Neville: Liverpool faworytem do mistrzostwa
Gary Neville uważa, że Liverpool jest teraz „mocnym faworytem” do wygrania tegorocznego tytułu Premier League po niedzielnym zwycięstwie 2:0 z mistrzami, Manchesterem City, którzy jego zdaniem muszą teraz przejść przebudowę pod wodzą Pepa Guardioli.
Podopieczni Arne Slota mają dziewięć punktów przewagi na szczycie tabeli i 11 punktów przewagi nad mistrzami City, którzy przegrali cztery kolejne mecze ligowe podczas jednej kampanii po raz pierwszy od sierpnia 2008 roku.
Liverpool wyszedł prosto z bloków i zdominował grę, a Cody Gakpo wykorzystał dośrodkowanie Mohameda Salaha wyprowadzając zespół na prowadzenie w 12. minucie. City miało szczęście, że nie straciło więcej bramek, zanim Salah, który spudłował swój ostatni rzut karny przeciwko Realowi Madryt w środku tygodnia, wykorzystał rzut karny w 78. minucie.
Arsenal i Chelsea tracą do Liverpoolu dziewięć punktów, podczas gdy City ma teraz siedem meczów bez zwycięstwa we wszystkich rozgrywkach i sześć z nich przegranych.
Oto, co w swoim podcaście, miał do powiedzenia Gary Neville na temat walki o tytuł mistrzowski...
Liverpool musi potknąć się cztery razy, żeby City miało szansę
To niewiarygodny występ Liverpoolu. Ludzie, którzy mianowali [Slota - dop. red.], ludzie, którzy stworzyli stabilność, a przede wszystkim piłkarze w sensie stania murem za nim. To naprawdę niesamowite, co oglądamy.
Nikt z nas się tego nie spodziewał. Myślę, że kibice Liverpoolu się tego spodziewali. Mogli się spodziewać, że zakończą w pierwszej czwórce, ale to, co zrobił Arne Slot, jest absolutnie genialne i robi się naprawdę poważnie. Przeszliśmy z fazy mówienia o miodowym miesiącu, świetnym początku do zatrzymania się i zastanowienia się co się dzieje.
Oczekiwanie są duże, lecz będą bardzo, bardzo silnymi faworytami. Dziewięć punktów przewagi nad Arsenalem, 11 punktów przewagi nad Manchesterem City i jeszcze cztery lub pięć miesięcy do końca. Wyścig o tytuł rozpocznie się w kwietniu. Jesteśmy dopiero na początku grudnia.
To nietypowe, jak na mnie, rzeczy, które mogę powiedzieć, ponieważ normalnie nigdy bym tego nie powiedział.
Nie mówię, że Liverpool wygra ligę. Nadal uważam, że jest jeszcze długa droga do przebycia. Nie ma wątpliwości, że teraz będzie to oczekiwane.
Nigdy bym nie powiedział, że jeśli nie wygrają ligi z tej pozycji, to zaliczą wpadkę. Nie sądzę, żeby tak było. Myślę, że w pewnym momencie sezonu będą mieli trudny okres.
Stracą punkty i to od pozostałych, Arsenalu i City, zależy czy zdołają się odrodzić i ruszyć do przodu. Arsenal musi wygrać cztery, pięć, sześć meczów z rzędu.
Są to mecze, które są w stanie wygrać, ale w środę grają z Man Utd, na wyjeździe z Fulham i mają drużyny, które są w dolnej połowie tabeli.
Jeśli wygrają pięć lub sześć meczów, a Liverpool zremisuje tylko dwa, nagle będą pięć punktów za nimi i to nie tak, że Liverpool zaliczy wpadki, to po prostu fakt, że zremisowaliście dwa mecze.
Droga jest jeszcze długa, jednak pozostali mają przed sobą naprawdę ciężką pracę, ponieważ Liverpool musi przegrać cztery mecze, a City wygrać wszystkie, żeby zdobyć tytuł, a to nie wydaje się realistyczne.
Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji niż myśleliśmy, że będziemy na początku sezonu. Zupełnie innej sytuacji niż myśleliśmy, że będziemy prawdopodobnie około sześć do ośmiu tygodni temu. To niesamowite, co stało się z Manchesterem City a Liverpoolowi idzie tak gładko.
Przeszliśmy od bardzo dobrego początku do naprawdę wysokiej jakości, autorytatywnych występów, które wyglądają naprawdę niebezpiecznie, gdy myśli się o tytule Premier League. Posiadanie 11 punktów przewagi nad Manchesterem City i 9 punktów przewagi nad Arsenalem to kraina marzeń dla Liverpoolu, dla Arne Slota.
A wraz z tym pojawia się presja i teraz będzie oczekiwano, że wygrają tytuł. To będzie nieco inna mentalność, lecz to wielki tydzień dla Liverpoolu.
