Postecoglou: Jestem dumny z piłkarzy
Liverpool poniósł wczoraj drugą porażkę w sezonie i w rewanżu półfinałowego starcia na Anfield będzie musiał odrabiać jednobramkową stratę. Trener gospodarzy, Ange Postecoglou wyraził podziw dla swoich piłkarzy za to jak zagrali, zwłaszcza po smutnym wydarzeniu z początku meczu.
Po kilku minutach meczu na boisko upadł Rodrigo Bentancur. Została mu udzielona pomoc medyczna, a następnie został zniesiony na noszach z boiska i przewieziony do szpitala. Z pierwszych doniesień wynika, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Postecoglou mógł chwalić wielu swoich zawodników, a jednym z nich niewątpliwie był debiutant na angielskich boiskach - Antonin Kinsky. Młody Czech przeniósł się na Tottenham Hotspur Stadium zaledwie kilka dni temu i już miał okazję zadebiutować.
Oto co do powiedzenia miał Australijczyk na temat meczu:
Widzieliśmy dziś wiele świetnych występów Ange, co uszczęśliwiło cię najbardziej?
- Umiejętność poradzenia sobie z trudnościami. Mieliśmy dziś w składzie dwóch 18-latków, debiutującego bramkarza, Djeda zmuszonego do gry na lewej obronie przez cały ten okres... Wszyscy dali z siebie absolutne maximum. Mamy teraz trudny czas, nasza forma pozostawia wiele do życzenia, ale naprawdę widzę zwyżkę formy u niektórych piłkarzy, gdy kontuzjowani gracze powrócą to znowu będziemy taką drużyną jaką chcemy być.
Jak ważny dla tej grupy był korzystny rezultat w tym meczu?
- To ważne dla tych piłkarzy i dla wszystkich w klubie. Każdy ciężko pracował na boisku i naprawdę chcemy móc odczuć te pozytywne emocje po wygranym meczu. Nasi fani byli dziś wyśmienici, wspierali nas przez całe spotkanie. To naprawdę ważne, bo kiedy czujesz to wsparcie, widzisz ich zaangażowanie to chcesz się odwdzięczyć dobrym występem. To nam się udało i chcemy to powtórzyć w kolejnych meczach. Jeśli jesteś w stanie tak grać przeciwko najlepszej drużynie w kraju to możesz to zrobić przeciwko każdemu.
- Czy zgodzisz się, że cała grupa ciężko pracowała i sprawiała, że Liverpool był sfrustrowany?
- Zdecydowanie tak. Piłkarze w pełni się identyfikują ze stylem gry do jakiego dążymy. Nie odpuścili chociażby na jedną minutę. Ludzie pytają mnie o zmiany w taktyce, ale ja widzę piłkarzy wierzących w to co robimy. Widzieliśmy zmiany Liverpoolu w drugiej połowie. Weszli gracze z ogromnym talentem, jedni z najlepszych na swoich pozycjach w Anglii. My nie jesteśmy w stanie teraz tego zrobić. Musimy polegać na tych samych piłkarzach, którzy co 3 dni wykonują ogromny wysiłek, żeby dać z siebie wszystko, fizycznie i psychicznie. Przez cały ten czas nie odpuściliśmy, dalej staramy się grać swój futbol.
- Toni [Kinsky] pokazał wczoraj duże umiejętności i pewność siebie.
- On naprawdę to posiada. To zasługa Johana [Lange] i jego zespołu. Wypatrzyli go i naprawdę wierzyli, że będzie dla nas sporym wzmocnieniem. W tym meczu wszyscy widzieliśmy dlaczego. To był wielki mecz i każdy zawodnik mógłby wymięknąć w debiucie, zwłaszcza jeśli jest to bramkarz. Wszystkie reflektory były zwrócone na niego i każdy czekał na choćby minimalny błąd z jego strony.
- Dopiero co skończyliście mecz z Liverpoolem, a teraz jedziecie do Tamworth. Co sądzisz o Pucharze Anglii?
- To prawdziwe piękno tego pucharu. Nie mogę się doczekać tego meczu. W takim miejscu zaczynałem przygodę z piłką. Mały klub, mała baza kibiców, ale za to pełna pasji i motywacji by zostać pogromcami tych wielkich. To częsty motyw w Pucharze Anglii, ale mam nadzieję, że my napiszemy inną historię.
Komentarze (9)
Jak my wygrywalismy CC to też był to puchar na miarę regionalnego klubiku?
To wszystko w połączniu ze słabymi wynikami (Remis z fatalnym United i porażka z jeszcze gorszym Tottenhamem to słabe wyniki) to mocne paliwo motywacyjne piłkarzom Arsenalu, którzy śmiało mogą wierzyć że nas dogonią.
W dodatku sędziowie nie pomagają, ale nie dobra o tym mówić, bo przecież sędzia miał prawo naprawić wcześniejszy błąd innym błędem.
W weekend drugi i trzeci garnitur Arne. Jestem optymistą i liczę, że z Forest i Pszczołami zainkasujemy 4 punkty. Taki scenariusz mnie w pełni urządzi, patrząc na nasza dyspozycję, lecz Liverpool to zawsze Liverpool! Mamy dość jakości i mozliwosci, by się odrodzić dość szybko.
To nie sędziowie we dwóch ograli czwórkę naszych obrońców strzelając gole.
Ange doskonale ustawił drużynę, co warte podkreślenia- zdziesiatkowaną i dodatkowo osłabioną kontuzją Bentancura na samym początku. Ale przez cały mecz skutecznie niwelowali nasze mocne strony, nie pozwalali na kreowanie sytuacji bramkowych.
Ange, podobnie jak kilka dni temu Amorim, unieszkodliwił taktycznie Liverpool. I tu jest problem, oby Slot znalazl szybko lekarstwo.
Wejście Johnsona to raczej wzmocnienie.
Akurat pod koniec graliśmy dobrze i to my byliśmy bliżej zdobycia bramki .