Pep Lijnders: Po latach, docenimy nasze sukcesy
Pepijn Lijnders podziękował Liverpoolowi za wspaniałe 10 lat, jakie spędził w klubie z Merseyside. Holender razem z Kloppem po sezonie opuści the Reds i rozpocznie na własny rachunek pracę w RB Salzburg.
- Czasem ciężko jest powstrzymać wszystkie emocje, zwłaszcza teraz, gdy na własnej skórze odczuwamy, że koniec nieuchronnie się zbliża - powiedział Pep.
- Otrzymujemy mnóstwo wiadomości od fanów, pomału żegnamy się z wszystkimi pracownikami klubu. To w końcu aż 10 lat w moim przypadku. Czuję się naprawdę wdzięczny za wszystko, co spotkało mnie tutaj w Liverpoolu. Kocham ten klub. Rozegraliśmy razem wiele fantastycznych meczów, które fani na pewno będą długo wspominać. Przyznam, że to naprawdę dziwne uczucie. Dziś spędziliśmy ostatni wspólny dzień w AXA, jutro pożegnamy się z publicznością na Anfield. W ostatnich dniach po raz pierwszy poczułem wewnętrzny spokój, brak presji, która towarzyszyła nam w minionych latach.
- Mamy zapewnione trzecie miejsce w tabeli, nie mamy już żadnego finału do rozegrania, po prostu żyjemy chwilą. Nie mogę się już doczekać starcia z Wolves i całej otoczki na Anfield, która z pewnością będzie nieprawdopodobna.
- W Liverpoolem byłem częścią niesamowitego projektu. Myślę, że tak naprawdę po latach zdamy sobie sprawę, czego tutaj razem dokonaliśmy. Wykreowaliśmy własny styl i kibice mogą mówić 'To jest Liverpool FC'. Sprawiliśmy, że ludzie byli dumni z zespołu i poziomu, jaki prezentował. W drużynie grało wielu fantastycznych piłkarzy. Wspomnijmy tylko Hendersona, Milnera, Lallanę, Giniego, czy trójkę fantastycznych napastników w osobach Bobby'ego, Sadio i Mo. Teraz w klubie powoli nadchodzi era nowych talentów. Trent Alexander-Arnold pokazuje całemu piłkarskiemu światu nowy wymiar bycia prawym obrońcą. Widzimy również młodych, wyjątkowych zawodników, takich jak Curtis, Harvey, Caoimh, Conor czy Jarell. Przed każdym z nich wspaniała kariera. Jestem o tym święcie przekonany.
- Dla nas absolutnie największą nagrodą jest to, co mogliśmy zaoferować naszym kibicom. Widzieliśmy ich pasję, wiarę i ogromną dumę. Nawet w najtrudniejszych, wspólnych momentach, pokazaliśmy, że nigdy się nie poddajemy. Sądzę, że to ogromna lekcja na całe życie. Udało nam się to zrobić, gdyż mieliśmy wyjątkowego lidera w osobie Jürgena. Poza tym rzecz jasna grono niesamowicie utalentowanych piłkarzy, którzy stworzyli fantastyczny zespół. Liverpool nie raz wprost gotował się w ciągu ostatnich sezonów. Drużyna rozegrała multum kapitalnych meczów, o których fani będą opowiadać latami!
- Jürgen to wspaniały przywódca. Gdzie byłbym dziś bez niego prawda? Otworzył przede mną ponownie swoje drzwi w klubie. Nasza przyjaźń stoi na najwyższym poziomie. Zawsze byliśmy wobec siebie lojalni i stanowiliśmy dla siebie ogromne wsparcie. Chcieliśmy być silni razem.
- Zawsze byłem cholernie dumny z naszych treningów. Sprawiało mi to niebywałą frajdę, obserwowanie tych zawodników, trenujących podczas opadów deszczu, czy potężnego wiatru. Kończyliśmy sesję, a oni osiągali niebywały poziom koncentracji przed danym spotkaniem. Kiedy widziałem, że na treningach wyglądają, jakby rywalizowali w finale Ligi Mistrzów, czułem, że ci chłopcy są w stanie przenosić góry. Można powiedzieć, że trening był naszym oczkiem w głowie. Zawsze to na nim się głównie koncentrowaliśmy. Naprawdę wierzę w trening, podobnie jak Klopp. Oczywiście sprowadzaliśmy do klubu topowych zawodników, którzy wznieśli nas na najwyższy poziom. Nie zrozumcie mnie źle. Próbuję jedynie uzmysłowić kibicom, że dobry trening ma zawsze ogromne znacznie. Bez niego nigdzie nie dojdziesz i nie osiągniesz swoich celów. Być może niektóre zespoły w ciągu ostatnich lat zdobyły od nas więcej trofeów, ale pod kątem ducha zespołu, nikt nie może się równać z Liverpoolem.
- Przede mną kolejny etap, tym razem w Salzburgu. Jestem naprawdę dumny, że będę mógł poprowadzić ten zespół. Salzburg to piękne i malownicze miasto, posiadające naprawdę mocną drużynę. To młody i ambitny team, pewny siebie, mierzący wysoko. Chciałbym postawić swój mocny stempel, na grze Salzburga. Wiem, że spotkam tam wielu pasjonatów futbolu, którzy pragną ofensywnego i dobrego futbolu, cechującego się własną tożsamością. PSV Eindhoven, Porto, Liverpool Football Club, a teraz Red Bull Salzburg. Czy mogę mieć większe powody do dumy? Sądzę, że to właściwy krok w mojej dalszej karierze. Razem z Vitorem [Matosem], a także sztabem tamtejszych ludzi, spróbujemy stworzyć coś wyjątkowego. Nie mogę się doczekać, by zacząć tam pracę. Najpierw jednak dokończmy robotę w Liverpoolu, potem obowiązkowy, krótki urlop i ruszamy!
- Liverpool jest tak wielkim klubem właśnie dzięki Wam. Jeśli zamknę oczy i pomyślę o piłce nożnej, zobaczę Cruyffa w koszulce Barcelony. Jeżeli zamknę oczy i pomyślę o Liverpoolu, zobaczę jak zdobywamy trofea i te wszystkie eksplozje radości na trybunach. Wszystkie flagi na the Kop i meczach w Europie. Właśnie to mam przed oczami! Jesteście rodziną Liverpool Football Club i zawsze nas wspieraliście w ciężkich chwilach. Wszyscy widzieliśmy, że budujemy tutaj coś wyjątkowego - podsumował
Komentarze (2)