W środę grają na wyjeździe z Newcastle. W przyszłym tygodniu grają na wyjeździe z Evertonem w derbach Merseyside, ostatnie w historii na Goodison Park, więc to będzie coś wyjątkowego. Nadal jest praca do wykonania. Nie sądzę, żeby to był czas na popadanie w euforię i jest wiele punktów do zdobycia, ale to był wspaniały występ.
Spodziewałem się, że Liverpool wygra dzisiaj. City było okropne. Wyglądali na pokonanych. Wybór drużyny Pepa Guardioli... można mówić, że jest geniuszem, jest niesamowity, jest jednym z najwybitniejszych umysłów wszech czasów i można mówić, nie sądzę, żeby miał rację, nie okazując braku szacunku. Po prostu obserwacja.
Widzieliśmy Rico Lewisa grającego przed Kyle'em Walkerem w zeszły weekend w meczu Tottenhamem. To nie zadziałało. Jak Nunes miał pracować po tej lewej stronie w płaskiej czwórce pomocników? To ponownie nie zadziałało. Zmienił ich obu po godzinie, więc oczywiste jest, że to nie zadziałało. Od samego początku gry City pewne rzeczy były nie tak.
Byłem zdumiony, jak się ustawili Dzisiaj Liverpool staje się wielkim faworytem do tytułu.
Co zmieniło się w City?
Możemy bez końcu mówić o Rodrim, ale pojawia się zmęczenie, wyczerpanie, kilka złych wyników i wtedy pewność siebie zaczyna zanikać.
Od zmęczenia i wyczerpania, utraty zawodników, kontuzji, pewności siebie, wiary i zanim się obejrzysz, wszystko wygląda, jakby zniknęło, i dlatego nie sądzę, żeby ktokolwiek w tej chwili naprawdę czepiał się Pepa Guardioli lub Manchesteru City.
To sprawdzeni seryjni zwycięzcy, ci goście, których oglądamy dziś na boisku w tych niebieskich koszulkach, nie mają nic do udowodnienia w odniesieniu do faktu, że niektórzy z nich mają pięć i sześć tytułów Premier League.
Po prostu nadchodzi taki moment, że wspinasz się na górę za górą i nagle to się tobie zdarza, i to się właśnie dzieje. Widzimy grupę graczy, którzy w tym momencie po prostu nie są w stanie zrobić nic więcej ponad to, co robią, i to uczy pokory.
Wyglądają bezbronnie, wyglądają na rozbitych na boisku, obrońcy są złamani, pomocnicy wyglądają na słabych, wyglądają, jakby byli zdominowani, przepracowani, napastnicy nie wyglądają, jakby kiedykolwiek mieli strzelić gola. Po prostu nie wyglądają już tak niebezpiecznie, schematy, które zawsze widzieliśmy w City, odeszły w zapomnienie.
Pep Guardiola zbudował dwie sensacyjne drużyny piłkarskie podczas pobytu w tym klubie, i będzie musiał iść dalej i zbudować trzecią. To nie oznacza przebudowy, czyli zmiany 10 zawodników, prawdopodobnie mówimy o dwóch lub trzech, maksymalnie czterech zawodnikach, i dwóch lub trzech, czterech zawodnikach, którzy odejdą. Zazwyczaj używają tylko około 16 do 18 zawodników w City, więc mówimy o zmianie jednej czwartej składu zarówno w jedną, jak i drugą stronę.
Sprawa Kevina De Bruyne jest niezwykła, dziwna. Dlaczego prawdopodobnie najlepszy zawodnik, jakiego Premier League miała w ciągu ostatnich 10 lat, dlaczego go nie ma? Wiemy, że miał kontuzje, ale dlaczego go nie ma, a przecież jest liderem, ma autorytet, ma pewność siebie, ma błyskotliwość. Więc coś się dzieje, coś zdecydowanie dzieje się w szatni, coś się dzieje.
Pep Guardiola ma kontrolę, ma całkowitą kontrolę nad klubem, przedłużył kontrakt i myślę, że prawdopodobnie czeka na styczniowe okno transferowe i czerwcowo-lipcowe okno transferowe, aż dojdzie do punktu, w którym będzie mógł odbudować i ukształtować nowy zespół w ciągu następnych kilku sezonów.
Widzieliście go na końcu pokazującego szóstkę, całkiem mi się to podoba. Myślę, że ludzie mogą powiedzieć, o, spójrz, Pep trochę pękł, ale tak naprawdę ma prawo się uśmiechnąć, ma prawo powiedzieć, że wygraliśmy sześć razy. Nie będzie się z tego cieszył, lecz doszedł do punktu, w którym myśli, zdaje sobie sprawę, okej, jestem tutaj, muszę przyjąć ciosy, dostaję w ucho na oczach wszystkich i muszę sobie z tym poradzić.
