dla jednej ekipy znaczą wszystko. A to prawdopodobnie znaczy dla Aston Villi udział w Lidze Mistrzów. Druga drużyna, w tym przypadku my, jest natomiast pewna gry w tych rozgrywkach. Wyzwaniem, które przed nami stało to pokazać charakter i odpowiednie nastawienie. W obu przypadkach chłopcy nie zawiedli. Uwielbiałem to oglądać.
Historią tego sezonu jest wyjątkowy charakter i fenomenalne nastawienie pokazane przez chłopców – dlatego jesteśmy tu dzisiaj z 79 punktami. Wiem, że nikt tego nie chce słyszeć, ale bycie w tym sezonie trzecią najlepszą drużyną w lidze, biorąc pod uwagę skąd przyszliśmy, również jest pewnym potwierdzeniem tego co dokonaliśmy. To duży postęp przy bardzo wielu zmianach i podoba mi się to. Nie jestem w siódmym niebie, ale oczywiście przez tydzień czy dwa musieliśmy zaakceptować, że nie możemy być najlepszą ani drugą najlepszą drużyną w lidze, [ale] to dobra baza na przyszłość i to wszystko, o co możemy prosić.
O jego odbiorze fanów, którzy przyjechali na Villa Park by wspierać Liverpool...
Zawsze to doceniam. Także i dzisiaj. Dalej nie czuję, że to już prawie koniec. Wiem, że to był mój ostatni mecz wyjazdowy ale po prostu tego nie czuję. Okazało się, że mam w sobie więcej profesjonalizmu niż myślałem, ponieważ byłem w stu procentach skupiony na meczu. Ani przez sekundę nie pomyślałem o tym, że to mój ostatni mecz na wyjeździe. Nie oglądałem filmu ze swojego życia, nic z tych rzeczy. Nie pomyślałem o swoim pierwszym meczu. Ktoś powiedział mi przed chwilą, że był to Tottenham. Nie, żyłem wyłącznie tym meczem. Ale niesamowicie doceniam to co ci chłopcy i dziewczyny robią. Ci fani są niesamowici. To co nam dawali, to gdzie byli... to, że byli tam gdzie poprosiliśmy, aby się zjawili przez tak wiele lat! To wspaniała relacja, doprawdy wspaniała! Zawsze staram się im okazać moją wdzięczność i chłopcy także to zrobili tym występem.
O pozytywach tego sezonu takich jak rozwój Harveya Elliotta oraz reszcie młodych zawodników, którzy przebijają się do składu...
Mam ten komfort, że widzę jedynie dobre aspekty tego sezonu. Gdy idziesz dalej to zastanawiasz się co poszło nie tak, musisz wprowadzić zmiany, korekty, cokolwiek, ale to oczywiście nie będzie już moja robota. Trzymam w sobie same dobre rzeczy, tak, mówiłem o tym wcześniej. Harvey przeszedł przez interesującą drogę. Gra swój trzeci, jeżeli nie czwarty, poważny sezon. Jest już tutaj od jakiegoś czasu i miewał momenty, gdy był najlepszy na boisku. Dzisiaj także zagrał dobry mecz.
Co do młodzieży, to Jarell [Quansah], Conor [Bradley], James McConnell, Bobby Clark, Kaide Gordon, który długo, długo kontuzjowany ale teraz radzi sobie naprawdę dobrze, Stefan Bajcetić. To wspaniała podstawa. Z naszej strony zrobiliśmy, co mogliśmy, i gdybyśmy mogli zrobić lepiej, prawdopodobnie byśmy zrobili. Teraz jesteśmy tam, gdzie jesteśmy i to wszystko.
O nieobecności Andy'ego Robertsona na Villa Park...
Widziałem go tego ranka i powiedział mi, że jest gotowy, by trenować. Tak to wygląda.
Komentarze (12)
Skoro to POLMETEK rozgrywek to mamy jeszcze spoko szanse na mistrza Anglii ;)
I so glad that Jurgen is a Red!!!
Wakacje, odpoczynek itd....
On czeka na pożegnanie, imprezy i zamknięcie tego rozdziału.
W obecnym przypadku to tylko zmarnowane pół roku z trenerem, który i tak odchodzi, i tak nic nie ugrał a tylko zmarnował czas, który ktoś inny mógłby wykorzystać na wstępne wdrożenie się.
I żeby nie było, bardzo cenię Kloppa i to najlepsze co mogło się nam przytrafić w ostatnich latach.