Van Dijk: To wiele mówi
Virgil van Dijk z uznaniem wypowiedział się na temat Alissona Beckera i zmianom dokonanym przez Arne Slota po tym, jak Liverpool zapewnił sobie dramatyczne zwycięstwo 1:0 w meczu z Paris Saint-Germain.
Virgil van Dijk zręcznie wybrnął z pytania, jednak sam fakt, że zostało ono zadane, wiele mówi o wieczorze, który kapitan Liverpoolu i jego koledzy z drużyny właśnie przeżyli w Parc des Princes.
- Czy to było najtrudniejsze wyzwanie w mojej karierze w Liverpoolu? Nie wiem — mówi Van Dijk.
- Ale to, co naprawdę mi się podobało, to jedność, ciężka praca i wiemy, że każdy z nas może być lepszy.
Nie ma wątpliwości, że pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain był jak dotąd najtrudniejszym sprawdzianem dla drużyny Arne Slota, która poluje na trofea, szczególnie w pierwszej połowie, w której tylko doskonałość Alissona Beckera trzymała gospodarzy na dystans.
Liverpool miał zaledwie 29% posiadania piłki, a zdobyty później w dramatycznych kolocznościach zwycięski strzał rezerwowego Harveya Elliota był ich jedynym celnym strzałem w porównaniu do 10 strzałów PSG. To był wieczór, w którym wymagana była wytrwałość defensywy, a nie ryzykowna gra ofensywna, co kontrastuje z typowym podejściem drużyny Slota.
- Nie chcemy grać w ten sposób, ponieważ każdy, kto gra w piłkę nożną, chce mieć dużo posiadania i chce dominować nad przeciwnikami — mówi Van Dijk.
- Graliśmy z drużyną o światowej klasie i do tej pory wszystkim na świecie bardzo utrudniali zadanie. Utrudnili nam zadanie, ale znaleźliśmy sposób.
- Przed meczem menadżer wspomniał, że nie powinniśmy się frustrować, ponieważ nie będziemy mieć piłki tak często i będziemy musieli grać długimi podaniami częściej niż zwykle. Wiedzieliśmy, że PSG rzuci się na nas w pressingu jeden na jednego, a naszym planem było przebicie się przez pressing i wykonywanie sprintów za ich plecy.
- Zadziałało to kilka razy i można było zobaczyć, ile przestrzeni się otworzyło, ale myślę, że czasami byliśmy zbyt pośpieszni w podejmowaniu decyzji i nie byliśmy w stanie znaleźć odpowiedniego zawodnika lub nie byliśmy tak dobrzy w posiadaniu piłki jak chcieliśmy.
- Momentami można było zobaczyć, że jeśli podejmiesz właściwą decyzję, to przestrzeń się otwierała, ale większość gry polegała na obronie jako jedność i powstrzymaniu ich przed zdobyciem gola, a Ali oczywiście odegrał w tym dużą rolę.
Alisson obronił dziewięć strzałów w trakcie meczu, najwięcej, ile zanotował w jednym meczu w swojej karierze w Liverpoolu. Jego czyste konto pozwoliło mu prześcignąć Pepe Reinę w liczbie zachowanym czystych kont dla The Reds w Lidze Mistrzów.
- Słuchajcie, on jest najlepszym bramkarzem na świecie, wspominałem o tym wiele razy w przeszłości i pokazał to ponownie na największej scenie – mówi Van Dijk.
- Wiele strzałów było z dystansu, lecz on był na posterunku i jesteśmy w dobrej pozycji przed przyszłym tygodniem. Jednak wszyscy wiemy, że to jeszcze nie koniec.
- PSG to wybitna drużyna z wybitnym menedżerem i przyjeżdżają do Liverpoolu z przekonaniem, że mogą odwrócić los, a my musimy być gotowi na bardzo trudne zadanie – i będziemy.
Pamiętając o fakcie, że Liverpool nigdy wcześniej nie został wyeliminowany z Europy, wygrywając pierwszy mecz na wyjeździe, bramka Elliotta oznacza, że The Reds będą mieli czego bronić na Anfield w przyszły wtorek.
21-latek rozpoczął tylko jeden mecz w Lidze Mistrzów w tym sezonie i żadnego w Premier League, było to spowodowane najpierw przez kontuzję, a potem świetną dyspozycją Dominika Szoboszlaia.
- Tak, zdecydowanie. Każdy wie, że nie jest łatwo, jeśli nie grasz. Ciężko pracujesz każdego dnia, aby dostać swoją szansę, a menedżer również dużo z nim rozmawiał - odpowiedział Van Dijk zapytany, czy rozmawiał z Elliotem o jego zmaganiach.
- Wszystko sprowadza się do takich momentów jak ten, kiedy przychodzisz i próbujesz coś zmienić, i cieszę się z jego powodu. Powiedziałem, że na to zasłużył, a teraz skupia się tylko na kolejnej okazji, aby to zrobić.
Dzięki Darwinowi Nunezowi asystującemu przy strzale Elliotta oraz Curtisowi Jonesowi i Wataru Endo, którzy mieli znaczący wpływ an grę, wszyscy czterej rezerwowi, do których zwrócił się Slot, pomogli zmienić grę w ostatniej kwarcie.
- To wiele mówi - mówi Van Dijk.
- Zbliżamy się do ostatnich etapów sezonu, a przesłanie jest dość jasne - każdy, kto jest częścią zespołu, musi odegrać swoją rolę, gdy wchodzi na boisko, i tak w przypadku golu, widziałeś jak Darwin utrudnia zadanie Marquinhosowi, piłka spada i wykonuje dobre podanie do Harveya, który kończy akcję.
- Nawet Wata wchodzący na boisko czy Curtis wykonujący dobrą robotę, dobrze to widzieć i każdy musi poczuć jak to jest ważne, ponieważ zbliża się wiele ważnych meczów, decydujących meczów, więc musimy iść dalej.
Southampton, który jest na samym dole tabeli, jest kolejnym sobotnim rywalem w Premier League przed rewanżem z PSG we wtorek wieczorem. Po otrzymaniu gromkiego wsparcia na Parc des Princes Van Dijk uważa, że mistrzowie Francji mogą spodziewać się nowego rodzaju wyzwania na Anfield.
- Będzie inaczej i powinno być inaczej – nalega.
- Przyjeżdżają ze swoimi kibicami dla stworzenia dobrej atmosfery, z tego, co pamiętam z ostatniego razu, kiedy przyjechali na Anfield.
- To powinien być świetny mecz i musimy być gotowi na cierpienie, ponieważ są bardzo dobrą drużyną, która była niepokonana przez bardzo długi czas, drużyną, która w tym sezonie rozgromiła inne drużyny. Udało nam się zachować czyste konto i wygrać 1:0, co stawia nas w dobrej pozycji przed walką w przyszłym tygodniu i miejmy nadzieję uda nam się osiągnąć sukces.
Komentarze (1)