Krawietz: Liverpool to mój piłkarski dom
Duma i honor to uczucia jakie towarzyszą Peterowi Krawietzowi, który żegna się z Liverpoolem.
Asystent menadżera zrezygnował ze stanowiska po znakomitych niemal dziewięciu latach pracy jako członek sztabu trenerskiego Jürgena Kloppa na Anfield.
Jako jeden z najbliższych powierników Kloppa przez całą jego karierę menadżerską, Krawietz odegrał ważną rolę wspierającą go w złotej erze w historii klubu, gdzie The Reds od października 2015 roku zdobyli osiem trofeów.
Oczywiście przy opuszczeniu klubu Krawietzowi towarzyszą mieszane uczucia, choć jest przekonany, że podjął słuszną decyzję.
- Oczywiście, że to dziwne uczucie opuszczać klub - mówi w rozmowie z klubowym serwisem w AXA Training Centre.
- Są dwa aspekty. Po pierwsze, w pewnym momencie trzeba podjąć decyzję, podjęliśmy ją i uważamy, że była ona właściwa.
- Czasem istnieją powody, dla których podejmujesz jakąś decyzję - jeśli nie czujesz już odpowiedniej energii, właściwego skupienia, właściwego przekonania, wtedy czujesz, że to słuszne rozwiązanie.
- Druga strona medalu jest taka, że spoglądasz na to co miało wydarzyło się przez ten czas. Zaczynasz myśleć o tym, jak to było, kiedy się pojawiłeś, co mogliśmy osiągnąć, jak przebiegała ta podróż, jak intensywna była.
- Myślisz o całym rozwoju klubu - stadionie, ośrodku treningowym, kiedy przyszliśmy, zaczynaliśmy jeszcze w Melwood, o rozwoju zawodników i naszych relacji.
- Z tego wszystkiego można wyciągnąć tylko jeden wniosek: była to wielka, wspaniała i pełna sukcesów przygoda, która dobiega końca. To dziwne uczucie, bo to była to również duża część mojego życia.
- Mieszkałam tu z rodziną, a nasi synowie przybyli tu, gdy mieli osiem i sześć lat.
- Podsumowanie jest takie, że to było wspaniałe, ogromne doświadczenie. Wiele się nauczyłem, było wiele fantastycznych chwil, a teraz czas się pożegnać. Jest wiele rzeczy, które na zawsze pozostaną w moim sercu i pamięci. To fajne, ale oczywiście też trochę bolesne.
Jak wskazuje Krawietz, od kiedy Klopp przejął dowodzenie, zaszło wiele zmian, a kiedy poproszono go, by wrócił pamięcią i przypomniał sobie swoje oczekiwania po ich przybyciu, wspomina dwie rzeczy.
- Pierwsza rzecz - mamy własną ideę futbolu i chcieliśmy ją wprowadzić i wykorzystać, ale jednocześnie przyjechaliśmy tutaj, aby się uczyć. Uczyć angielskiego futbolu, poznawać ten klub, poznawać warunki pracy w Anglii.
- Powiedzmy, że byliśmy otwarci na nowe doświadczenia, ale jednocześnie mieliśmy swój pomysł na futbol i próbowaliśmy znaleźć najlepszy sposób. Wtedy wiedzieliśmy, że odniesiemy sukces, jeśli uda nam się to poskładać w całość.
- Wiedzieliśmy też, że potrzebujemy trochę cierpliwości i czasu, czego w profesjonalnym futbolu z reguły nie ma, bo wszyscy oczekują od ciebie natychmiastowego sukcesu, co oczywiście nie jest możliwe.
- Ale wierzyliśmy w naszą ideę i to właśnie staraliśmy się tu wprowadzić aby rozwijać drużynę, klub i nasz futbol.
- Tak, mieliśmy pomysł jak chcemy grać, ale jednocześnie byliśmy gotowi uczyć się nowych rzeczy i rozwijać. Nic nie jest stałe i chcieliśmy być otwarci na to, co trzeba będzie dodać.
- Mieliśmy jasny cel - wygrywać trofea. Chcieliśmy wygrać Premier League, chcieliśmy wygrać Ligę Mistrzów i wiedzieliśmy - i poczuliśmy to dość szybko - że będzie to możliwe.
- Nie było łatwo, bo nigdy nie jest łatwo, ale wiedzieliśmy, że będzie to możliwe i to dało nam energię i wszystko, czego potrzebowaliśmy, aby pójść w tym kierunku.
Zatem Klopp i jego zaufany zespół zawsze wierzyli, że mogą osiągnąć niesamowity sukces, który się zmaterializował?
- Tak, oczywiście - brzmi jednoznaczna odpowiedź Krawietza.
- Zdobyliśmy już tytuły z Borussią Dortmund i chcieliśmy przenieść to na wyższy poziom. Taki był także pomysł wyjazdu z Niemiec - zdobycie nowych doświadczeń i pokazanie, że można.
- Jeśli chodzi o nas samych, oczywiście także o klub i zespół, wiedzieliśmy, że jest to możliwe, ale na naszej drodze stało kilka przeszkód. Trzeba było je przezwyciężyć.
- Poczucie, że jest to możliwe, to jedno, ale by pójść po swoje i osiągnąć to, to już inna sprawa. Taki był pomysł i udało się go zrealizować dzięki genialnym graczom i postaciom, które tu spotkaliśmy lub które sprowadziliśmy.
