Robertson: Liczy się końcowy wynik
Andy Robertson opisał niedzielne wycięstwo Liverpoolu 2-1 w Premier League nad Wolverhampton Wanderers jako „świetny wynik”.
The Reds musieli bardzo ciężko pracować, aby odzyskać siedmiopunktową przewagę w lidze - podopieczni Arne Slota wyszli na dwubramkową przewagę jeszcze przed przerwą, gdy po golu Luisa Diaza nastąpił rzut karny Mohameda Salaha, wykonywany przed The Kop.
Wolves wywarli znaczną presję po przerwie i zmniejszyli stratę dzięki Matheusowi Cunha, ale Liverpool zakończył spotkanie kluczowym zwycięstwem.
Robertson wspomniał o uniknięciu kolejnych straconych punktów w końcówce – mając na uwadze wyrównującego gola w doliczonym czasie gry z Evertonem w środku tygodnia – rozmawiając tuż meczu:
- Tak, musieliśmy mocno zacisnąć zęby.
- Oczywiście 2-0 w przerwie - wiemy, że może to być jeden z najbardziej niebezpiecznych wyników w piłce nożnej. Powinniśmy lepiej zacząć drugą połowę, a nie do końca nam się to udało.
- Druga część spotkania była ciężka, może gra w środę wykończyła kilku chłopaków lub był inny powód. Powinniśmy próbować wykorzystać doświadczenie, jakie zdobyliśmy na boisku i pokazać wszystko, co umiemy – sięgnęliśmy po to naprawdę głęboko.
- Kiedy strzelili gola, poczuliśmy nerwowość, zarówno my jako zawodnicy, jak i kibice – to naturalne. Dla nas to ważne zwycięstwo i kolejny rozegrany mecz.
Zapytany, czy zmęczenie było czynnikiem, który sprawił, że Liverpool nie był w stanie stworzyć szans na zdobycie gola w trudnej, drugiej połowie, numer 26 odpowiedział:
- To może być jednym z czynników, ale myślę, że Wolves byli świetni po zmianie stron.
- Wprowadzili kilka zmian w przerwie, przegrywali 2-0 i prawdopodobnie poszli trochę bardziej do przodu - wystawili więcej zawodników atakujących w polu karnym. I to utrudniło nam sprawę.
- My jednak musimy być lepsi w grze piłką. Ważny jest jednak ostateczny wynik.
- Po środzie i odpadnięciu z Pucharu Anglii, istotne jest, aby wrócić na zwycięską passę i mam nadzieję, że to jest jej początek.
Komentarze (3)