Slot: Spodziewamy się otwartej gry
Arne Slot spodziewa się otwartego meczu z efektownie grającym przeciwnikiem, kiedy to Liverpool podejmie Lille w Lidze Mistrzów we wtorek wieczorem.
The Reds przewodzą w tabeli fazy ligowej, wygrywając wszystkie z sześciu dotychczasowych meczów w tym sezonie, natomiast goście z Ligue 1 zajmują ósme miejsce z 13 punktami.
Lille odniosło zwycięstwa nad Atletico Madryt i Realem Madryt, a Slot podchodzi z wielkim szacunkiem do wyzwania, jakie będą teraz stawać przed jego zespołem.
Trener Liverpoolu poruszył szereg tematów, zapowiadając mecz europejskich rozgrywek podczas konferencji prasowej na Anfield – przeczytaj co miał do powiedzenia trener The Reds poniżej…
O Darwinie Nunezie…
Myślę, że najtrudniejszą rzeczą w piłce nożnej dla drużyny, ale także dla jednostki, jest znalezienie spójności. Tylko kilku graczy na świecie jest w stanie grać na tym samym poziomie co trzy dni z rzędu. Potem jest wielka, wielka, wielka grupa graczy, którzy są w stanie grać bardzo dobrze wiele razy, lecz nie za każdym razem – myślę, że on jest jednym z graczy, który należy do grupy, która jest dobra wiele, wiele, wiele razy. Następnym krokiem dla niego – byłoby miło – jeśli uda mu się dostać do drabinki pięciu, sześciu, siedmiu lub ośmiu graczy na świecie, którzy są wybitni co trzy dni. Wiem, że mamy też kilku graczy, którzy co trzy dni są na bardzo wysokim poziomie. To dla niego miłe wyzwanie, aby dostać się do tej grupy graczy.
Jaką wagę przywiązuje do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli fazy ligowej…
Najważniejszą rzeczą za każdym razem, gdy wychodzimy na boisko, zwłaszcza przed naszymi kibicami, jest to, że chcemy wygrać mecz. Przy tym nowym ustawieniu myślisz, że zakończenie na pozycji nr 1 to najlepsza pozycja, ale ponieważ jest to taka dziwna tabela ligowa – ponieważ na przykład myślę, że mam rację, jeśli spojrzę na Paris Saint-Germain, co tydzień myślę, że mają najtrudniejszą drużynę do pokonania. Więc są dość nisko w tabeli, co nie jest ich jakością, lecz są nisko. Więc może jeśli skończysz na pozycji nr 1, możesz się z nimi zmierzyć. Wtedy to jest wada.
Nie patrzę na tabelę ligową w ten sposób: „Jeśli jesteśmy numerem 1, prawdopodobnie mamy najłatwiejszą drużynę do zmierzenia się”, ponieważ nie da się tego powiedzieć z powodu tego dziwnego formatu; „dziwny” nie mam na myśli w negatywnym sensie, jednakże ten dziwny format, który mamy teraz. Bycie na szczycie może nie mówi ci, że jesteś najlepszą drużyną. Bycie na 24. miejscu może nie mówi ci, że jesteś numerem 24 pod względem jakości. Ma to wiele wspólnego z drużynami, z którymi się zmierzyłeś. Więc chcemy wygrać, ale nie z powodu tego, że prawdopodobnie da nam to najlepszą przewagę na resztę kampanii.
O jego przemyśleniach na temat występów Lille w Lidze Mistrzów i o tym, czy jest nimi zaskoczony…
Jestem pod wrażeniem, nie zaskoczony, ale pod wrażeniem. Nie zaskoczony, ponieważ myślę, że to było dwa lub trzy lata temu, kiedy grałem przeciwko obecnemu menadżerowi, kiedy był w Rennes, z moim byłym klubem. Wtedy byłem pod wrażeniem sposobu, w jaki grała jego drużyna. Tak, oczywiście, kilka tygodni temu, kiedy jeszcze ich nie widziałem, jak grają, pomyślałem: „Och, pokonali Atletico Madryt, niespodzianka; pokonali Real Madryt, niespodzianka”. Teraz oczywiście widziałem wiele ich meczów i teraz zdecydowanie nie jestem już zaskoczony, jednak pod wrażeniem, ponieważ zasłużyli na każdy punkt, jaki do tej pory zdobyli.
Właśnie powiedziałem coś o tabeli ligowej; dla nich to zdecydowanie nie dlatego, że mierzyli się z łatwą konkurencją. Zmierzyli się ze Sportingiem Lizbona, gdy Ruben Amorim jeszcze tam był, a Sporting Lizbona był nie do pokonania. OK, przegrali tamto. Zmierzyli się z nimi, zmierzyli się z Juve, zmierzyli się z Atletico Madryt, zmierzyli się z Realem Madryt. A teraz zmierzą się z nami i następny mecz również będzie dla nich trudny, ponieważ zmierzą się z Feyenoordem, moim byłym klubem. Więc nie mieli szczęścia do meczów, które mieli, więc dlatego jestem pod takim wrażeniem ich gry w Lidze Mistrzów. A seria 21 meczów bez porażki prawdopodobnie mówi ci jeszcze więcej.
