Teoria Mersona: Arsenal może wyprzedzić Liverpool
Paul Merson uważa, że Arsenal wciąż może wyprzedzić Liverpool w wyścigu o tytuł Premier League.
Forma Liverpoolu skłoniła byłego menadżera Tottenhamu, Tima Sherwooda, do stwierdzenia, że Arsenal nie będzie w stanie ich dogonić, nawet gdyby na Emirates Stadium w styczniowym oknie pojawiło się trzech światowej klasy zawodników, co zapoczątkowało kłótnię z Mersonem i Clintonem Morrisonem.
Były napastnik The Gunners, Merson, wskazał na poprzedni sezon jako dowód, że nie wszystko jest stracone dla podopiecznych Mikela Artety.
- Trzeba pamiętać, że w poprzednim sezonie Liverpool prowadził w lidze na sześć kolejek przed końcem (red. Liverpool był wiceliderem po 28. kolejce ze względu na gorszy bilans bramkowy od Arsenalu). Przegrali u siebie z Crystal Palace. Przegrali u siebie. Co się stało? Mają to w sobie. Wszyscy o tym zapominają.
- Przegrali z Palace, rozpłynęli się i nikt nie powiedział ani słowa. Arsenal pojechał na przedostatni mecz sezonu przeciwko Man City (red. Arsenal zremisował z Manchesterem City 0:0 w 30. kolejce) i wszyscy określają tamten remis jak wypuszczenie mistrzostwa z rąk. Nikt nie powiedział ani słowa, gdy chodziło o Liverpool.
I choć Merson przyznał, że przewaga Liverpoolu oznacza, że są teraz zdecydowanymi faworytami, to wskazał na wyjazdowe starcia z Evertonem, Bournemouth i Manchesterem City jako potencjalne spotkania, w których The Reds mogą stracić punkty.
- Prawdopodobnie to oni wygrają (red. starcie derbowe). Wówczas będą mieli 10 punktów przewagi. Jednak nie możemy zapominać, że Everton znów prowadzi David Moyes.
- Z meczów wyjazdowych ten z Man City jest najłatwiejszy. Everton będzie trudny do złamania ze względu na bronienie w dziesięciu. Bournemouth gra tak dobrze, widzieliśmy, co potrafią.
Komentarze (19)
"... i wszyscy określają tamten remis jak wypuszczenie mistrzostwa z rąk. Nikt nie powiedział ani słowa, gdy chodziło o Liverpool."
I kolejny. Arsenal to największe płaczki w całej lidze. Takie wypowiedzi jak ta i te zachowania piłkarzy na boisku. Ciągle płacz.
Wszystko jeszcze może się wydarzyć. Nawet to, że City odpali protokół i walnie 15 zwycięstw z rzędu. Wtedy będą mieli 86 punktów, a czasem mniej wystarczało do zwycięstwa w lidze.
Natomiast to jak Merson myli się w tym jak przytacza jakieś mecze jest zabawne. 30. kolejkę myli z przedostatnią...
Arsenal też zalicza wpadki. Zgubili już 22 punkty czyli ponad 30% tego, co było do zdobycia.
I nawet gdyby do końca sezonu Arsenal wygrał wszystkie mecze (w tym na Anfield), to miałby łącznie 92 punkty. Liverpool przy zachowaniu obecnej nieidealnej formy punktowej dojechałby na 91 punktów. Min. 93 oczka to W12 D4 L0 albo W13 D1 L2. A przy tym wystarczy remis z Arsenalem na Anfield i nagle oni mogą uzyskać max 90 punktów, a Liverpool może w innych meczach bez konsekwencji stracić dodatkowych osiem punktów. Wtedy wystarczy W11 D5 L0 albo W12 D2 L2.
Każde punkty uciekające Arsenalowi to kolejny bufor dla nas. Podsumowując, nic jeszcze nie jest wygrane ani przegrane, ale w styczniu lepiej mieć 6 punktów przewagi i mecz zaległy niż w takiej sytuacji gonić lidera.