Czy i gdzie Liverpool powinien się wzmocnić
Liverpool, który prowadzi w Premier League, Lidze Mistrzów i nadal bierze udział w obydwu krajowych pucharach, jest na najlepszej drodze do tego, by w tym sezonie osiągnąć sukces.
Drużyna Arne Slota przewyższa najśmielsze oczekiwania - przegrała dotychczas tylko dwa z 31 spotkań - jednak ostatnie wyniki mogą dawać pewną nadzieję rywalom. Wtorkowy remis 1:1 z Nottingham Forest oznacza, że The Reds stracili punkty po raz czwarty w ostatnich siedmiu meczach ligowych.
Wraz z otwarciem styczniowego okna transferowego wśród fanów rozgorzała dyskusja na temat tego, czy skład potrzebuje wzmocnień.
Wspomnienia z minionego sezonu są wciąż żywe. Wszyscy pamiętamy, jak pod koniec ery panowania Jürgena Kloppa Liverpool opadł z sił i mimo starań musiał zadowolić się jedynie zwycięstwem w Carabao Cup.
Slot upiera się przy stanowisku, że tym razem głębia składu pozwoli uniknąć takiej sytuacji i wskazuje choćby na zmienników, których może wprowadzić z ławki. Zupełnie inaczej wygląda też w tym roku sytuacja z kontuzjami w zespole - warto wspomnieć, że jedynym kontuzjowanym obecnie zawodnikiem jest Joe Gomez.
Klub czekają w najbliższym czasie kluczowe decyzje rekrutacyjne, biorąc pod uwagę niepewną przyszłość Virgila van Dijka, Mohameda Salaha i Trenta Alexandra-Arnolda, którym w lecie kończą się kontrakty.
Jednak co z tym, co jest tu i teraz? Czy The Reds muszą sięgnąć głębiej do kieszeni w styczniu? A może są już odpowiednio przygotowani na drugą połowę sezonu?
Poniżej przedstawiamy przegląd obecnego składu Liverpoolu z podziałem na pozycje i oceną obsadzenia.
Bramkarz
Jeśli chodzi o pozycję bramkarza, jest ona nadal dobrze obsadzona.
32-letni Alisson jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie, mimo że uraz ścięgna udowego, jakiego doznał w meczu z Crystal Palace, wykluczył go z gry na dwa miesiące, po których nadal wraca do swojej najwyższej dyspozycji.
Pod nieobecność Alissona Caoimhin Kelleher (26 lat) po raz kolejny pokazał, dlaczego w Liverpoolu uważa się go za jednego z najlepszych drugich bramkarzy w Europie.
Oprócz błędu w meczu zremisowanym 3:3 z Newcastle, Kelleher był niemal bezbłędny w trakcie absencji Brazylijczyka. Gdyby jego nazwisko pojawiło się w składzie na Brentford, nikt by nie panikował.
Również Vitezslav Jaros, który zaliczył jeden występ w wyjściowym składzie - w meczu wygranym 3:2 z Brighton w Carabao Cup - zrobił dobre wrażenie. 23-latek popisał się kilkoma świetnymi interwencjami i dobrze prezentował się z piłką przy nodze.
Nota: 9/10
Prawa obrona
Pomimo ostatnich znaków zapytania, jakie pojawiły się wokół postaci Trenta Alexandra-Arnolda po kiepskim występie przeciwko Manchesterowi United, wciąż jest on jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie.
Jakość, którą prezentuje 26-latek z piłką przy nodze, jest kluczowa dla planu gry Liverpoolu w ataku. Slot wielokrotnie chwalił Alexandra-Arnolda także za występy w defensywie.
Gdzieś w tle wciąż wisi jego sytuacja kontraktowa, jednak Liverpool zdecydowanie nie zamierza sprzedawać go w styczniu po tym, jak odrzucił zapytania o zawodnika ze strony Realu Madryt.
Conor Bradley wypracował sobie status godnego zaufania zmiennika Trenta, odkąd przebił się do pierwszego zespołu w minionym sezonie.
21-letni reprezentant Irlandii Północnej to zawodnik o zupełnie innym profilu od Anglika, jednak ta różnica w umiejętnościach posiadanych przez obydwu zawodników zapewnia Slotowi pewną elastyczność.
