Liverpool walczy do końca i remisuje 2:2
Liverpool za wszelką cenę starał się wrócić do gry po przerwie meczu z Fulham. Podopieczni Arne Slota ostatecznie zremisowali z ekipą Marco Silvy po heroicznym boju, w którym dwukrotnie musieli odrabiać straty grając w osłabieniu. Gola na wagę jednego punktu zdobył wchodzący z ławki Diogo Jota.
Po głośno zaśpiewanym You'll never walk alone piłkarze Liverpoolu od razu próbowali rzucić się do ataku. W pierwszej minucie spotkania przed polem karnym faulowany był Andy Robertson. Na powtórkach było widać jak Diop bardzo ostro sprowadził do parteru szkockiego obrońcę. Jego noga wylądowała na wysokości kolana. Po analizie VAR stanęło na żółtej kartce. Co ciekawe, wcześniej został odgwizdany spalony, więc Liverpool nie wznawiał gry od rzutu wolnego.
Pierwsza groźna akcja nadeszła w szóstej minucie. Trent zagrał długie podanie do Gakpo, ten dośrodkował w środek pola karnego a Luis Díaz uderzał przewrotką. Strzał był wybity przez obrońcę, ale arbiter uznał, że Kolumbijczyk sfaulował przeciwnika próbą efektownego strzału i otrzymał żółtą kartkę. Chwile później proste nieporozumienie defensywy Fulham mógł wykorzystać Curtis Jones, ale nie zdołał podjąć na czas dobrej decyzji i stracił piłkę. Goście próbowali odpowiedzieć, ale podanie Wilsona po ładnym wejściu w strefę obrony Liverpoolu zostało przechwycone przez Alissona.
W 11 minucie meczu doszło do akcji Fulham. Wilson przerzucił piłkę na lewą stronę, z której dośrodkowywał w stronę Andreasa Robinson. Centra nie została przecięta przez żadnego z defensorów w polu karnym i ostatecznie wylądowała w siatce Liverpoolu. Co ciekawe, warto nadmienić, że strzelec gola kilka chwil wcześniej mocno potraktował staw skokowy Gravenbercha, ale VAR nie raczył interweniować.
W 16 minucie Andy Robertson musiał opuścić murawę boiska po otrzymaniu czerwonej kartki za faul taktyczny. Faul był ewidentny, natomiast można mieć pewne zastrzeżenia do pracy arbitrów do tego czasu. Do akcji tym razem wkroczył system VAR i wskazał, że czerwona kartka była zasłużona. Sprawdzono jeszcze potencjalny spalony, ale niestety go nie było. Akcja została rozegrana zgodnie z przepisami, więc Liverpool musiał grać w osłabieniu. Wilson podszedł do rzutu wolnego, ale uderzył nad poprzeczką.
Fulham próbowało wykorzystać przewagę liczebną i w 22 minucie otrzymało pierwszy rzut rożny. Andreas rozegrał akcje krótko z Wilsonem, ale ostatecznie futbolówka opuściła boisko. Nie był to zbyt dobrze rozegrany stały fragment gry.
Liverpool próbował wrócić do gry, ale często zapominał o powrotach. W 26 minucie Trent nie zdążył wrócić za akcją rywali. Fulham otrzymało rzut rożny, z którego powstała kontra The Reds. Luis Díaz został jednak sprowadzony do parteru a Fulham otrzymało kolejną żółtą kartkę.
Goście mieli kolejną dobrą akcję w 30 minucie. Rozegrali koronkową akcję przed polem karnym Liverpoolu, ale na linii strzału stanął ostatecznie Joe Gomez. Liverpool szybko starał się przenieść ciężar gry na połowę gości, ale akcje paliły na panewce za sprawą dobrych odbiorów i wybić dośrodkowań defensywy ekipy z Londynu.
Liverpool starał się atakować, ale często brakowało ostatniego podania bądź dobrego dośrodkowania. Mohamed Salah często był wyłączany z akcji ofensywnych a Cody Gakpo mógł jedynie szukać kolegów centrami w pole karne. Większość piłek zagrywanych w kierunku Lusia Díaza była z kolei niedokładna. Trent dodatkowo często zostawiał wiele miejsca Iwobiemu przez co skrzydłowy Fulham dochodził do dogodnych sytuacji. Na szczęście pozostali obrońcy byli na posterunku.
