Tyler Morton: Będę walczyć dalej
To był całkiem udany tydzień dla Tylera Mortona.
Pomocnik rozegrał swój pierwszy od dwóch i pół roku mecz w seniorskiej drużynie Liverpoolu, kiedy wszedł na boisko jako rezerwowy w drugiej połowie w środowym zwycięstwie 5:1 nad West Ham United w ramach Pucharu Carabao.
Dwa dni później Morton był kluczową postacią w drużynie U-21, która odniosła imponujące zwycięstwo 3:0 na wyjeździe przeciwko Arsenalowi w Premier League 2.
Jego precyzyjne dośrodkowanie z rzutu wolnego otworzyło drogę do pierwszego gola Amary Nallo, zanim sam Morton wpisał się na listę strzelców po kontrataku, który zapoczątkował.
Powróciwszy do The Reds po dwóch sezonach spędzonych na wypożyczeniu w Championship w drużynach Blackburn Rovers i Hull City, zawodnik z numerem 80 jest zdeterminowany, aby być gotowym na każdą szansę, która się pojawi.
- Jestem dumny z tego, co do tej pory osiągnąłem, ale tak naprawdę nigdy nie myślę o przeszłości - powiedział w najnowszym wydaniu oficjalnego programu meczowego LFC.
- Myślę o tym, co mogę zrobić dalej, jakie kroki mogę podjąć, a w tym klubie można zrobić naprawdę wielkie kroki.
- Uwielbiam zdrową rywalizację, a tutaj jest ona więcej niż zdrowa. Są tu niesamowici piłkarze, to jeden z największych klubów na świecie i to absolutna przyjemność być tutaj.
- Codziennie walczę i rywalizuję, aby upewnić się, że jestem przygotowany, kiedy dostanę powołanie, i że jestem gotowy na to, co przyniesie przyszłość.
Kiedy 21-letni piłkarz wrócił latem do Merseyside po czasie spędzonym w Hull, w Liverpoolu był już nowy szkoleniowiec.
Dzieląc się swoimi wrażeniami z pracy pod okiem trenera Arne Slota, Morton dodał:
- To było dobre doświadczenie. W wielu aspektach było bardzo różne, ale w wielu pozytywnych aspektach.
- Trener przyszedł i taktycznie wyraźnie zaznaczył swoją obecność. Myślę, że to ogromny kredyt dla niego i jego sztabu szkoleniowego.
- Dla mnie to był ogromny okres nauki i czas, w którym musiałem być bardzo cierpliwy i czekać na swoją szansę, ale pracowałem naprawdę ciężko nad sobą.
- Aby być piłkarzem Liverpoolu, trzeba umieć robić wiele rzeczy, a dla mnie oznacza to grę na obu pozycjach w środku pola – zarówno jako ,,szóstka", jak i ,,ósemka", która cofa się, by wspierać numer sześć. Uczę się obu pozycji, a trener testuje mnie i stawia w sytuacjach, w których muszę się poprawić.
- Pozycja numer osiem to ta, na której grałem, gdy byłem młodszy, zanim wszedłem do zawodowej piłki. Zwykle byłem ,,box-to-box", broniąc, a potem wbiegając w pole karne, by strzelać gole i kreować sytuacje.
- Trener świetnie zmienił moją grę i pomaga mi rozwijać się w sytuacjach, w których prawdopodobnie nie miałbym okazji być, grając tylko jako ,,szóstka".
- Bywało ciężko, gdy byłem na ławce lub nie byłem nawet na ławce, ale czuję, że mam odpowiednie nastawienie, więc pracuję nad tym, co mogę zrobić, i daję z siebie wszystko, by być gotowym do gry.
Trzy lata temu, dokładnie w tym miesiącu, Morton zadebiutował w pierwszej drużynie The Reds, pojawiając się na boisku jako zmiennik w meczu Pucharu Carabao przeciwko Norwich City.
W sumie zagrał dziewięć razy w tamtym sezonie, w tym w Premier League i Lidze Mistrzów.
- To niewiarygodne, że minęły już trzy lata - wspominał.
- Jestem bardzo dumny z tego, co do tej pory zrobiłem, i bardzo wdzięczny wszystkim, którzy mi w tym pomogli. To ogromna sprawa, że jestem już trzy lata w zawodowej piłce.
- Jestem o wiele bardziej dojrzały niż w tym meczu przeciwko Norwich w 2021 roku, zarówno pod względem piłkarskim, jak i osobistym. Gra w tamtych meczach z Liverpoolem [w sezonie 2021-22] dała mi dużo pewności siebie i wprowadziła mnie na szerszą scenę, co umożliwiło mi wypożyczenia do Blackburn i Hull, które były dla mnie bardzo cennymi doświadczeniami.
- Myślę, że zdobyłem doświadczenie, którego potrzebowałem, aby wrócić do Liverpoolu i być w obecnej pozycji. To na pewno bardzo mi pomogło i jestem wdzięczny ludziom, którzy naprawdę chcieli, abym się rozwijał i chciał, żebym znalazł się w tej sytuacji.
- To były najlepsze lata mojego życia i mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Komentarze (1)