Kluczem będzie utrzymanie obydwu w pełnej sprawności. Bradley stracił już miesiąc gry w tym sezonie ze względu na uraz mięśniowy, a w poprzednim sezonie obydwaj zawodnicy mieli okresy absencji.
Nota: 8/10
Środek obrony
Virgil van Dijk nadal jest jednym z najlepszych obrońców na świecie, nawet mając 33 lata.
Jego partner na środku obrony, 25-letni Ibrahima Konaté, również prezentował najwyższy poziom, zanim nabawił się kontuzji kolana w listopadowym meczu z Realem Madryt. Powrót obrońcy do gry został przyspieszony ze względu na uraz Joe Gomeza, ale od momentu powrotu do gry Francuz nie wygląda jakby był w swojej najwyższej formie.
Gomez z powodzeniem zastępował Konaté pod jego nieobecność. Po tym, jak musiał grać na boku obrony przez dużą część minionego sezonu, 27-latek czuł się dość komfortowo grając na swojej nominalnej pozycji. Jego uraz w meczu z West Hamem był dużym nieszczęściem, a według najnowszych doniesień z ust Slota "dość daleko" jeszcze do jego powrotu na boisko.
To sprawia, że Liverpool zostaje z trzema gotowymi do gry zawodnikami na pozycji środkowego obrońcy. Jarell Quansah przeżywa póki co ciężki drugi sezon na poziomie seniorskim. Po tym, jak został zmieniony w przerwie pierwszego meczu Premier League w tym sezonie, 21-latek miał problemy z prezentowaniem formy, którą zachwycał w kampanii 2023/24 i obecnie wygląda na zawodnika, który nie jest do końca pewny siebie.
Biorąc pod uwagę, że Gomez wypadł na dłużej, kolejna kontuzja któregoś ze stoperów mogłaby mocno nadwyrężyć zasoby Liverpoolu, tym bardziej że niepokój budzi historia urazów Konaté. Niemniej jednak większość zespołów Premier League ma swoim składzie czterech środkowych obrońców i dołączenie piątego może powodować problemy.
Standardy nieco się obniżyły od czasu, gdy kompaktowe i zorganizowane ustawienie pozwalało na imponujące występy w defensywie na początku kampanii. W ostatnich 11 meczach The Reds tylko trzy razy zachowywali czyste konto.
Nota: 7/10
Lewa obrona
To obszar, który budzi największe obawy wśród fanów klubu.
Forma Andy'ego Robertsona wciąż się pogarsza i w tym sezonie wielokrotnie to właśnie on był głównym winowajcą błędów w defensywie.
Reprezentant Szkocji jest jedną z czołowych postaci najnowszej historii klubu, jednak momentami wygląda na kogoś, kto gra zdecydowanie poniżej standardów, które wyznaczył swoją grą w poprzednich sezonach. 30-latek wciąż potrafi zaprezentować się z dobrej strony - nie jest wcale skończony, jak sugerują niektórzy - jednak dobre występy w jego wykonaniu zaczynają stanowić raczej odosobnione przypadki.
Kłopoty Robertsona otworzyły przed Kostasem Tsimikasem szansę na rywalizację o miejsce w pierwszej jedenastce tak naprawdę po raz pierwszy od momentu jego przybycia do klubu w 2020 roku. Dotychczas Grek zawsze pełnił funkcję zmiennika.
28-latek jest obecnie częściej wykorzystywany przez Slota i wygląda na to, że cieszy się większym zaufaniem nowego trenera niż jego poprzednika. W większości przypadków spisywał się też nieźle, spłacając kredyt zaufania.
Tsimikas wciąż ma jednak pewne ograniczenia i słabości w grze defensywnej. Może być lepszym wyborem, gdy jest w formie, jednak nie rozwiązuje on w pełni problemów Liverpoolu.
W złym momencie przytrafiła mu się listopadowa kontuzja, która sprawiła, że Slot nie mógł zapewnić rotacji Robertsonowi. Być może to zmęczenie przyczynia się do jego obecnych problemów, a warto pamiętać, że z ze względu na uraz ominęła go też duża część presezonu.
Wzmocnienie lewej obrony jest wysoko na liście priorytetów Liverpoolu, jednak gdyby The Reds zdecydowali się kończyć sezon z trzema lewymi obrońcami, byłaby to ogromna niespodzianka. Koniec końców, Liverpool potrzebuje Tsimikasa, który utrzyma równą formę, a do tego pozostaje mieć nadzieję, że Robertson wróci na swój poziom.