W 39 minucie spotkania Liverpool otrzymał rzut wolny z daleka od bramki Fulham. Faulowany był Szoboszlai a do piłki podszedł Alexander-Arnold. Dośrodkowanie trafiło na głowę Gakpo, ale jego strzał był zdecydowanie za lekki aby zagrozić bramce Leno.
W 41 minucie Liverpool doszedł wreszcie do głosu. Dobrą akcje Salaha kończył dośrodkowaniem Szoboszlai. Centra w kierunku Díaza była bardzo dobra, ale strzał okazał się niecelny. Do końca pierwszej połowy meczu The Reds rozkręcali się coraz bardziej w ofensywie. Cody Gakpo starał się uruchomić podaniem w pole karne Joe Gomeza, ale ten nie zdołał dojść do piłki. Liverpool postawił na wysoką linię obrony i często Fulham nie potrafiło skonstruować dobrej akcji.
44 minuta przyniosła dośrodkowanie Joe Gomeza z lewej strony w kierunku pola karnego, ale było to kolejne niedokładne zagranie. W szesnastce był Szoboszlai, ale nie miał szans dojść do piłki. Chwilę później Mohamed Salah wywalczył rzut rożny a fani na Anfield usłyszeli, że sześć minut zostało doliczonych do podstawowych 45. Centra Trenta zakończyła się faulem Gomeza na bramkarzu.
Salah dwoił się i troił, aby pomagać partnerom w budowaniu akcji ofensywnych. Niestety cały czas brakowało ostatniego dobrego zagrania. Liverpool starał się zbudować jedną dobrą akcję w doliczonym czasie gry, jednak kolejny raz Gakpo źle dośrodkował w pole karne. Fulham nie kwapiło się do rozegrania kontry i przeszło do ataku pozycyjnego.
W piątej doliczonej minucie do głosu doszedł Harry Wilson, ale jego strzał ze środka pola karnego okazał się bardzo niecelny. Fulham próbowało jeszcze raz zaatakować, ale Szoboszlai był faulowany we własnym polu karnym i zagrożenie minęło. Było to dość ryzykowne zagranie ze strony Węgra.
Druga połowa meczu rozpoczęła się w tych samych jedenastkach. Liverpool otrzymał rzut wolny a a do piłki podszedł kolejny raz Trent. Wiadomym było dośrodkowanie. Raul Jimenez zdołał wybić piłkę a Fulham rozpoczęło kontrę, którą zatrzymał wślizgiem Gravenberch. Później akcje miał Liverpool. Salah dośrodkował piłkę w pole karne a akcje kończył Gakpo strzałem głową. Piłka wpadła do siatki. Sędzia poprosił VAR o analizę potencjalnego faulu w polu karnym, ale bramka została uznana. Podopieczni Arne Slota wyśmienicie weszli w drugą część spotkania.
Liverpool momentalnie ruszył do kolejnych akcji ofensywnych. Cody Gakpo próbował strzelać na bramkę Leno, ale jego strzał został obroniony przez bramkarza Fulham. W polu karnym przy okazji doszło do starcia Tete z Joe Gomezem. Piłkarze od razu prosili arbitra o sprawdzenie tej sytuacji. Do niczego takiego nie doszło i od bramki rozpoczynał Leno. W 55 minucie z boiska zszedł Tete a wszedł za niego Castagne. Było to pokłosie wcześniejszego starcia z Gomezem.
Chwilę poźniej Liverpool ruszył z kolejną akcją. Gakpo świetnie przetrzymał piłkę i zagrał ją do Joe Gomeza. Ten po przebiegnięciu kilku metrów zdecydował się na strzał. Uderzenie było celne, ale za lekkie. Fulham próbowało budować akcje atakiem pozycyjnym. Curtis Jones przypomniał o swojej obecności otrzymując żółtą kartkę za wejście wślizgiem w Iwobiego.
W 60 minucie bardzo dużo miejsca miało Fulham prawą stroną boiska. Piłka zagrana w pole karne nie znalazła jednak adresata. Iwobi z każdą kolejną minutą pokazywał Trentowi, że nie pozwoli mu odpocząć do końca spotkania. Większość akcji gości przebiegała właśnie stroną boiska bronioną przez Trenta. Robinson miał dużo swobody z piłką, ale złym zagraniem wykopał ją poza bramkę Alissona. Iwobi cały czas próbował zagrywać futbolówkę w pole karne, ale jedno dośrodkowanie było za mocne, a później podanie w pole karne po ziemi okazało się niedokładne. Chwile grozy przeżywali jednak obrońcy Liverpoolu.
