Slot po meczu z Wolves
Arne Slot był zachwycony odpornością psychiczną, jaką prowadzona przez niego drużyna Liverpoolu, wykazała podczas niedzielnego zwycięstwa 2-1 nad Wolverhampton Wanderers na Anfield.
Otwierający gol Luisa Diaza i wykorzystany rzut karny przez Mohameda Salaha w pierwszej połowie wystarczyły, aby liderzy Premier League odzyskali siedmiopunktową przewagę na szczycie.
The Reds wytrzymali napiętą końcówkę, aby utrzymać zwycięstwo po tym, jak Matheus Cunha zmniejszył stratę Wolves swoim strzałem z dystansu w drugiej połowie.
Oto pełny zapis konferencji prasowej Slota po meczu…
O grze Liverpoolu...
Tak, to było wyraźne uczucie ulgi na koniec, szczególnie po tym, co wydarzyło się w środę. Te ostatnie osiem minut, a zwłaszcza ostatnia minuta, w której straciliśmy gola, są tak frustrujące, ponieważ wiesz, że ten moment może mieć również wpływ na następny mecz lub kolejne nadchodzące mecze. Myślę, że widzieliście dzisiaj po tym, jak straciliśmy 2-1, że cały czas mamy to w sobie. Myślę, że to było trochę w naszych głowach i dlatego też, jako drużyna, byliśmy tak wściekli w środę.
O „nerwowej końcówce”...
Nie sądzę, żeby nerwy były zbyt duże, myślę, że miało to również związek z tym, jak wyszli Wolves. W środę pokazaliśmy odpowiednią mentalność w najtrudniejszych okolicznościach, z jakimi przyszło nam się zmierzyć w tym sezonie, a fakt, że prowadząc 2-1 i grając przez ostatnie 15- 20 minut tak, jak chcieliśmy, a i tak zremisowaliśmy tamten mecz był bardzo, bardzo, bardzo trudny do przyjęcia.
Dzisiaj, prowadząc 2-0, musieliśmy pogodzić się z myślą, że nasz gol na 3-0 był słusznie anulowany, tak samo jak prawidłowe było cofnięcie rzutu karnego. Chwilę potem straciliśmy gola na 2-1 i to zawsze nie jest łatwe psychicznie, więc dlatego takie zwycięstwa są prawdopodobnie nawet ważniejsze, niż takie, które odnosimy po spokojnych meczach.
Zawsze trudno jest wygrać. Ludzie myślą: „Masz Mo Salaha, o czym ty mówisz? On zawsze strzeli gola”. Nie, nie, nie. Niesamowicie trudno jest wygrać mecz co trzy dni po wszystkim, przez co przechodzisz w sezonie, więc dlatego to zwycięstwo jest ważne. Wchodzimy w bardzo trudny tydzień, w którym mamy nadzieję, że znów pokażemy tę samą mentalność [przeciwko] obu drużynom, ale zagramy trochę lepiej mając piłkę przy nodze.
O tym, czy zmiana Ibrahimy Konate w przerwie nastąpiła z powodu żółtej kartki, którą dostał w pierwszej połowie...
Tak, zdjąłem go z boiska z tego powodu. Widziałem, że dostał swoją pierwszą żółtą kartkę, chociaż to była dla mnie miękka żółta kartka, a gdyby dostał drugą za pchnięcie barkiem, to znowu byłaby miękka żółta kartka, więc zostałby wyrzucony z boiska z powodu dwóch miękkich żółtych kartek. Myślę, że sędzia czuł to samo - dlatego tego nie zrobił. Oglądałem takie sytuacje wiele razy w życiu i wiem, że zawodnik i sędzia są pod presją, więc każdy kolejny faul doprowadzi do tego, że sędzia pomyśli: „Może teraz powinienem mu [pokazać żółtą kartkę]”. Wracam myślami do wydarzeń sprzed trzech dni. Dla Ibou granie przez 45 minut przeciwko tak silnej drużynie Wolves jest bardzo trudne. Musiałem go więc zdjąć, ponieważ nie można grać dobrze wiedząc, że nie można popełnić faulu i grając przeciwko tak dobrym zawodnikom, jakich mają Wolves.
O nieobecności Cody'ego Gakpo...
Cody opuścił dziś mecz z powodu stłuczenia.
O tym, czy Gakpo będzie dostępny na wyjazd do Aston Villi..
Zobaczymy. Mecz jest już w środę, więc poczekamy i zadecydujemy.
O występie Jarella Quansaha po wejściu na boisko po przerwie...