Nota: 6/10
Defensywna pomoc
Ryan Gravenberch jest rewelacją Liverpoolu w tym sezonie i stał się już integralną częścią zespołu Slota.
Po trudnym sezonie debiutanckim 22-latek - dość niespodziewanie - zadomowił się na pozycji nr 6 i przeszedł najśmielsze oczekiwania. Poprawił się pod względem pracy bez piłki, a już wcześniej wyjątkowo dobrze radził sobie z transportowaniem futbolówki do przodu za pomocą dryblingu czy podań.
Wataru Endō musiał pogodzić się mniejszą liczbą minut na boisku, jest też mniej przystosowany do systemu Slota. Już w trakcie presezonu stało się jasne, że 31-latek nie odpowiada profilowi zawodnika, jakiego trener chce wykorzystywać na 6-ce.
Letnie dążenia do sprowadzenia Martina Zubimendiego pokazały, że Liverpool uważał, iż to właśnie w tym obszarze zespół wymaga wzmocnienia. Mimo to nastawienie i zaangażowanie Endō wciąż pozostaje na wysokim poziomie, dlatego Slot wpuszcza go w końcówkach, by wesprzeć linię pomocy.
Obawy mogą ulec nasileniu, jeśli Gravenberch dozna urazu, który wykluczy go z gry na więcej niż kilka tygodni. Endō jednak nie jest jedyną opcją Slota na tej pozycji - w rolę defensywnego pomocnika mogą wcielić się także Alexis Mac Allister, Curtis Jones i Dominik Szoboszlai.
22-letni Tyler Morton oraz 20-letni James McConnell również byli wykorzystywani jako głębiej ustawieni pomocnicy, jednak żaden z nich nie zasmakował jeszcze gry w Premier League w tym sezonie. Obydwaj są kandydatami do opuszczenia klubu w tym miesiącu. Morton po ostatnim zwycięstwie z Accrington Stanley w FA Cup mówił, że zbliża się dla niego "czas decyzji", a rozmowy na temat ewentualnego wypożyczenia McConnella toczyły się jeszcze przed otwarciem okna transferowego.
Nota: 7/10
Ofensywna pomoc
Alexis Mac Allister jest jednym z pewniaków w zespole Slota.
Zwycięzcę Mistrzostw Świata ominął tylko jeden ligowy mecz w tym sezonie i to ze względu na zawieszenie z powodu uzbierania pięciu żółtych kartek.
26-letni Mac Allistter, który z łatwością może zagrać głębiej u boku Gravenbercha oraz nie ma problemów, by zagrać wyżej, to po prostu klasowy zawodnik. Potrafi przerwać atak rywala i dać Liverpoolowi sygnał do ataku dzięki umiejętności posłania odpowiedniego podania.
Jedyna obawa w jego kontekście dotyczy skali jego obciążeń. To pewnie dlatego Slot dał mu tydzień wolnego, gdy pauzował z powodu kary zawieszenia.
Trener Liverpoolu na pozycji 10-ki wykorzystuje naprzemiennie 24-letniego Szoboszlaia i 23-letniego Jonesa. Obydwaj zawodnicy mają takie same liczby pod bramką rywali - każdy z nich ma po trzy gole i cztery asysty we wszystkich rozgrywkach.
Oprócz zbytniego polegania na Gravenberchu dyskusję o tym, czy Liverpool nie potrzebuje kolejnej opcji w pomocy, rozbudził również temat braku minut dla Harvey Elliotta.
21-latek nadal nie rozpoczął meczu ligowego pod wodzą Slota. Wprawdzie wypadł z gry na dwa i pół miesiąca z powodu złamania kości stopy, jednak po powrocie do gry pod koniec listopada pozostaje raczej peryferyjną postacią w zespole.
Nawet gdy dostawał szansę na grę w krajowych pucharach, występował ustawiony na prawym skrzydle, a nie - jak sam woli - w środku boiska.
Liverpool ma w odwodzie jeszcze Treya Nyoniego. Klub wiąże spore nadzieje z 17-latkiem, jednak to wciąż nieoszlifowany talent i musi się jeszcze trochę podszkolić.
Nota: 8/10
Prawe skrzydło
Nie ma potrzeby, by przesadnie rozmyślać nad tym obszarem boiska.