O wzroście skuteczności ofensywnej Liverpoolu w ostatnich miesiącach…
Myślę, że powiedziałem wcześniej, że nasze statystyki wydajności, jeśli chodzi o bieganie, wzrosły. Zwłaszcza w meczu z Brentford, ponieważ był to trudny mecz, ponieważ Brentford to drużyna, która jest naprawdę w dobrej formie, to jeden z powodów, dla których odnoszą takie sukcesy. Mówisz mi teraz, że nasze statystyki ataku wzrosły; prawdopodobnie to prawda, myślę, że strzeliliśmy więcej goli w ostatnich pięciu, sześciu, siedmiu, ośmiu, dziewięciu meczach niż wcześniej. Straciliśmy też kilka, więc potrzebowaliśmy tych goli może bardziej niż na początku sezonu. Więc tak naprawdę nie widzę argumentu, dzięki któremu mógłbym wymyślić, dlaczego to się zmieniło. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że pracujemy dłużej razem z zespołem i wiemy jeszcze lepiej, czego chcemy, gdy mamy piłkę. Musimy również lepiej wiedzieć, czego chcemy bez piłki.
O głównych atutach Lille i o tym, czy spodziewa się otwartej gry…
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ wielu menedżerów zmieniło swój plan gry przeciwko nam w porównaniu do gier, które grali wcześniej, w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Jeśli spojrzę tylko na to, jak grali w swoich ostatnich meczach i jaki jest ich styl gry, spodziewam się otwartego meczu jutro, ponieważ wywierają presję na każdą drużynę, czy to Olympique Marsylia, Real Madryt czy jakikolwiek inny zespół, z którym się zmierzą, po prostu wywierają presję wysoko. Nie boją się wyprowadzać piłki od tyłu.
Dla nas będzie to zmiana stylu w porównaniu do ostatnich drużyn, z którymi się mierzyliśmy, chociaż Brentford również chciał nas naprawdę wysoko naciskać, lecz potem przeszedł do naprawdę niskiego bloku. Trzy lub cztery drużyny, z którymi się mierzyliśmy wcześniej, nie chciały wyprowadzać piłki od tyłu. Lille natomiast lubi to robić, w tym są naprawdę dobrzy, więc tego się spodziewam. Spodziewałem się również tego po kilku drużynach, z którymi się mierzyliśmy w ostatnich trzech lub czterech meczach, aczkolwiek zmienili swój plan gry przeciwko nam. Musisz zapytać ich menedżera, czy planuje grać w tym samym stylu, czy planuje go zmienić!
Czy w drugiej połowie sezonu trzeba będzie zarządzać minutami, które Ryan Gravenberch spędza na boisku…
Może nie mamy kogoś, kto jest dokładnie podobny do Ryana, ale myślę, że tak jest [w przypadku] prawie wszystkich z nich. Więc Dom [Szoboszlai] jest wyjątkowy na swój sposób, Mo [Salah] jest wyjątkowy na swój sposób. Mamy oczywiście Cody'ego Gakpo, nie widzę w nim nic podobnego do Lucho [Luis Diaz] – podobna pozycja, lecz nie podobny styl gry. Więc każdy zawodnik, którego mamy, jest wyjątkowy na swój sposób i dla Ryana jest to to samo. Mamy zawodników takich jak Wata [Endo], którzy mogą tam grać, mamy Macce [Alexis Mac Allister], który może tam grać – grał tam przeciwko Forest przez ostatnie 30 minut meczu. Nawet Curtis Jones może tam grać.
Zawsze jest równowaga. Jeśli grasz w jednym ustawieniu często i nagle tracisz punkty, grałeś w nim za dużo. Jeżeli zagramy dobrze, wszyscy mówią: „Tak, sekret sukcesu polega na tym, że zawsze grają tak samo”. I już wiele razy mówiłem, że nie chodzi o grę o 13:15, nie chodzi o te rzeczy, chodzi o konkurencję, z którą się mierzysz i czy gramy zgodnie z naszymi standardami? Rozumiem, że żeby było to trochę prostsze do zrozumienia dla wszystkich, chodzi o to, że grają za dużo lub za mało – to jest coś, co akceptujemy.
Na temat tego, czy obecna nieobecność Diogo Joty z powodu kontuzji daje Nunezowi „szansę” na grę w drużynie…
Nie sądzę, żeby to był pierwszy raz, kiedy jest w takiej sytuacji. Nawet w tym sezonie był w takiej sytuacji, Jota był poza grą, kiedy w meczu z Chelsea ktoś uderzył go tak mocno, że był poza grą przez pięć, sześć, siedem, osiem tygodni, jak sądzę. To był podobny moment i wiem z przeszłości, że miał długą serię gier u Jürgena [Kloppa]. Prawdopodobnie, jak mówicie, Darwin jest teraz w dobrym miejscu, ponieważ strzelił dwa gole.
Oczywiście, że to proste: w tej chwili mamy czterech napastników, którzy są w szczytowej formie i są w stanie rozpocząć grę, a Darwin jest jednym z nich. Piąty to Federico [Chiesa], a szósty, moim zdaniem nie jest jeszcze gotowy, aby rozpocząć mecz w wyjściowym składzie i rozegrać 90 minut, ale jest coraz bliżej, aby móc to zrobić. Powodem, dla którego nie jest, jest to, że nie miał jeszcze zbyt wielu minut. Więc nie chodzi o niego, chodzi o to, że nie daję mu tak wielu minut, więc trudno mu wtedy nagle przejść z pięciu minut do 90 minut. To oczywiście zwiększa szansę Darwina na więcej czasu gry, jeśli jeden z sześciu jest kontuzjowany, zwłaszcza jeśli jest to numer 9.
Komentarze (0)