Robbo: Przed nami nadal mnóstwo pracy
Andy Robertson uważa, że połączenie doświadczenia i młodości w drużynie Arne Slota zapewnia idealną równowagę, podczas gdy Liverpool walczy o tytuł Premier League.
The Reds pozostają na szczycie tabeli z sześcioma punktami przewagi przy jednym meczu rozegranym mniej od drugiego Arsenalu, po sobotnim zwycięstwie 4:1 nad Ipswich Town na Anfield.
Dominik Szoboszlai, Mohamed Salah i Cody Gakpo (dwukrotnie) wpisali się na listę strzelców, zanim Jacob Greaves zanotował trafienie honorowe dla gości.
- Myślę, że mamy odpowiednią równowagę, młodych graczy, którzy są zdeterminowani i cieszą się chwilą, oraz oświadczonych zawodników, którzy już coś osiągnęli, staramy się ich popychać do przodu i zadbać, by utrzymali koncentrację - powiedział Robertson.
- Widzieliście, że kiedy prowadziliśmy 2:0 lub 3:0, ja, Virg, Ali, Trent, czy Mo staraliśmy się utrzymać koncentrację pozostałych na odpowiednim poziomie, a będąc szczerym, grali już wcześniej w ważnych meczach i wiedzą, co jest konieczne.
- Wszyscy są bardzo podekscytowani, więc nie jest to trudne. Ważne jednak, żebyśmy dalej naciskali, ponieważ nikt nie da nam nic za darmo.
- To my musimy zdobyć przewagę, a rywale będą na nas naciskać do końca. To od nas zależy, czy utrzymamy przewagę. Jedynym sposobem na to jest wygrywanie meczów i bycie konsekwentnym.
- Do tej pory idzie nam dobrze, ale przed nami wciąż długa droga.
O dominującym stylu zespołu...
- Tak, to był naprawdę dobry występ. Takie mecze, z drużynami z dołu tabeli zawsze są trudne, wiemy o tym, a Ipswich ma dużo jakości, z czego zdawaliśmy sobie sprawę. Chodziło o to, aby wykorzystać nasze mocne strony i myślę, że zrobiliśmy to w pierwszej połowie, uzyskując komfortową przewagę, na którą zasłużyliśmy. W drugiej połowie naprawdę kontrolowaliśmy sytuację, poza ostatnimi pięcioma minutami. To oczywiście frustrujące stracić czyste konto, ale myślę, że 4:1 to wciąż przyjemne popołudnie.
O otwierającym golu Szoboszlaia i o tym, jakie zagrożenie stwarza strzałami z dystansu w ostatnich tygodniach…
- Tak, kilka razy trafił na rozgrzewce i pokazał co potrafi. Ma mnóstwo jakości, w zeszłym tygodniu trafił w poprzeczkę, więc był coraz bliżej i na szczęście to nas postawiło na nogi.
O strzeleniu 100 goli przez Salaha na Anfield i passie strzeleckiej Gakpo w meczach domowych…
- Myślę, że chłopaki wzajemnie się napędzają, wszyscy próbujemy się nawzajem napędzać. Strzelają gole, widzieliście to w zeszłym tygodniu na przykładzie Darwina, kiedy nic nie wskazywało na to, że przełamiemy impas, a on wszedł z ławki i zrobił coś niesamowitego. Oczywiście Mo robi to od siedmiu i pół roku i mam nadzieję, że będzie to kontynuował, ponieważ potrzebujemy naszego kluczowego zawodnika, strzelającego gole. Wygląda na to, że teraz, nawet kiedy akurat nie strzela, inni wchodzą do akcji, co zawsze jest oznaką posiadania dobrej drużyny. Ale musimy dalej iść w tym kierunku, ponieważ nadal mamy przed sobą długą drogę, dużo spotkań do rozegrania. Musimy po prostu dalej naciskać i miejmy nadzieję, że uda nam się utrzymać pozycję lidera.
O zdobyciu kolejnych trzech punktów i sile Premier League…
- Premier League jest najtrudniejsza na świecie, od góry do dołu widać jakościowe zespoły. Dlatego są w tej lidze i myślę, że my, będąc na szczycie, pokazaliśmy, jak trudna może być liga, jak ciężkie byłī spotkania z Southampton, Ipswich, czy Wolves. Wszystkie te mecze były wyrównane, spójrzcie na Arsenal, który wygrał teraz z Wolves 1:0. Jest ciężko i łatwiej nie będzie, czeka nas wyjazd do Bournemouth, które jest chyba w najlepszej dyspozycji w lidze. Wywalczyli niewiarygodny wynik przeciwko Nottingham Forest. To na pewno nie będzie łatwe zdanie, zwłaszcza gdy są w wysokiej formie, a ich ostatnie wyniki były tak dobre. Musimy być w najlepszej dyspozycji, żeby cokolwiek ugrać w przyszłym tygodniu.
O tym, czy na tym etapie swojej kariery jeszcze bardziej cieszy się zwycięstwami…
- Oczywiście, że cieszysz się każdym zwycięstwem, kiedy wiesz, ze wykonałeś zadanie. Jednak potem skupiasz się na następnym, nie możesz się nad tym rozwodzić, ponieważ następny mecz czeka cię już za około 72 godziny. Kolejne spotkania nadchodzą teraz tak szybko, że wszyscy po prostu przechodzimy nad tym do porządku dziennego. Niedziela będzie czasem odpoczynku, a za chwilę będziemy już w Holandii. Harmonogram jest napięty, naprawdę napięty i myślę, że kiedy się tym cieszysz, to wtedy wiesz, że coś osiągnąłeś. Jesteśmy jeszcze daleko od tego. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli coś świętować pod koniec sezonu, ale wiemy, że wciąż jest dużo pracy do wykonania, aby tak się stało.
Komentarze (5)