Liverpool wspiął się na niewyobrażalne wyżyny za rządów Kloppa, zdobywając trofea, w tym Premier League, Ligę Mistrzów i po raz pierwszy w historii klubu - Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA.
- Ostatecznie zdobywanie trofeów zależy od skupienia i pewności siebie - wyjaśnia Krawietz.
- To właśnie musimy stworzyć jako trenerzy i menedżerowie. To jest uczucie, którego potrzebujesz w swoim zespole. Po to właśnie pracujesz i nie mam na myśli tylko 90 minut na boisku, mam na myśli to, że ci goście muszą nauczyć się żyć w pełni jak profesjonalni piłkarze.
- Oznacza to, że muszą dokładnie wiedzieć, kiedy spać, kiedy trenować, kiedy jeść i jak się zachowywać, aby zapewnić sobie najlepszą możliwą formę w meczu.
- Muszą nauczyć się, co jest konieczne, aby grać i zapewniać najlepsze występy, a także, co może im przeszkadzać. Koncentracja jest kluczem do wszystkiego i właśnie ona jest moim zdaniem kluczowa dla zdobywania trofeów.
Klopp i jego sztab opuścili Liverpool zapewniając mu powrót do Ligi Mistrzów w ostatnim sezonie, podczas którego The Reds zdobyli także Carabao Cup i dotarli do ćwierćfinału Ligi Europy i Emirates FA Cup.
Zeszłego lata skład drużyny również przeszedł znaczne odświeżenie, a Krawietz twierdzi, że sztab trenerski poczuł się zobowiązany do odejścia dopiero po obserwowaniu rozwoju w sezonie 2022/2023.
- Mieliśmy wtedy zły sezon i wiedzieliśmy, że możemy spisać się lepiej i musimy spisać się lepiej, nie możemy tego tak zostawić. Pomysł był taki, aby rozegrać znacznie lepszy sezon, doprowadzić go do końca, zmierzać we właściwym kierunku, a potem zobaczymy, jak się będziemy czuć - stwierdza.
- To się udało i odejście w ten sposób jest przywilejem. Jeśli bierzesz na siebie odpowiedzialność, podejmując taką decyzję, to tak, masz swoje osobiste powody, ale jako menedżer, jako asystent menedżera, jako trener zawsze powinieneś także myśleć o sytuacji klubu.
- Teraz czujemy, że to właściwy moment, zwłaszcza że jesteśmy w dobrym położeniu. Mamy fantastyczny zespół i oczywiście opuszczenie tego fantastycznego składu i klubu także boli, ale jak powiedziałem wcześniej, czujemy się dobrze, postępujemy słusznie, wiemy, że tak jest i że cel został osiągnięty.
- Opuszczamy klub w dobrym momencie i wykorzystaliśmy czas, który tutaj mieliśmy, aby wycisnąć jak najwięcej. Daliśmy z siebie wszystko i był to wspaniały czas.
- Jestem oczywiście dumny, ale jednocześnie czuję się uprzywilejowany. To był zaszczyt pracować tutaj dla tego klubu, dla tych zawodników i z nimi, a także dla tych fantastycznych kibiców. To wszystko, co mogę powiedzieć.
Ostatnie pytanie zadane Krawietzowi koncentruje się wokół tego, co Liverpool, zarówno klub, jak i miasto, oznacza dla niego obecnie.
Poświęca on kilka chwil na przemyślenie, zanim zacznie swoją wypowiedź.
- W ciągu 46-letniej kariery piłkarskiej, jako zawodnik, zawodnik nieprofesjonalny, grałem w dwóch klubach, a w swojej karierze zawodowej jako trener pracowałem w trzech. Oznacza to zatem, że moja identyfikacja z klubem, w którym się znajduję, jest bardzo, bardzo ważną rzeczą, najważniejszą rzeczą - podsumowuje.
- Chcę być tam gdzie jestem, ponieważ jestem przekonany, że dobrze jest tu być, myśleć o celach klubu, a nie swoich osobistych. Ostatecznie chcę wygrać, ale jednocześnie chcąc odnieść sukces, trzeba zawsze myśleć o tym, co jest realistyczne i jaka jest sytuacja.
- Nie można mówić o zdobywaniu trofeów, jeśli twój zespół nie jest odpowiedni lub jeśli sytuacja jest zbyt trudna. To nie zadziała i musisz robić mniejsze kroki, aby odnieść sukces i iść do przodu.
- Jak to powiedzieć? Liverpool stał się czymś w rodzaju domu, piłkarskiego domu. Poczułem tak i dowiedziałem się bardzo wiele o klubie i o jego historii.
- W wielu momentach widziałem i czułem, jak wiele oznacza on dla ludzi, jak ważny jest sam klub, jak ważny jest futbol, jak ważny jest sposób, w jaki zespół gra, jak ważne jest to dla ludzi w mieście i to tworzy oczywiście duży, masowy związek i poczucie wspólnoty i to właśnie chcę zachować w pamięci.
- Opuszczam więc ten klub jako asystent menedżera, ale na pewno będę wielkim kibicem Liverpoolu i nie będę miał poczucia na zasadzie "w przeszłości robiliśmy to czy tamto inaczej lub lepiej". W żadnym wypadku
- Życzę wszystkiego najlepszego dla klubu, jednocześnie trzymając kciuki i obgryzając paznokcie! To będzie ekscytujące.
- Jest dla mnie tylko jeden klub w Anglii i jest nim Liverpool Football Club.
Komentarze (0)