Liverpool ma swoim składzie najskuteczniejszego prawego atakującego w Europie w postaci Salaha, który ma już 21 goli i 17 asyst w 29 występach we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie. To oznacza, że Egipcjanin ma udział przy golu średnio co 64 minuty.
Wciąż istnieją wątpliwości co do przyszłości Egipcjanina ze względu na fakt, że latem kończy się jego kontrakt, jednak nie ma najmniejszych szans na to, żeby 32-latek odszedł z klubu w tym miesiącu.
Salah jest niezwykle wytrzymały, w tym sezonie zaczynał od pierwszej minuty każdy mecz Premier League i Ligi Mistrzów.
I trzeba przyznać, że dobrze się złożyło. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Federico Chiesa, który został pozyskany, by dać czasem odpocząć Salahowi, przeżył tak trudne wejście do angielskiej piłki po letnim transferze z Juventusu.
Brak okresu przygotowawczego z pewnością mu nie pomógł, przez co reprezentanta Włoch dręczyły niejednokrotnie problemy kondycyjne. Liverpool zaprzeczył jednak doniesieniom, które sugerowały, że zawodnik zostanie wypożyczony w tym miesiącu.
Wszyscy mają nadzieję, że 27-latek wreszcie "odpali" po tym, jak zdobył swojego pierwszego gola dla klubu po wejściu z ławki w meczu z Accrington.
Nota: 8/10
Lewe skrzydło
Nie ma powodów do obaw również na drugim skrzydle.
Cody Gakpo przeżywa obecnie swój najlepszy okres w Liverpoolu. Klopp często rzucał 25-latka po różnych pozycjach na boisku, jednak odkąd Slot ustanowił go etatowym lewym skrzydłowym, wyraźnie na tym skorzystał. Stanowi poważne zagrożenie, gdy schodzi z piłką do środka na swoją prawą nogę. Ma już 12 goli we wszystkich rozgrywkach w tym sezonie - to tylko o cztery mniej niż w całej poprzedniej kampanii.
Żeby utrzymać świeżość w zespole, Slot zmieniał niejednokrotnie Gakpo na Luisa Díaza. W kilku spotkaniach potrafił też znaleźć miejsce dla obydwu zawodników na boisku, ustawiając Kolumbijczyka na środku.
Krytyka Díaza w przeszłości - przy całej jego oszałamiającej technice użytkowej - dotyczyła niewystarczających liczb, jeśli chodzi produkt końcowy jego gry. 28-latek poprawił się jednak w tym aspekcie i obecnie ma już na swoim koncie 12 goli.
Liverpool monitorował sytuację Khvichy Kvaratskhelii z Napoli, który dołączył do PSG. Jednak obecność w składzie Gakpo i Díaza sprawia, że na lewym skrzydle Liverpool jest dobrze obsadzony. Do pierwszego zespołu dobija się także młody Rio Ngumoha. 16-latek został w niedawnym meczu z Accrington najmłodszym w historii klubu zawodnikiem, który rozpoczał od pierwszej minuty mecz drużyny seniorów.
Nota: 9/10
Środek ataku
Zdrowie oraz forma sprawiły, że żaden z zawodników The Reds w tym sezonie nie zaliczył serii spotkań na pozycji numer 9.
Na 20 ligowych meczów w siedmiu od pierwszej minuty zagrali Diogo Jota i Darwin Núñez, w pozostałych sześciu w tej roli występował Luis Díaz.
Jota jest najbardziej kompletnym napastnikiem Liverpoolu, jednak stracił dwa miesiące z powodu kontuzji klatki piersiowej i był ostrożnie wprowadzany do gry od momentu powrotu do gry w grudniu. Po tym, jak błyskawicznie po wejściu z ławki w meczu z Nottingham strzelił swojego ósmego gola w tym sezonie, 28-letni Portugalczyk wydaje się stworzony do tego, by odegrać większą rolę w najbliższych tygodniach. To urodzony strzelec, jednak wyzwanie stanowi utrzymanie go w sprawności.
25-letni Núñez budzi obawy, biorąc pod uwagę trudności, jakie ma z przystosowaniem się do tego, czego oczekuje od niego Slot. Urugwajski napastnik uzbierał w tym sezonie więcej żółtych kartek (sześć) niż goli (cztery) i to nie pozostało bez wpływu na jego pewność siebie. Jedynego gola od listopada zdobył w Carabao Cup przeciwko Southampton.