Jestem pewien, że już myśli o tym, jak ukształtować nową drużynę. Po pierwsze, będzie myślał o tym, jak mogą, z tej pozycji, wygrać tytuł Premier League. Nie sądzę, żeby mogli. Byłby to największy tytuł Pepa Guardioli, gdyby wygrali go po dzisiejszym meczu. Byłoby to więcej niż śmieszne, gdyby wygrali go, mając 11 punktów straty. Liverpool musiałby się całkowicie poddać, a City musiałoby powstrzymać to, co wygląda na upadek tej drużyny w tym momencie.
Czy Arsenal może zatrzymać Liverpool?
Arsenal nadal jest w grze, zdecydowanie. Arne Slot powie, że Arsenal nadal jest w grze, a oni powiedzą, że City jest, ale co mnie wkurzyło w meczu Arsenalu wczoraj wieczorem i będzie wkurzać Mikela Artetę, to, to jak był wściekły przed przerwą.
Był tak zły, kiedy stracili te dwa gole, ponieważ byli absolutnie wspaniali przez pierwszą połowę godziny. Byli genialni. To był idealny występ, a potem po prostu niechlujstwo i dodawanie drużynom otuchy. Inne kluby patrzą na to i myślą: wytrzymajcie.
Takie drobiazgi, z którymi Arsenal musi sobie poradzić, lecz zdecydowanie mieli dobry tydzień. Wrócili na właściwe tory. Wczoraj wieczorem pojawiło się tylko małe zmartwienie.
Początek sezonu był dla nich niestabilny. Czerwone kartki, kontuzje, utrata punktów, ale wygląda na to, że teraz wjechali na dobre tory. To ważny tydzień. Muszą pokonać Manchester United. Muszą pokonać Fulham.
Następnie muszą spojrzeć na Liverpool i zastanowić się, czy wygrają na St. James' Park? Czy wygrają na Goodison Park w ostatnich derbach Merseyside na tym stadionie? I oczywiście, jeśli Liverpool wygra, nadal będą mieli dziewięć punktów przewagi. Mogą również myśleć, że jeśli wygrają dwa mecze, mogą na koniec tygodnia mieć siedem punktów straty, a to jest o wiele bardziej osiągalne.
Za wcześnie, aby mówić o Chelsea jako zespole walczącym o mistrzostwo
Wydaje się, że jest za wcześnie dla Chelsea. Mimo że mają tyle samo punktów, nie wydaje się, żeby Chelsea wygrała. Nadal uważam, że jeśli ktoś w tej chwili dogoni Liverpool, to będzie to Arsenal.
Chelsea ma fantastyczny sezon. Enzo Maresca wprowadził stabilność, którą trudno było znaleźć w ostatnich kilku sezonach, więc gratulacje dla nich. Bramka Cole'a Palmera była absolutnie genialna.
Cieszę się z powodu Nicolasa Jacksona. Nigdy nie myślałem, że problem leży w Jacksonie. Myślałem, że będą musieli zatrudnić innego napastnika, ale moim zdaniem jest naprawdę dobrym drugim napastnikiem.
Gdyby był twoim zawodnikiem i miał wejść na boisko, pomyślałbyś, że to dobry napastnik. Teraz naprawdę doszło do punktu, w którym zastanawiasz się, czy naprawdę potrzebujemy tego pierwszego napastnika? Czy on mógłby być pierwszym napastnikiem, mimo że jest niestabilny? Jest młody i popełnił błędy. Teraz widzimy ich naprawdę sporo.
Chelsea radzi sobie naprawdę dobrze i brawa dla ich menedżera za wprowadzenie takiego poziomu spokoju do klubu, ponieważ przez ostatnie kilka sezonów był on szalony i chaotyczny. Dużo wydanych pieniędzy, wielu graczy wchodzących i wychodzących. Teraz po raz pierwszy wydaje się, że wszystko się uspokoiło. Właściciele poczują się trochę spokojniejsi.
Przed Manchesterem United daleka droga
Oczywiście, że to było dobre zwycięstwo [przeciwko Evertonowi - dop. red.]. Najpierw mecz w środku tygodnia i teraz wygrana, Ruben Amorim będzie zadowolony. Przed nimi daleka droga, bez wątpienia, jednak awansowali do górnej połowy tabeli.
Są tylko cztery lub pięć punktów od pierwszej czwórki, co jest szalone, ale nie sądzę, żeby byli jeszcze na takim poziomie, aby dać komukolwiek pewność, że mogą się tam dostać.
Zespoły, które są nad nimi, szczególnie w pierwszej szóstce, są znacznie przed nimi pod względem poziomu gry. Będzie zadowolony pod koniec swojego pierwszego tygodnia meczów.
Komentarze (6)