Myślę, że wszyscy chłopcy pokazali świetny charakter, świetną mentalność w drugiej połowie, ale myślę, że wszyscy to ostatnio widzieli, ponieważ ostatnio rozegrał kilka meczów i wypadł naprawdę dobrze, i widzę na treningach, że znów jest tym samym Jarellem, co w okresie przygotowawczym. Myślę, że miał trochę trudności po tym, jak został zdjęty z boiska w Ipswich, a potem w pierwszych dwóch lub trzech meczach, kiedy wszedł na boisko, też miał trochę problemów. On teraz pokazuje to, co pokazywał przez ostatnie dwa lub trzy miesiące na boisku treningowym.
Widać wtedy, jak ważny jest. Ponownie, dzisiaj widzieliście, jak ważni są dla tej drużyny tacy zawodnicy jak Jarell i Wata [Wataru Endo]. Jeśli chcesz coś osiągnąć, oczywiście potrzebujesz goli od Mo lub od Lucho lub od wszystkich innych, ale potrzebujesz również tych zawodników, którzy jeśli na nich polegasz, to oni osiągają takie wyniki jakie chcesz.
O napięciu w drugiej połowie...
Przez większą część meczu nasza gra podobała mi się, ale nie podobało mi się ostatnie 20-25 minut. Lubię tę część mojej pracy, ponieważ tak samo jest z zawodnikami, oczywiście wszyscy lubimy wyprowadzać piłkę z głębi boiska po świetnych kombinacjach, co prowadzi do najpiękniejszych goli. Jako zawodnicy czasami musicie walczyć. Czasami jako menedżer musicie być pragmatyczni i zrozumieć, że to może nie jest nasz mecz, [więc] my jako sztab szkoleniowy musimy być gotowi podejmować decyzje, które pomogą drużynie w takich momentach. To właśnie próbowaliśmy zrobić, wprowadzamy takiego zawodnika jak Wata, wprowadzając Doma Szoboszlaia na lewe skrzydło, aby zneutralizować również to zagrożenie. To również jest przyjemne, ale wolę tę część, w której widzę, jak moja drużyna gra płynnie z piłką.
O mentalności jego zawodników...
Kiedy chłopcy weszli do szatni po meczu, czułem, że byli trochę przygnębieni, trochę jakby to nie był nasz najlepszy występ. To prawdopodobnie mówi również o tym, jak dobrze graliśmy w tym sezonie, że nie byliśmy nawet zadowoleni z tego zwycięstwa. Powiedziałem im, że to zwycięstwo jest może nawet większym osiągnięciem niż pokonanie Tottenhamu tutaj [i wygranie] 4-0, ponieważ w sezonie, w którym chcesz coś osiągnąć - nieważne co chcesz osiągnąć - musisz grać ładnie, ale jeśli nie masz mentalności, aby wygrywać trudne mecze, to nigdy niczego nie osiągniesz.
Dlatego byłem tak rozczarowany i tak sfrustrowany, kiedy byłem w szatni po meczu, kiedy graliśmy z Evertonem. Chłopcy spisali się tak dobrze, walczyli tak ciężko i moim zdaniem zasłużyli na to, aby wygrać 2-1, nie stylu, ale pod względem mentalności. Nie udało nam się tego osiągnąć, ale udało się to dzisiaj.
O tym, czy zawodnicy są fizycznie zmęczeni...
Nigdy nie oceniam sytuacji na podstawie 20 minut. W środę wieczorem widziałem drużynę walczącą do ostatniej sekundy - naciskającą, pracującą, będącą w dobrej formie. Ci zawodnicy są w stanie grać co trzy dni z najwyższą intensywnością, ale trzeba też wziąć pod uwagę mentalne zmęczenie. Wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w środę wieczorem, to nie tylko ciężka praca, ale to co zrobiło z nami psychicznie, te ostatnie osiem minut doliczonego czasu gry. Mogę nawet powiedzieć, co to zrobiło ze mną psychicznie, nie mówiąc już o tym, co zrobiło z tymi zawodnikami, którzy musieli tak dużo biegać.
Potem, jeśli wchodzisz dobrze w ten mecz, prowadzisz 2-0, strzelasz anulowanego gola - oczywiście słusznie, a następnie tracisz bramkę na 2-1, to znowu wymaga to wiele od twojej strony mentalnej i wtedy możesz rzeczywiście być trochę bardziej zmęczony. Wiem, że ci zawodnicy są w stanie być w pełni skupieni również w środę i niedzielę.
Komentarze (1)