The Reds spróbowali znowu zaatakować. Skończyło się to kontrą Fulham. Iwobi zagrał do Lukicia, ten oddał strzał zza pola karnego, ale uderzenie zostało zablokowane przez Trenta. Fulham wznawiało grę od rzutu rożnego. Stały fragment gry nie był dobrze wykonany i z kapitalną kontrą wyszedł Liverpool. Szoboszlai zagrał po ziemi do Salaha, ale ten oddał niecelny strzał.
Arne Slot postanowił zmienić trochę obraz gry. Na murawę wszedł Jarell Quansah za Curtisa Jonesa. Darwin Núñez wszedł na boisko za Gakpo. Liverpool rozegrał dobrą akcję lewą stroną boiska, Gravenberch zagrał do Díaza, ten po ziemi podał do Salaha a ten oddał niecelny strzał.
Obie ekipy postawiły na ofensywę. W 73 minucie Liverpool probował kolejny raz zaatakować bramkę Fulham. Długa akcja pozycyjnego ataku zamieniła się w aut na wysokości pola karnego. The Reds wrócili do rozgrywania piłki po ziemi i szukania idealnego momentu na zaskoczenie defensywy rywali. Alexander-Arnold posłał długie podanie w kierunku Salaha, ale futbolówka wyszła za bramkę Leno. Do akcji ofensywnych próbował podpiąć się również Núñez.
Niestety w 75 minucie piłka wylądowała drugi raz w tym spotkaniu w siatce Liverpoolu. Strzelcem bramki został Muniz. Lukić zagrał do Robinsona. Piłkę dostał później Muniz i umieścił ją w siatce. Przy okazji w głowę kolanem dostał Alisson i przez moment był zamroczony. Slot postawił wszystko na jedną kartę. Harvey Elliott pojawił się na boisku za Szoboszlaia a Alexander-Arnold został zmieniony przez Diogo Jotę. Do końca meczu pozostawał niecały kwadrans.
W 81 minucie Salah otrzymał piłkę w polu karnym, później otrzymał ją również Elliott. Po zwodzie oddał strzał, ale piłka minimalnie minęła bramkę. W następnej akcji Liverpool otrzymał rzut wolny i do futbolówki podszedł kolejny raz Elliott. Zanosiło się na centrę. Piłkę uderzał głową Darwin, ale niecelnie.
Kolejną akcję ofensywną rozegrał Salah z Elliottem przed polem karnym Fulham, niestety zabrakło siły i precyzji w momencie zagrywania piłki w szesnastkę w wykonaniu Egipcjanina. Chwilę później Anfield mogło ryknąć z radości, gdyż Diogo Jota otrzymał podanie od Darwina a następnie umieścił piłkę w siatce. Było to fantastyczne wejście Portugalczyka i świetny strzał po ziemi. Ten mecz nie miał zamiaru się skończyć remisem. Marco Silva wpuścił Adame Traorę za Wilsona.
Fulham miało rzut rożny w 87 minucie, ale kolejny raz nic nie osiągnął. Liverpool rozpoczynał akcje od własnej bramki. Van Dijk zagrał świetnie do Salaha, ale ten jednak nie opanował piłki. Chwilę później Darwin otrzymał żółtą kartkę za faul na Lukiciu.
W 90 minucie spotkania sędzia doliczył aż dziewięć minut. Liverpool wchodził w doliczony czas z gry z narożnika boiska. Elliott dośrodkował piłkę, ta trafiła pod nogi Salaha, ale ten mocno nabił Iwobiego. Gospodarze wznawiali grę od autu.
W 93 minucie doszło do kolejnego groźnej sytuacji. Do sytuacji strzeleckich dochodzili Jota, Luis Diaz, Van Dijk. Zabrakło decyzyjności. Ostatecznie piłka została wybita a rzut rożny, z którego niestety nie było zagrożenia. W 95 minucie do głosu doszli goście a strzał Adamy Traore zablokował Alisson.
