Frank: Liczyliśmy na więcej
Thomas Frank powiedział, że liczył na więcej, zwłaszcza po obiecującej pierwszej połowie spotkania na Anfield. W ostatecznym rozrachunku jego podopieczni wracali z Liverpoolu na tarczy po dwubramkowej porażce.
- Gra dwóch, różnych połów - w pierwszej byliśmy bardzo dobrzy. Rozgrywaliśmy wyrównane 45 minut, zarówno w statystykach, jak i patrząc na całość gry. Liverpool zdobył bramkę po naszym błędzie. Była to sytuacja, w której albo przejmujesz piłkę albo zatrzymujesz piłkarza atakującego – musimy również bronić się lepiej w sytuacji dwóch na dwóch.
- Mieliśmy świetną okazję na zdobycie gola przez Christiana Norgaarda - strzał głową - potem kolejną szansę. Nasz pressing i całościowe przygotowanie było dobre. To był wyrównany mecz, być może nasza najlepsza pierwsza połowa na Anfield.
- W drugiej połowie The Reds podnieśli poprzeczkę. Wciąż mieliśmy dobrą szansę Nathana Collinsa przy stanie 1:0. Wykreowaliśmy swoje okazje, ale nie stworzyliśmy ich wystarczająco dużo. Ostatecznie Liverpool wygrał sprawiedliwie.
O wnioskach do wyciągnięcia przed trzema, trudnymi meczami wyjazdowymi ...
- Pierwszą połowę z Anfield możemy wykorzystać jako przykład do następnych meczów i grać w ten sposób 60 minut, potem 70 i tak dalej. Wiemy, że Liverpool to dobra drużyna. Dla mnie Manchester City, Arsenal i Liverpool to trójka, która delikatnie wyprzedza wszystkie zespoły - to jedne z najlepszych drużyn w Europie.
- Mieliśmy nadzieję na więcej. Przyjechaliśmy tutaj, by spróbować wygrać, lecz się nie udało.
O tym, czy jego drużynie brakuje napastnika: - Nie. Kiedy kilka lat temu pokonaliśmy Liverpool u siebie, graliśmy z Yoane Wissą i Bryanem Mbuemo z przodu. Więc nie.
O swoim obecnym składzie: - Myślę, że mam dobry skład. Muszę przyznać, że zrobiliśmy dobry interes. Nie ma nikogo takiego, kogo bym potrzebował lub chciał.
Na temat tego, czy Ivan Toney pozostanie w klubie po zamknięciu okienka transferowego: - Może, nie wiem.
Komentarze (0)