Krążą spekulacje o zainteresowaniu Núñezem z klubów Saudi Pro League, jednak póki co Liverpool nie otrzymał żadnych ofert.
Jayden Danns z klubowej akademii przypomniał kibicom o swoich umiejętnościach, gdy wszedł na boisko w meczu z Accrington. The Reds musi zdecydować, czy zatrzymać 19-latka u siebie, czy może jednak posłać go na wypożyczenie do końca sezonu.
Nota: 7/10
James Pearce, Andy Jones
Komentarze (34)
Argumentacja, że nie ma co kupować LO, bo mielibyśmy 3 to majstersztyk. Tak samo to, że 6-stka jest najlepiej obsadzoną pozycją w zespole. No i ta brawurowa teza, że w zeszłym sezonie mieliśmy problemy ze składem z powodu kontuzji, ale w tym ich unikniemy dzięki głębii składu, mimo tego, że do zespołu nie przyszedł nikt (Chiesa to póki, co niecałe pół piłkarza)... Do tego oprócz kontraktów za rogiem czai się temat posiadania po prostu starej kadry - podobnie jak City i Newcastle, ale tam jednak rotacja składem istnieje...
Ręce się składają same do oklasków dla klubowych propagandystów, bo zadyszka ewidentnie już wchodzi, a do końca sezonu jeszcze fiu fiu...
Zarząd ch...ja nie reaguje , nawet nie mogą wydać jasny komunikat dla Spoleczności LFC w sprawie naszej Trójki podstawowej ,określić jasne cele przed rozpoczęciem sezonu , Klopp to wszystko pchał do przodu charyzmą i talentem swoim i jak wszyscy widzimy zmęczony walką z wiatrakami podziękował i odszedł.
A Pearce jak to on, nie widomo co bierze, ale musi zmniejszyć dawkę.
I jeszcze jak pisze adamne, trzeba im składać oferty. W Liverpoolu sytuacja finansowa jest taka, że musieliśmy negocjować klauzule Zubimendiego, którą zgodnie z zasadami La Liga trzeba w federacji wpłacić w całości (za pośrednictwem zawodnika). Liverpool nie był w stanie tego zrobić, a czas jaki przeznaczono na z góry skazane na porażkę rozmowy z Sociedad, ci wykorzystali do przekonania zawodnika do pozostanie w klubie.
Schmadtke miał o tyle szczęścia, że latem 2023 odkręcono na chwilę kurek z pieniędzmi. Liverpool wypadł z Ligi Mistrzów, dzięki której rekordy excela świecą się na zielono i trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni, żeby w kolejnych sezonach nie stracić jeszcze więcej. Nie ma się też co czarować, że będą w klubie krótko i na krótkim kontrakcie realizował jakąś swoją indywidualną politykę transferową. Robił to, na co pozwalał mu Boston z Kloppem. Porównanie go z Edwardsem, który formalnie nie jest nawet pracownikiem Liverpoolu tylko FSG nie ma sensu, bo to zupełnie różne stanowiska, a sam Edwards nie jest już dyrektorem sportowym czy analitykiem jak kiedyś, tylko pracownikiem FSG wysokiego szczebla.
W modelu samowystarczalności preferowanego przez FSG jako klub doszliśmy do ściany. Bez zwiększania nakładów na klub poprzez jakieś formy dofinansowania właścicielskiego (np. pożyczki) długo się już na tym poziomie na którym obecnie jesteśmy nie utrzymamy.
Wyniki? Nieeee, ważne żeby chłopaczki z uśmieszkiem grali sobie w piłke, może ktoś się zlituje.
Smutne że wracamy do czasów, gdzie będą grać u nas patałachy pokroju Carolla, Boriniego itp.
Przykładowo Pan Zubimendi miał być nasz i bardzo chętnie bym gościa widział w LFC, jak go zgarnie Arsenal a wszystko na to wskazuje to będzie ta przewaga, która może mieć znaczenie w końcówce sezonu. Jeśli znowu przegramy w końcówce z własnej winy przez tego typu błędy to znaczy, że zostaniemy pośmiewiskiem. Skoro ludzie z zarządu zachowują się jak amatorzy bez przewidywania i wyciągania wniosków to o czym my w ogóle rozmawiamy?? Nie chce mi się już wkur...denerwować, ale dla osób pracujących dla Liverpoolu, ten klub powinien być na 1 miejscu.