98 minuta przyniosła kolejny rzut rożny Liverpoolowi. Elliott podszedł do narożnika z nadzieją na asystę w samej końcówce spotkania. Jego dośrodkowanie było jednak za lekkie i za niskie. Później piłka wylądowała jeszcze raz w polu karnym Fulham, ale Salah pomagał sobie ręką w przyjęciu futbolówki. Leno długo wznawiał grę i ostatecznie na Anfield doszło do podziału punktów.
Składy:
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold (Jota 79′), Gomez, Van Dijk, Robertson; Gravenberch, Szoboszlai (Elliott 79′), Jones (Quansah 70′); Salah, Gakpo (Nunez 70′), Diaz
Fulham: Leno; Tete (Castagne 54′), Diop, Cuenca, Robinson; Berge, Lukic; Wilson; Iwobi, Pereira (Smith Rowe 69′); Jimenez (Muniz 68′)
Sędziował: Tony Harrington
Komentarze (395)
Ale przynajmniej ich niszczymy w 10 i jeszcze będzie wygrana.
Uwierz mi jakby u nas była taka wątpliwość, z 10 razy by przewijali powtórkę i zatrzymywali najbardziej brutalną stopklatkę aby tylko dać czerwo.
2:1
Do boju The Reds ⚽⚽🔴💪😊
Odpowiedź brzmi: nie wiem, choć się domyślam.
Gramy na trzech obrońców, nie poddajemy się, walczymy. Uda się wygrać.
Także jakieś tam szanse na 3pkt jeszcze są
Nie wiem jak można tego nie rozumieć.
Myślę ze Slot chce grać 441
Ponadto próbować "wymusić" drugą żółta na tym Robinsonie albo Diopie.
Mistrzostwa nie ma
Prosta piłka
Brawo Jota. Byleby dowieźć chociaż 1 pkt
Nunez ucz się
Brawo Diogo.
Jedyny, jedyny plus tego dnia to również remis Arsenalu.
grając 12:10 zdołaliśmy zremisować,
powrót Diogo!
Pozytyw z gry Elliotta i Joty
Dobrze, że chociaż Arsenal potracił.
Bo na razie 36:31 i każdy ma 15 meczy rozegranych.
A jeśli obwiniasz Robertsona to powinieneś też Van DIjka, że przez jego złamanie linii nie było spalonego i czerwona kartka.
Arsenal też zremisował.
Brawa dla drużyny za walkę do końca.
Diogo zaszalał! 😊
Nie wspomnę już o dużej liczbie innych, mniejszych decyzji przeciwko nam bo to standard w naszych meczach.
Niestety sędziowanie po raz kolejny okazało się gównem.
Robertson, Quansah okazuje się że mamy spore braki w obronie.
Minusy: strata punktów, kondycja obrońców. Konate, wróć...
Może Graven zagra z VIrgilem na środku ;)
W 2 połowie gra się ożywiła czego efektem były 2 strzelone bramki (1 przez Cody'ego Gakpo 2 bramka po bardzo sprytnym rozegraniu przez naszego portugalskiego JOKERA czyli DIogo Jotę). W tym okresie Liverpool miał wyraźną przewagę i powinien był strzelić jeszcze 1-2 bramki więcej, natomiast Fulham tylko się rozpaczliwie broniło i czekało na kontry - niestety po 1 z takich kontr wbiło nam bramkę na 2:1 (swoją drogą ciekawe dlaczego w tej sytuacji sędzia który sprzyjał EWIDENTNIE GOŚCIOM nie zauważył faulu na naszym bramkarzu czyli Alissonie). Niestety pomimo tego, że The Kop oraz Anfield robiło wszystko by wspomóc gospodarzy ale skończyło się TYLKO na remisie 2:2 :/
Za grę należy pochwalić całą drużynę bez wyjątku i za włożone do gry serce niestety w tym meczu układ sił był taki, że graliśmy 12 przeciw 10 (tak bo tego co wyprawiał sędzia inaczej określić się nie da i remis grając w takich a nie innych okolicznościach należy określić jako spory sukces)
Na koniec 1 co należy powiedzieć po takim meczu to to- DUMNY PO ZWYCIĘSTWIE, WIERNY PO PORAŻCE!!!
Jego powrót kluczowy w walce o mistrzostwo.
Moze zagramy na 3 obrońców z mocno cofnietym Gravenem
Proszę o szybką odp :) :)
Nie, to nie jest kryzys. Kryzys to ma City.
Chłopak jest z innej planety. Świetna technika i pewne wykończenie